Pomiędzy "jakoś to będzie" a odmierzaniem nawozów w mililitrach jest ogromna przestrzeń do wykorzystania

Nie zgodzę się, że pomidory są jakoś szczególnie skomplikowane w uprawie, gdy już nabierze się praktyki. Mogą być uprawiane po sobie, w zasadzie nie mają szkodników, awaryjnie można je ciąć praktycznie w każdej fazie wzrostu. Trzeba być systematycznym, szybko reagować i dbać o higienę
Podobnie jak Elfia, raczej poprawiam glebę niż nawożę same rośliny. Wszystko jest ze sobą powiązane, dodanie jednego składnika może upośledzać pobieranie innego- tu się zaczyna odmierzanie mililitrów i złożenie zaufania w obce ręce.
Lepiej czasami poczytać badania i zastanowić się jaki skutek może mieć dany środek na nasz organizm i/lub na rośliny.
Uprawa amatorska, w takim sensie, jak ja ją rozumiem, nie wyklucza czytania. Czyta się, zastanawia i stara się nie używać tego, bez czego można się obejść.
To jest właśnie podstawową zaletą amatorskiej uprawy: nie żyjemy z niej i możemy się skupić na przyjemności i nauce, bez paraliżu wizją straty.