Podbijam temat bo niestety zauważyłem podobne objawy na kolejnym jaworze i obawiam się, że jeśli nie zidentyfikuję przyczyny i nie znajdę jakiegoś rozwiązania, pożegnam się z kolejnymi drzewami.
Ponieważ nie doczekałem się żadnej rady, postanowiłem usunąć wszystko co wyglądało na chore - wydłutowałem korę, a tam, gdzie łyko odchodziło od pnia także łyko - z niewielkim "zapasem" wokół chorych miejsc. Pomalowałem wszystko funabenem, będę jeszcze podlewał korzenie previcurem bo obawiam się że infekcja mogła sięgnąć w dół pnia do korzeni. Może ktoś miał do czynienia z takim przypadkiem i poradzi co robić? W kolejce czeka kolejny jawor.
Tak wyglądała moja interwencja:
