Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Ależ piękności
Vyvyen zasługuje na sesję, masz wielki okaz i z daleka przyciąga uwagę wszelkich gości, mogę się założyć że "ochy" i "achy' już słyszałaś na własne uszy.. a u mnie zaledwie jeden kwiatek
Mówisz, że w tym buszu widziałabyś żurawki i pewnie jeszcze hosty, ale powiem ci, że z bluszczem jest taki plus, że nie zjadają go żadne szkodniki bezskorupowe
Ładnie zadarnia i estetycznie wygląda przez cały rok 
- violetta
- 500p

- Posty: 921
- Od: 15 kwie 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Ależ u ciebie bogato, kolorowo, po prostu cudnie. Wszystkie okazy już duże, obficie kwitnące.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Ewelinko VP faktycznie z roku na rok coraz ładniejszy, ale jest cała masa porażek - nie mówię już nawet o wciśnięciu 3 powojników za różankę; posadzeniu Minueta za Mileną (oplótł ją i nie bardzo wiem, co robić - chyba już tak je zostawię przynajmniej do czasu cięcia Mileny - jak to brzmi!
); Carnaby w iglaki (miał się piąć po nich, tymczasem mogą go podziwiać mrówki o ile w ogóle jeszcze tam żyje), czy zatopionej w bagnach Utopii (właśnie znowu startuje od korzenia po poprawieniu poziomu wód gruntowych i lekkim podwyższeniu)
Mieszanka mojej głupoty z gliną to dla nich mieszanka wybuchowa. Cieszę się, że Twoja DE ruszyła, widzę w niej wielki potencjał. Może nawet będzie nam dane obejrzeć jakieś kwiaty w tym sezonie? Ja natomiast donoszę, że pelaśki od Ciebie pięknie rosną - u Mamy nawet już kwitną, u mnie dopiero w pączkach
Chabry i mikołajek też się przyjęły. A nasza miniaturka z podziału pokazuje pomarańczowy kolor w pąku
Sabinko - chyba cały sekret w jego rozmiarze tkwi w przycinaniu - przyznaję się, że nie przycinam go prawie wcale. Jedynie to, co ewidentnie uschnięte po zimie. Żałuję, że nie zestawiłam go z czymś późno kwitnącym - Purple Spider kwitnie przed nim, a latem cała pergola jest tylko zielona. Nie nie, broń Boże nie w buszu - jeśli już to zamiast buszu
Ślimaki bluszczu nie ruszają, ale mój i tak ma masę dziur w liściach dzięki opuchlakom, zatem w sumie prawie na jedno wychodzi
Wiolu - dziękuję za wizytę i miłe słowa
Zapraszam znowu, bo różyczki dopiero się rozkręcają
Zostawiam kilka dzisiejszych nowości i życzę wszystkim dobrej nocy
Crown Princess Margareta:


Eden Rose:

Flammentanz:

Dwubarwna Louise Odier:

Well Being:

Souvenir du Docteur Jamain:



Sabinko - chyba cały sekret w jego rozmiarze tkwi w przycinaniu - przyznaję się, że nie przycinam go prawie wcale. Jedynie to, co ewidentnie uschnięte po zimie. Żałuję, że nie zestawiłam go z czymś późno kwitnącym - Purple Spider kwitnie przed nim, a latem cała pergola jest tylko zielona. Nie nie, broń Boże nie w buszu - jeśli już to zamiast buszu
Wiolu - dziękuję za wizytę i miłe słowa
Zostawiam kilka dzisiejszych nowości i życzę wszystkim dobrej nocy
Crown Princess Margareta:


Eden Rose:

Flammentanz:

Dwubarwna Louise Odier:

Well Being:

Souvenir du Docteur Jamain:



- lora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10622
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko dziękuję to Ty spowodowałaś i obudziłaś w mojej duszy podziw dla róż , tak , tak kiedyś to było a róża no róża ładna.
- Mirabela
- 1000p

