Witam serdecznie
Tak się porobiło, że koniec końcem dostałam to czego chciałam. Padało przez cały wieczór i połowę nocy. Spać poszłam dosyć późno, bo po północy, a za oknem nadal kropił równomierny, życiodajny deszcz. I dobrze. Czas najwyższy, bo ponad 3 tygodnie podlewania konewką wykańczało psychicznie mnie i prawdopodobnie mój portfel (rachunek dopiero nadejdzie

) Co do różanych zakupów powiem tylko jedno. Żałuję, że nie wzięłam Eden Rose

Na wytłumaczenie (chyba samej sobie) powiem, że Eden jedną mam, ale wyjątkowo marudną, stojącą nadal w pączku, a z miejscem przecież ciężko. Wsadzając Leonarda wyrzuciłam w odmęty działki wielką kępę ozdobnego krwawnika, sadząc Astrid wyrzuciłam drugą

Mam jeszcze wolne miejsca na dodatki różane, ale na same kolczatki

No trudno, skupmy się na tym co już mamy
Jeszcze wiadomość z ostatniej chwili: dzisiaj przyjeżdżają jeżówki z Bylinowego Raju
Milena, moja Augusta wybarwia się najpiękniej przy pierwszym kwitnieniu. Jakby chciała powiedzieć, hej popatrzcie na mnie, to ja mam najpiękniejszą falbaniastą suknię w całym ogrodzie

Drugi rzut też jest ładny, ale ten pierwszy.. przyciąga wzrok tylko na nią
Aneczka, no nie kupiłam Edenki.. trochę żałuję, ale mam jedną i mam nadzieję zacznie mi rosnąć jak należy. Może kiedyś jak wycyganię więcej miejsca na nasadzenia dokupię kolejne sztuki, bo róża faktycznie warta jest swojej nazwy. Louise Odier to kupiony w ubiegłym roku w OBI podwójny patyczek. Zapłaciłam za nią jakieś 6 zł i wsadziłam pod murem, bo nie rokowała najlepiej. W tym roku odwdzięczyła się za uratowanie z marketu
Wando, no widzisz, ja zaczęłam wyrzucać sadzone w ubiegłym roku krwawniki. Moja Louise Odier posadzona jest w tragicznej ziemi i niestety miejsce też niezbyt dobre, bo słońce ma tylko do południa i szalona rośnie i kwitnie.. Ciekawa jestem co twojej dolega. Może spróbujesz jej zmienić miejscówkę..
Zuza, mam wrażenie, że to nowa szkółka i jeszcze właściciele nie wiedzą ile można sobie krzyknąć za takie róże. Normalnie w ogrodniczych (w naszej okolicy) za różę płacisz 10-12 zł i nigdy nie wiesz co kupujesz, bo opisane są jako: czerwona wielkokwiatowa, różowa rabatowa.. itp, a oni najdroższe po 19 zł i może stwierdzili, że będzie za drogo... Zobaczymy jak długo utrzymają te ceny.
Sonia, po pierwsze, dotarły roślinki

Całe zdrowe i gotowe do wsadzenia czekają w korytarzu. Po drugie, ostróżki dopiero zaczynają. Praktycznie wszystkie siane wyrosły na ponad 2 m

Już wypatrzyłam 4 różne odcienie niebieskiego, niestety białe się nie udały. Może gorzej wschodzą.
Annes, nawet nie wiesz jak długo stałam nad tą Edenką. Mąż już nawet kazał pakować, bo też zauroczyła go swoim pięknem, ale co z tego, skoro nie mam gdzie wsadzić.. Leonarda jeszcze nie miałam, a już długo na nią chorowałam, tak więc poszedł na pierwszy ogień jak tylko rzuciła mi się w oczy kartka ze zdjęciem i nazwą.
Marto, wczoraj zrobiłam przycinanie piwoniom. Usunęłam przekwitłe łodygi, coby się nie wysilały na tworzenie nasienników, a przy okazji zrobiłam trochę światła dla lilii.
Cóż, moim skromnym zdaniem zbyt szybko przekwitły, ale co się dziwić jak słońce przypalało płatki, a temperatury uniemożliwiały wyprostowanie się ciężkich kwiatów. Przyjdzie nam czekać kolejny rok na spektakl piwoniowy. Szkoda, że nie wymyślą odmiany kwitnącej aż do przymrozków
Dorotko, i ty przeciwko mnie.. Eden jest piękna, jedyna w swoim rodzaju, cud malina, ale jak powsadzam same Edenki to braknie miejsca na inne pannice. Astrid polecam z czystym sercem. Zaczyna się już rozwijać i powiem tylko jedno CUDO

Abrahama tak się u ciebie naoglądałam, że głupotą byłoby go nie przygarnąć. Oj jak on wygląda i ten zapach, tylko główki mi coś biedaczek zwiesza, bo łodyga póki co licha a kwiat olbrzymi..
Stasiu, jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tak samo jest z chciejstwami. Kupisz jedno i już widzisz co mogłoby do tego pasować

i tylko brak gumowych ogrodów uracjonalnia (słowotwórstwo pełną gębą) nasze szaleństwa zakupowe.. Moje nawet za bardzo
Elwi, co prawda to prawda, gdyby przyszło naszym mężom uszczęśliwiać nas przy pomocy biżuterii wyszli by na tym żałośnie, ale mam wrażenie, że mój eM z roku na rok, z miesiąca na miesiąc coraz bardziej przesiąka zapałem ogrodniczym. Sam przechadzał się między różami i zaczął nawet kombinować gdzie można by było powsadzać szpaler pnących. Jeszcze kilka sezonów i będzie z niego pożytek
Alicja, witam serdecznie nowego gościa. Przyszłaś do mnie od Jagi, a ona tak wysoko podnosi forumową poprzeczkę, że nie śmiem nawet konkurować. Niemniej jednak zapraszam przy wolnej chwili. Wydaje mi się, że jedna z żurawek to faktycznie Obsidian, ale ta druga jest nieco jaśniejsza niż zdjęcia u wujka google, chociaż niektóre zdjęcia by się zgadzały.. szkoda, że nie zapisałam w szkółce nazw

Zrobię jej porządną sesję i wrzucę do rozpoznania..
April, a widzisz, skoro u ciebie zdjęć nie widać to ja nie będę gorsza.. Teraz stworzymy taką modę. Dużo pisania, a fotek niech się wszyscy domyślają
Dzisiaj na tapecie pomarańcze i brzoskwinki...
Abraham Darby, w zależności od pory dnia i natężenia słońca. Raz z pomarańczowym raz z różowym rumieńcem
Alchymist
Płonąca Alinka
Falbaniasta Augusta Louise
Nieśmiała Lady Emma Hamilton
Ogromniasta Troika
Oraz oczekiwanie na lawendę
