Z wiekiem coraz więcej w sobie akceptuję, a nawet lubię. Bez obrzydzenia oglądam zdjęcia z wakacji (sprzed lat, do świeżych nie mam jeszcze takiego dystansu). Lubię i to, że nie lubię sprzątać, ale lubię porządek, nie lubię upierdliwości, ale każdy temat staram się zgłębiać do samego dna, nie lubię wysiłku, ale wiele go wkładam w różne sprawy, w skrócie, lubię swoją niekonsekwencję i dociekliwość.
Lubię lubić ludzi, mieć do nich zaufanie i szanować ich za to, że po prostu są, jednocześnie to zaufanie jest ograniczone przez różne doświadczenia, szacunek czasem odpływa, a niektórych ludzi zwyczajnie nie lubię. Chcę słuchać różnych punktów widzenia, ale lubię też kiedy i mój bierze się pod uwagę.
Jestem za mało zdecydowana, za często mówię "chciałabym", zamiast "chcę", "można by", zamiast "trzeba", "zróbmy", zamiast "zrób to", "tak, pomogę", zamiast "nie mogę, musisz dać sobie radę sam" itd. Ale uczę się asertywności i kiedyś mi to zaprocentuje, mam taką nadzieję.
Nie jestem popędliwa, chociaż czasem bywam, nie jestem złośliwa, zrzędliwa, zawistna, zgryźliwa, choć czasem bywam. Nie jestem wylewna, choć lubię gadać, nie jestem zaborcza, chociaż czasem trudno mi się z kimś lub czymś pożegnać, nie jestem uparta, choć mam swoje zdanie, przy przekonujących argumentach mogę je zmienić. Jestem otwarta na ludzi i nie wadzą mi ich zalety, bo z wadami to już trochę gorzej, dłużej się do nich przyzwyczajam. Na szczęście przyjaciół można sobie wybrać, nikt ich nam nie wmusza.
Moje Ego jest przeciętnych rozmiarów, gorzej z Superego, bo jest trochę za duże, ale z drugiej strony dziecka we mnie całkiem sporo i nauczyciel może mi naskoczyć