- Posty: 1899
- Od: 30 wrz 2011, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
I to mi się podoba, róża za różą pokazuje swoje piękno. Wczoraj podlewałam działkę , starałam się dość konkretnie polewać, a dzisiaj od rana deszczyk drobny ale ciągły . Od 14-tej wypogodziło się. Jutro jedziemy zrywać czereśnie , cieszę się, że obrodziły. Było trochę i dla zgłodniałych szpaków. Pa pa.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milena, pierwsze zdjęcie mistrzowskie
Doktor też wygląda bajecznie i tylko czekać aż oprze się o ogrodzenie i będziesz zaplatać między sztachetki ( ja tak robię z Alchymistem
) Vyvyen Pennel powinien być delikatnie przycinany, więc twoje "niecięcie" sprzyja pełnym kwiatom, u mnie problemem jest uwiąd. Chociaż w tym roku (póki co) większość clematisów dzielnie się trzyma 
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, dobrze że się u mnie wpisałaś, bo na bank przegapiłabym twój wątek
A strata byłaby to ogromna (dla mnie oczywiście)
I please, nie pokazuj Vyvyan, bo aż mnie ciary przechodzą... wczoraj robiłam zamówienie powojnikowe i zrezygnowałam z niej na rzecz Innocent Glance
Mogłam głupia wziąć oba
To nie, oszczędności mi się zachciało... 
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Misiu - może Twoja Pomponcia potrzebuje jeszcze czasu? A może coś jej po prostu nie pasuje? Ona na pewno zakwita odrobinę później, ale pączki już powinna zawiązywać. Rozmowa dyscyplinująca powinna pomóc, ja ze swoimi często rozmawiam, ale u mnie to już stan bliski odwiezienia na łiłaczu w pewne miejsce
Cieszę się, że Cię zaraziłam. Różyczka to wirus - prawda stara jak świat
Mirko - tu też sucho, choć pokropiło nocą przedwczoraj. Noce dość chłodne, więc rośliny mają trochę wytchnienia i upały trochę zelżały. Czereśnie już? Kurczę, w tym roku jeszcze nie jadłam. Dla mnie to owoc z podium zaraz za truskawką
Super, że macie swoje. Buziaki!
Sabinko - pomijając niepotrzebne ostróżki na tej różance, obawiam się, że 6 róż to za dużo na taki skrawek
Ale zobaczymy co przyniesie kolejny sezon, pędy tych z ostatniego rzędu w ostateczności mogę poupychać za płot, a reszta może jakoś się pogodzi
Mało opadów, więc i choroby grzybowe powinny nas oszczędzać, ale już widzę, że Mazowsze zaczyna coś łapać, Nelly Moser też obowiązkowo jak co roku. Łudzę się, że z roku na rok są coraz silniejsze i może kiedyś nastąpi taki sezon, gdy najstarszych ani uwiąd ani żaden inny grzyb nie ruszy. Ale tak samo jak czarna plamistość nas nie zraża do sadzenia róż, tak uwiąd przecież nie zniechęci do powojników, prawda?
Elwi - naprawdę wyrzuciłaś z koszyka Vyvyanka?
Może jeszcze nie skompletowali zamówienia?
Naprawdę warto go mieć. Oszczędności jak najbardziej rozumiem, ale przecież to radość na lata. Czasem wydajemy o wiele więcej na mniej cieszące / potrzebne / (tu wpisz co najbardziej Cię przekonuje) rzeczy
Jak zwykle późno się zrobiło, więc szybki przelot przez ogródek
A Shropshire Lad - u mnie drugi sezon, rok temu miała może 2-3 kwiaty, z czego jeden ktoś zeżarł zanim się rozwinął, więc nawet nie pamiętam, jak wyglądała... Widocznie należy do tych angielek, które potrzebują kilku sezonów na pokazanie swego piękna.

Augusta Luise - również drugi sezon. Rok temu byłam nią zachwycona, w tym zapowiada się co najmniej równie dobrze:



Cardinal Hume - dwulatek. W pąku prawie czarny:

Róża bardzo chorowita, już ma początki czarnej plamistości. A na hmf ostrzegali, ale podczas zakupów byłam zaślepiona.. Na pewno drugi raz bym jej nie kupiła. Choć z notatek wynika, że rok temu jeszcze we wrześniu miał sporo liści... Może jeszcze mnie do siebie przekona?

