Dziewczyny, psianka sprawuje się na razie bezproblemowo, aczkolwiek myślę, że w porę zadziałałam z opryskiem na mszyce, które wylęgły się na pąkach w ilościach niezliczonych, ale teraz sytuacja jest już opanowana

.
Madziu, faktycznie, półki na ścianie były świetnym pomysłem, mój pan małżonek ma dryg w rękach, jak to się mawia, zamierzam z tego jeszcze skorzystać i zamówiłam u niego skrzynię z otwieranym wiekiem, gdzie będę mogła schować puste doniczki, worek z ziemią lub inne balkonowe akcesoria, zaś po zamknięciu wieka postawię na niej donice z kwiatami. Tak sobie wykombinowałam, a jak wyjdzie w praniu -- zobaczymy

.
justus27, szkoda, że drugiej psianki nie mogę nakłonić do kwitnienia, a wyglądałaby jeszcze bardziej spektakularnie, niż ta, która obsypała się kwiatami. Druga jest wyższa ode mnie i ma całkiem ładnie rozwiniętą koronę, więc robiłaby niezłe wrażenie, kwitnąc. Niestety, nic na to nie wskazuje.
passi, po powrocie z urlopowego wyjazdu w zeszłym roku też zastałam rośliny w opłakanym stanie mimo, że koleżanka codziennie je podlewała. Historia była podobna do Twojej -- otóż robactwo opanowało przez dwa tygodnie większość roślin, niektórych nie chciało się nawet ratować

. Czy w tym sezonie sadziłaś roślinki?