Cześć Wam!
Jakoś z niczym nie mogę wyrobić. Ogród zapuszczony, zakupione rośliny stoją w korytkach, czekając na zmiłowanie, ważne wizyty niezrealizowane, wątki zaniedbane, zdjęcia niezmniejszone, a lato ucieka...
.
Tylko deszcz trochę mi humor poprawił, róże i byliny uratowane, ale trawniki to jeden wielki skandal
. A dziś, odwiedziwszy znajomych na działce widziałam takie przepiękne trawniki, że oczom własnym nie wierzyłam
.
Ech,
Lisico, szkoda gadać!
Tylko gimnastyka fotografa sprawia, że to jako tako wygląda. A ranking PURPLE PERFEKTION wygrywa ...pelargonia

, bowiem róże kwitły w różnych terminach, kwiaty albo poniewierały się po ziemi, albo zamieniały w skwarki w dniu, w którym się rozwinęły, a
Falstaff nie raczył w ogóle zakwitnąć

. Tak więc konkursu
nie budiet! Może później, przy drugim kwitnieniu...
PS. Protestuję przeciw sprowadzaniu
Astrid Grafin von Hardenberg do skrótu AGvH, co kojarzy mi się tylko z Akademią Górniczo - Hutniczą

.
Cześć,
Sławku!
Dzięki za uznanie moich róż za "same naj...". Ja tak nie sądzę, niestety, i kilka z nich pożegna jesienią zielone pokoje, bo wpędzają mnie w głęboki stres. Za to te, które zostają, zyskają lepszą ekspozycję.
Chłodna pogoda z przelotnymi deszczami bardzo mi odpowiada.
A do Chorzowa mógłbyś się wybrać, byłaby ciekawa relacja...

.
Madziu! Cieszę się, że chcesz wziąć "Goździkową". Do Twojego ogrodu będzie bardziej pasowała.
Mam problem z katalpą. Za bardzo poleciała w górę i traci ładny kształt. Jak sądzisz, mogę ją przyciąć? Jak Ty postępujesz ze swoją?
Justynko! Potrzebny konkret, czyli sztywny termin. Kiedy ten odbiór kotków? Fajnie byłoby zobaczyć i je i odbiorców...

. A przede wszystkim Ciebie i "Rozczochrany"!
Anka 
, nie denerwuj mnie. Miedzy szpalerem tuj, a kołdrami róż na plocie jest przecież jeszcze morze innych możliwości... Moich tuj żadna władza na szczęście nie policzyła, więc jedną właśnie skasowałam. A róże wolę w innym kontekście... Ale u Ciebie i innych kołderki mogą spokojnie wisieć... ku chwale...
Swoich hortensji nie okrywałam nigdy, zanadto denerwuje mnie widok tych estetycznie wątpliwych "chochołów". Piłkowana kwitnie co roku, a po tej zimie nawet ogrodowe zakwitną

.
Pilgrim zniósł upały dość dobrze, ale to już pięcioletni krzak.
Marysiu!
Słusznie się zachwyciłaś różowym wiesiołkiem. Pasowałby do Twojego "szaliczka".
A moich "mądrości" nie słuchaj, to przemyślenia na mój własny użytek. Po prostu mam za mały ogród, żeby zasiedlały go smętne, niewydarzone, ledwo zipiące rośliny... A jednak mądrość, a raczej zdrowy rozsądek przy wyborze róż przydaje się. Mniej pieniędzy wywalonych wiesz gdzie

.
Moja
Tuscany rośnie w półcieniu i nie została przypalona...
O widzisz,
Justyno, miły nowy Gościu! Mądrze mówisz

. Róże powinny cieszyć, a ja w tym roku czuję się ich niewolnicą. Mało tego, po kilku latach eksperymentów wiem, jakich róż chcę, ale wiem też dokładnie jakich nie chcę. I bardzo dobrze, że ogrody nie są z gumy, bo strach pomyśleć do czego by doszło

.
Tajko! Nakupiłam bukszpanów, bo widzę, że ich nic nie rusza. Wszystkie pogody i niepogody znoszą świetnie i wyglądają świetnie, nawet te niepodlewane. Będą szpalerki i inne formy...
Czemu myślisz, że lepiej je sadzić jesienią? Ja to robię przez cały rok i rosną.
Ja też nie przepadam za koszeniem trawy, ale już wolę to niż patrzenie na suchy step

.
Na zdjęciu dla Ciebie ustawiły się trzy białe róże, ale
Aspirin była na pierwszym planie. To piękna róża, ale za duża urosła i prawie zagłuszyła moje ulubione lilie...
Margo, słusznie robisz. Widzę taką refleksję u wielu miłośniczek róż. Przy ograniczonej przestrzeni wybór jest chyba prosty. Ja każdej daję trzy lata. Jeśli z róży po tym czasie nie ma żadnej uciechy to chyba czas się rozstać.
Na
Celebrating Life chuchaj i dmuchaj, bo to piękna róża. Zaraz zamieszczę kilka jej zdjęć.
Jak wyjedzie kilka nieudanych, to może i ja skuszę się na
Lacre. Podoba mi się.
Dzielny
Avalonek!
Dorotko! Ja przez tyle lat miałam zachwycający ogród
bez róż. Czyli można. I nie musisz się z tego tłumaczyć, że nie uległaś jednej z wielu forumowych manii. A przecież ogród masz piękny
po Twojemu 
.
Ja kupuję malutkie sadzoneczki bukszpanu przez internet. Nie mam zdrowia robić ich sama, a te kupione za grosze bardzo ładnie rosną.
Hi, hi, Pepsi! W moim mieście przy drogach też rośnie pełno bodziszków łąkowych. Można by nakopać..., ale kwiaty
Rozanne są większe i kolor taki nasycony.
A synowa nosi workowate spodnie i nie chce słyszeć o Portugalii i jej barwach

, chce się wtopić w szarą masę Anglików.
Elwi! Fajny cytacik, co? Uwielbiam takie rodzynki.
Wiesz, jak się teraz pije? Sami kierowcy, więc gra się w marynarza, kto jedzie, a kto pije...
Na dobra sprawę porządnie napić może się tylko gospodarz... Ale w ofercie było sporo różności, głównie szampan.
Moja
Aprikola jeszcze siedzi, ale masz rację, w funkiach mogłaby ujść.
Jeśli zaś idzie o liliowce, większości się pozbyłam, bo przestały mi się z kolorem róż komponować. Pozostałe kwitły zazwyczaj jakby chciały a nie mogły, ale w tym roku przestraszyły się śmierci przez ususzenie i spalenia na słońcu i będą kwitły bujnie. Prawie same żółte

.
A bukszpany maja uszlachetnić przedogródek, bo ciągle mnie jego wygląd nie zadowala

.
Przesyłacie mi pozdrowienia i serdeczności, ja odwdzięczam się Wam gorącymi podziękowaniami i równie serdecznymi uczuciami. Bardzo dziękuję za odwiedziny w zielonych (wątpliwie!) pokojach. Za chwilkę troszkę zdjęć...