Austinek mam ok. 8 sztuk i to jedyna, która od samego początku nie zwiesza "główek". Ale lubię ją nie tylko za to:

Charles de Mills, róża pomyłkowa, ale niech takie pomyłki zdarzają się jak najczęściej
Żadna róża nie dostarczyła mi tylu pozytywnych emocji, co on rok temu. Jeśli miałabym mieć tylko jedną różę historyczną, byłby to zapewne on. Kwitnie raz, ale jest jedyny w swoim rodzaju. Do tego okaz zdrowia z oryginalnym ulistnieniem wpadającym późnym latem w lekki odcień... niebieskości?

Kolejna austinka, którą zaliczam do ulubionych. Crown Princess Margareta. Posadzona na rogu drewutni, smagana wiatrem, co odbija się na jej i tak z natury nie najpiękniejszych liściach. Mimo wszystko jak dla mnie "austinowski must have"


Giardina - pnąca, choć u mnie żadna z dwóch jeszcze na taką nie wygląda. Na razie pączkuje na wygiętym pędziku. Druga dochodzi do siebie po jesiennej wyprowadzce z bagna.

Hot Chocolate - tygodniowy kwiat
Coś czuję, że dołączy do listy ulubienic:

Maleństwo ledwo odstaje od ziemi, a tak się stara:

Jazz zaczyna na tle bylin:

Mały Artysta zaczyna szaleć:

Louise Odier postarała się w tym roku. Wreszcie byłam w stanie ją zakulkować, za co odwdzięcza się kwieciem. Dziś przekwitł pierwszy kwiat - w upale utrzymał się 5 dni - myślę, że jak na nią nie jest źle:


Miniaturka marketowa - kameleon. Rok temu o różnych porach miała kwiaty różowe, seledynowe, morelowe. Ten sezon postanowiła rozpocząć odcieniami pomarańczu. Jak na marketową miniaturkę jest wyjątkowo zdrowa, choć to może zasługa uprawy w donicy i chowania jej przed deszczem

Przerywnik zwięrzęcy - nieznajomy podlot



O tej porze post bez niego to post stracony
Ukochany olbrzym, który aż cały huczy - odwiedzają go tłumnie trzmiele:

Przesadzona rok temu z ogródka Mamy róża nn - prawdopodobnie Rose Gaujard:

Rugosa, której nikomu nie polecę mimo jej obłędnego zapachu. Rotes Meer. Rośnie 3 sezon, kwitnienie marne, w dodatku kwiat utrzymuje się średnio 1-2 dni:

Souvenir du Docteur Jamain:


Vyvyan Pennell:


A dla kontrastu Carnaby - posadzony z myślą, że będzie wspinać się po iglakach
Dojścia w sezonie tam nie ma, więc wije się bidula wśród chwastów po ziemi:

Pierwszy kwiat jesiennej Well Being
Już ją polubiłam 


Mirko - tu też sucho, choć pokropiło nocą przedwczoraj. Noce dość chłodne, więc rośliny mają trochę wytchnienia i upały trochę zelżały. Czereśnie już? Kurczę, w tym roku jeszcze nie jadłam. Dla mnie to owoc z podium zaraz za truskawką
Sabinko - pomijając niepotrzebne ostróżki na tej różance, obawiam się, że 6 róż to za dużo na taki skrawek
Elwi - naprawdę wyrzuciłaś z koszyka Vyvyanka?
Jak zwykle późno się zrobiło, więc szybki przelot przez ogródek
A Shropshire Lad - u mnie drugi sezon, rok temu miała może 2-3 kwiaty, z czego jeden ktoś zeżarł zanim się rozwinął, więc nawet nie pamiętam, jak wyglądała... Widocznie należy do tych angielek, które potrzebują kilku sezonów na pokazanie swego piękna.

Augusta Luise - również drugi sezon. Rok temu byłam nią zachwycona, w tym zapowiada się co najmniej równie dobrze:



Cardinal Hume - dwulatek. W pąku prawie czarny:

Róża bardzo chorowita, już ma początki czarnej plamistości. A na hmf ostrzegali, ale podczas zakupów byłam zaślepiona.. Na pewno drugi raz bym jej nie kupiła. Choć z notatek wynika, że rok temu jeszcze we wrześniu miał sporo liści... Może jeszcze mnie do siebie przekona?

