Mój najgorliwszy Pomocnik uznał, że piesek też lubi kwiaty i zrobił próbę generalną sypania. Jeszcze na mnie krzyczał, żebym nie zbierała, bo to dla Tofika.
Ostatni kwiatuszek tej odmiany piwonii - nareszcie udało mi się uchwycić żółte pylniki i buraczkowy (jak to trafnie ujęła
Stasia) odcień płatków.
Posłonki to ranne kwiaty - kiedy przyjeżdżałam na działkę po południu, widziałam tylko osypane płatki na ziemi. Dzisiaj rano mogłam podziwiać spore kępy kwiecia.
Maki zawładnęły rabatą i zepchnęły w cień różę Chippendale.
Żylistek Strawberry Fields zaczyna kwitnąć od dołu krzewu. Jego liście mają niemal limonkowy odcień zieleni.
Klosterrose nie przetrwała, Larissa ledwo zipie, a ich towarzystwo kwitnie w najlepsze.
Mam nadzieję, że zrostka jest tym, za kogo się podaje i będzie mnie cieszyła dłużej niż jeden sezon.
Moje pierwsze ukorzenione sadzonki goździków zaczynają kwitnąć. W przyszłym roku powinny już być przyzwoite kępki.
Kolejny debiut - powojnik Roko Kolla - podkradziony mamie. Wiosną miał jeden korzonek, a dzisiaj powitał mnie kwiatem.
Szczawik od Tajki miał chęć ucieszyć mnie kwiatem... Janek widocznie nie miał chęci... Ściął go rowerem

. Tak, jakby nie wystarczyło zerwać
Byłam dzielna, ale ileż można?
Czas na róże

.
Czerwony Kapturek - zakwitł jako pierwsza odmianowa, ale w tym upale szybko przekwita. Widać jaki z niego "gigant" w porównaniu z widelcem.
Graham Thomas - słoneczny, ciepły odcień. Niespecjalnie pasuje do tej rabaty, czyli mam miejsce na nową

.
Abraham Darby (wciąż mi się nazwa z wyścigiem kojarzy, stąd pomyłki

). Taka uroda nie wymaga komentarza...
NN - nawet przeprowadzka, mocno nie w czas, nie zaszkodziła kwitnieniu. Pierwszy raz ma tyle kwiatów jednocześnie.
Moja NN z Kijan. Zdjęć nie zrobiłam, pamięć jest ulotna, więc czekam niecierpliwie, co z niej wyrośnie.
