Witam,dawno nic nie wstawiałam,no cóż,z powodu robienia ocieplenia domu i elewacji miałam około 3 tygodni straszny bałagan na podwórku,kwiatki gdzieś po kątach pochowane,co niekoniecznie uchroniło je przed zniszczeniami,ale z tym też się troszkę liczyłam.....
Przymrozek był u nas 1,2 październik po nim schowałam i ściełam "przymrożone" fuksje,kilka sztuk jakiś czas "bawiłam" się w chowanie na noc,ale już teraz za zimno w zeszłym tygodniu wszystko zostało schowane do zimowania,z większości pelargoni porobiłam na początku września sadzonki,gdyż malutkie pojemniki mniej zajmą miejsca.
Oleander dopiero przed przymrozkami pokazał pąki,któe nie zdążył rozwinąć a szkoda.Może ktoś podpowie co z nim teraz zrobić.Postawiłam go na północnym oknie nieogrzewanego pomieszczenia,ale mrozu tam nigdy nie będzie,tylko co z tymi pąkami?obcinać go? czy nie ruszać,niech dzieje się samo?
Sundewilla,pięknie rozwinięta,aż żal patrzeć że za chwilę zmarnieje i wszystkie kwiaty zrzuci (stoi obok oleandra).
Podsumowując sezon,bardzo dużo na początku sezonu i w trakcie padło mi fuksji i to wszystkie były od A.,nie udało mi się z nimi....wyhodowane z moich sadzonek,kupione gdzieś w ogrodniczych były ok,a z tymi coś nie miałam szczęścia....
A teraz fotki z początku października.