Austinek mam ok. 8 sztuk i to jedyna, która od samego początku nie zwiesza "główek". Ale lubię ją nie tylko za to:

Charles de Mills, róża pomyłkowa, ale niech takie pomyłki zdarzają się jak najczęściej

Kolejna austinka, którą zaliczam do ulubionych. Crown Princess Margareta. Posadzona na rogu drewutni, smagana wiatrem, co odbija się na jej i tak z natury nie najpiękniejszych liściach. Mimo wszystko jak dla mnie "austinowski must have"


Giardina - pnąca, choć u mnie żadna z dwóch jeszcze na taką nie wygląda. Na razie pączkuje na wygiętym pędziku. Druga dochodzi do siebie po jesiennej wyprowadzce z bagna.

Hot Chocolate - tygodniowy kwiat

Maleństwo ledwo odstaje od ziemi, a tak się stara:

Jazz zaczyna na tle bylin:

Mały Artysta zaczyna szaleć:

Louise Odier postarała się w tym roku. Wreszcie byłam w stanie ją zakulkować, za co odwdzięcza się kwieciem. Dziś przekwitł pierwszy kwiat - w upale utrzymał się 5 dni - myślę, że jak na nią nie jest źle:


Miniaturka marketowa - kameleon. Rok temu o różnych porach miała kwiaty różowe, seledynowe, morelowe. Ten sezon postanowiła rozpocząć odcieniami pomarańczu. Jak na marketową miniaturkę jest wyjątkowo zdrowa, choć to może zasługa uprawy w donicy i chowania jej przed deszczem

Przerywnik zwięrzęcy - nieznajomy podlot



O tej porze post bez niego to post stracony

Przesadzona rok temu z ogródka Mamy róża nn - prawdopodobnie Rose Gaujard:

Rugosa, której nikomu nie polecę mimo jej obłędnego zapachu. Rotes Meer. Rośnie 3 sezon, kwitnienie marne, w dodatku kwiat utrzymuje się średnio 1-2 dni:

Souvenir du Docteur Jamain:


Vyvyan Pennell:


A dla kontrastu Carnaby - posadzony z myślą, że będzie wspinać się po iglakach

Pierwszy kwiat jesiennej Well Being

-
koziorozec
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Witaj Milenko,róż pięknych masz taką ilość ,jak Ty to zrobiłaś,musiałaś sporo dosadzić ,i tak Ci się odwdzięczają ,bardzo je kochasz,i tak bardzo o nie dbasz, to widać i to się czuje ,ale za to jakie piękne,no i klematisy też masz cudne zwłaszcza Vyvyan P,dobrej nocki
życzę
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Giardina nie chce rosnąć jak pnąca? Wczoraj już ją miałam w ręce, bo kwiaty ma śliczne, ale zniechęciło mnie to że ma być pnąca, a nie mam gdzie wsadzić wielkiej różycy.. Gdybym wiedziała, że to taka oszukana pnąca to wzięłabym jak nic 
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Witaj Milenko, przyszłam podziwiać Twoje róże, bo u mnie ciągle w pączkach, czekam, i czekam nadal na kwitnienia, cudna Little Artist, cudeńko po prostu 
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Masz już pomidorki
. U mnie nawet kwiatów nie było jeszcze. Ale to moja wina. Za długo czekałam z wysianiem. Jestem zadowolona bardzo z Rugii. Ciężko mi wytrzymać jak są już czerwone. Ale najbardziej smakują mi te duże. Są słodziutkie że ah...
Podłamałaś mnie tą Giardiną, bo ja liczę na porządnie pnącą różę. Póki co, wystartowała nawet nieźle. Ale faktycznie jest w tyle za LO, Pink Ledą i Elfe.
LO wygląda u Ciebie rewelacyjnie. Na Jamain miałam chrapkę. Ale kratki dla niej przygotowanej nie miałam. Może w przyszłym sezonie coś wymyślę.
Cieszę się że Elfe u Twojej Mamy się trzyma. Mam nadzieję że moja będzie właśnie Elfe i sprawi że obalę o niej złe opinie. Takie to moje życzenie dla samej siebie
.
Podłamałaś mnie tą Giardiną, bo ja liczę na porządnie pnącą różę. Póki co, wystartowała nawet nieźle. Ale faktycznie jest w tyle za LO, Pink Ledą i Elfe.
LO wygląda u Ciebie rewelacyjnie. Na Jamain miałam chrapkę. Ale kratki dla niej przygotowanej nie miałam. Może w przyszłym sezonie coś wymyślę.
Cieszę się że Elfe u Twojej Mamy się trzyma. Mam nadzieję że moja będzie właśnie Elfe i sprawi że obalę o niej złe opinie. Takie to moje życzenie dla samej siebie
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Martuś - nie wyobrażam sobie ogrodu bez róż. Oczywiście inne rośliny też kocham, ale różami potrafię zachwycać się o każdej porze roku. Lubię to bieganie wokół nich a potem radość, gdy zakwitną. M. codziennie musi zaliczyć chociaż szybki obchód razem ze mną, naśmiewa się i nadaje im swoje własne imiona, np. Cardinal de Louise Odier
Może różomaniakiem nigdy nie zostanie, ale sam stwierdził, że często ogląda się za różami jadąc autem, wczoraj np. zabrał mnie przy okazji pod jakąś firmę ze szpalerem (najprawdopodobniej) Rosarium Uetersen i czerwonych pnących.
Sabinko - czytałam, że Giardina potrzebuje czasu, by nabrać rozpędu. Mam dwie - starszą jesienią po przesadzeniu przycięłam na ok. 30 cm, a młodsza była sadzona zeszłego lata. Ta druga ma dwa silne pędy ~150 cm, z czego jeden nagięłam. Zobaczymy jak zakończą sezon. Na pewno nie ma takiego wigoru jak np. Laguna. Do tego skoro kwitnie na młodych pędach, można bez problemu dowolnie ciąć i nie traci urody, bo liście wypuszcza od samego dołu.
Iwonko - to aż dziwne, bo wydawałoby się, że u Ciebie zdecydowanie cieplej. Little Artist zmieści się wszędzie, nawet donica mu wystarczy
Madziu - pomidorki dostałam od sąsiadki, więc to nie moja zasługa
Oni mają ogromny foliak i kupują gotowe sadzonki. Wymieniamy się różną zieleniną, a ja dodatkowo zarażam ją wirusem różanym
Rugią właśnie się z nią podzieliłam - moja miała miejsce rok temu pod pomidorami i rozmnożyła się na potęgę. W tym roku u mnie też obrodziła, najwięcej owoców mają te krzaczki, gdzie największa susza. Giardinie daj czas, zresztą przecież nie ma reguły. Może Twoja akurat spisze się ze wzrostem na medal. Moje mają takie miejsce, że 2 metry mnie zadowoli aż nadto, byleby obficie kwitła. Wyżej Sabince napisałam o swoich. Elfe u Mamy miała po zimie okropne pędy, radziłam, by bardziej przycięła, ale Mama się uparła i wyszła na tym dobrze
Trzymam kciuki za Twoją i razem z Tobą czekam na pierwsze kwiaty, a będą, bo przecież wyczekiwany pączuś już masz
Augusta Luise:

Cardinal Hume:

Chippendale:


Crown Princess Margareta


Jesienią po wygięciu najdorodniejszego pędu wypuściła krótkopędy, martwiłam się, że nie zdążą zdrewnieć i zmarzną.
Tak to wyglądało pod koniec września:

Zima przyszła późno i udało się. Krótkopędy skróciłam symbolicznie i w zasadzie cały efekt tworzy ten jeden pęd:

Eden Rose:

Jazz:


Laguna. Róża pnąca z ADR-em. Polecam każdemu, świetnie reaguje na kulkowanie, może rosnąć w półcieniu, zdrowa i szybko rosnąca. Do tego niesamowity zapach i długo utrzymujący się kwiat odporny na deszcz. Prawie różany ideał

U mnie w duecie z New Dawn, praktycznie wszystkie główne pędy mają poprowadzone w poziomie, przywiązane do konstrukcji z trochę grubszych listewek (ciekawe, kiedy to runie
)

LO:


Well Being:

I biedaczyna Westerland pod ostróżkowym parasolem

Na koniec trochę takichtamów:


Ogrodowe elfy suszą kiecki, bo na jutro zapowiadali kolejny piękny dzień

Dobrej nocy Kochani!
Sabinko - czytałam, że Giardina potrzebuje czasu, by nabrać rozpędu. Mam dwie - starszą jesienią po przesadzeniu przycięłam na ok. 30 cm, a młodsza była sadzona zeszłego lata. Ta druga ma dwa silne pędy ~150 cm, z czego jeden nagięłam. Zobaczymy jak zakończą sezon. Na pewno nie ma takiego wigoru jak np. Laguna. Do tego skoro kwitnie na młodych pędach, można bez problemu dowolnie ciąć i nie traci urody, bo liście wypuszcza od samego dołu.
Iwonko - to aż dziwne, bo wydawałoby się, że u Ciebie zdecydowanie cieplej. Little Artist zmieści się wszędzie, nawet donica mu wystarczy
Madziu - pomidorki dostałam od sąsiadki, więc to nie moja zasługa
Augusta Luise:

Cardinal Hume:

Chippendale:


Crown Princess Margareta


Jesienią po wygięciu najdorodniejszego pędu wypuściła krótkopędy, martwiłam się, że nie zdążą zdrewnieć i zmarzną.
Tak to wyglądało pod koniec września:

Zima przyszła późno i udało się. Krótkopędy skróciłam symbolicznie i w zasadzie cały efekt tworzy ten jeden pęd:

Eden Rose:

Jazz:


Laguna. Róża pnąca z ADR-em. Polecam każdemu, świetnie reaguje na kulkowanie, może rosnąć w półcieniu, zdrowa i szybko rosnąca. Do tego niesamowity zapach i długo utrzymujący się kwiat odporny na deszcz. Prawie różany ideał

U mnie w duecie z New Dawn, praktycznie wszystkie główne pędy mają poprowadzone w poziomie, przywiązane do konstrukcji z trochę grubszych listewek (ciekawe, kiedy to runie

LO:


Well Being:

I biedaczyna Westerland pod ostróżkowym parasolem

Na koniec trochę takichtamów:


Ogrodowe elfy suszą kiecki, bo na jutro zapowiadali kolejny piękny dzień

Dobrej nocy Kochani!
- AGNESS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 24808
- Od: 5 wrz 2008, o 16:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko wspaniale kwitną Ci róże, taka masa pąków i kwiatów
U mnie niesamowita inwazja mszycy.... przeróżne rodzaje i zielone i czarne i białe..... okropieństwo. Staram się nie używać chemii w ogrodzie, ale niestety jutro wyciągam grubszy oręż i pryskam
U mnie niesamowita inwazja mszycy.... przeróżne rodzaje i zielone i czarne i białe..... okropieństwo. Staram się nie używać chemii w ogrodzie, ale niestety jutro wyciągam grubszy oręż i pryskam
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko przyszłam do mojego ulubionego ogrodu
...Co prawda z lekkim opóźnieniem
, ale już jestem i Cię nie zgubię
Miałam zacząć od róż..., ale Twój fioletowy olbrzymi rododendron powalił mnie swoją urodą na kolana i do tej pory zbieram szczękę z podłogi
Powojniki też dają popis, szczególnie przypadł mi do gustu Vyvyan Pennell...śliczności.
Hot Chocolate małe cudeńko..kolor trochę trudny do uchwycenia, ale róża
. Mam takie maleństwo od zeszłego roku. Moja zakwitła jednym kwiatem i na razie nie zapowiada się na więcej. Jest bardzo słaba i nie wiem czy da sobie radę 
Pozostałe twoje panny wszystkie dorodne, a Edenka
Ja czekam na pierwszy kwiat swojej i muszę przyznać, że bardzo jestem jej ciekawa.
Crown Princess Margareta
kwiaty typowe dla Austinek - śliczności.
Miałam zacząć od róż..., ale Twój fioletowy olbrzymi rododendron powalił mnie swoją urodą na kolana i do tej pory zbieram szczękę z podłogi
Hot Chocolate małe cudeńko..kolor trochę trudny do uchwycenia, ale róża
Pozostałe twoje panny wszystkie dorodne, a Edenka
Crown Princess Margareta

