Ludwiku, a to masz jednoroczne ? Małe jakieś, zdążą owocować sensownie?
Swoją drogą zazdroszczę tej ilości krzaczorów, tylko jak Ty tam między nimi przechodzisz?
Pozdrawiam :) Marzena
"Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest...."
annodomini pisze:Sadzę z gołym korzeniem, również 100% przyjęć. Owocują również w pierwszym roku, fakt słabiej niż w drugim, ale owocują.
Sadzisz z gołym korzeniem sadzonki przysłane ze szkółki,
czy ze swojej plantacji?Jest to ogromna różnica. W szkółce, czas od wykopania, do zabezpieczenia do wysyłki sadzonek, jest zapewne długi,Korzenie nadmiernie przeschną i po zawodach.
Pozdrawiam. Darek.
odnoszę się do zdjęcia z maleńkimi odrostami- ZAZDROSZCZĘ! Ile one mają lat?
W moim przypadku/opisanym stronę wcześniej/ - odbija jedna-góra dwie gałązki... co robić...?
Nikt się nie ustosunkował do 'garstki' azofoski nie bezpośrednio na korzenie o której pisałam...
PROSZĘ O KOMENTARZ:
jesienią /koniec października/ , w akcie desperacji, zrobię tak: przekopię poletko przeznaczone pod maliny tj. zmieszam glebogryzarką moją glinę z iłem dodajac do niej piasek, ziemię ogrodową z worków oraz zgniłą trawę - taki para-kompost - i od razu wsadzę do tego ocalałe i nowo zakupione sadzonki z wolnym korzeniem i...czekam do wiosny błagając by odbiły... uniknę tym samym sadzenia do dołków i ryzyka zalewania i stania wody w dołku oraz poprawię strukturę gleby... co Wy na to?
Kilkanaście lat temu zwoziłem z tartaku trociny do palenia i pozostało dużo na ziemi. W te miejsce mam posadzone maliny i dlatego dobrze im to służy.
Także w innym miejscu pozostało dosyć dużo zrębków z drzewa i bez sadzenia mam bardzo gęsto malin leśnych, pewnie z nasion.
Może to dobry sposób, rozsypać dożo trocin, zmieszać nieco z ziemią i w to miejsce sadzić maliny.
Zaznaczam, że maliny uprawiam amatorsko i nie wnikałem , jak jest w produkcji towarowej. Obornik i nawozy zaraz po posadzeniu, czy przed, to chyba nie jest dobry sposób.
dziękuję za te informacje - na pewno się zastosuję - postanowiłam zdecydowanie że jesienią przekopuję całą połać ziemi przeznaczoną pod maliny tj. wymieszam ją z trocinami, starą sfermentowaną trawą, piaskiem i - sadzę to co ocaleje z tego roku i to co dokupię.
Ziemi nie miesza się z trocinami. Trociny powinieneś wysypać w rządek, sfermentowana trawa to też brzmi trochę dziwnie. Hmm. po mojemu maliny same rosną.
Trociny są "świetnym" izolatorem, dlatego że w większości to martwe części drzew, więc jest w nich mało wody. Dlatego gdy je rozsypiesz na ziemi będą dodatkowo chronić przed silnymi mrozami ale gdy zmieszasz je z ziemią nasiąkną wodą i przyjdą mrozy, woda zamarznie, zmarzlina wejdzie głębiej może uszkodzić korzenie malin. Z drugiej strony są dobrym nawozem ale trzeba wcześniej zrobić z nich kompost bo w martwych częściach drzew mało przecież azotu, zawierają też garbniki które hamować będą rozwój chwastów - przynajmniej niektórych bo te głębiej ukorzenione ( więc i maliny ) sobie poradzą.
Co do reszty mam wrażenie że próbujesz wszystko przyśpieszyć z odwrotnym skutkiem.
Jeśli problem jest w glebie a ty skasujesz te maliny i posadzisz nowe to nadal nie rozwiążesz problemu i za rok będziesz miał podobnie. Jeśli problemem była sama sadzonka najpierw przesuszona później "przemoczona" w wodzie to sytuacja pewnie się powtórzy. Przydałoby się zdjęcie ich aktualnego stanu.
Pozdrawiam
EDIT: Dosadzałem malinę letnią jeszcze w maju tego roku, wybierałem w międzyrzędziu dwuletni pęd, wyplewiłem wokół niego ziemie, podlałem dwukrotnie w odstępach godzinnych, wykopałem z całym korzeniem i grudą ziemi wokół i przesadziłem w nowe miejsce dodatkowo wieczorem podlewając jeszcze raz. Większość z nich przestała się rozwijać lub zaczynała więdnąć w ciągu kilku dni. Zgodnie z planem wyciąłem je nad ziemią aby nie siliły się na produkcję owoców w tym roku, przyjęły się wszystkie bo puszczają pędy na następny rok. Wiem że malina letnia to nie jesienna ale ta potrzebuje jeszcze lepszych warunków czy lepszej jakości sadzonki bo najpierw tworzy pęd i tego samego roku jeszcze z niego owocuje. Ty masz glebę gliniastą ta nie jest najlepsza dla roślin będzie im strasznie ciężko w takich warunkach przede wszystkim rozwinąć korzenie, które pewnie były wysuszone ( więc osłabione jeśli nie martwe ). Może warto pryskać je jakimś ukorzeniaczem a gdy będziesz dosadzał czy przesadzał na jesieni dodatkowo wymoczyć w nim korzeń ( czy pomalować, pewnie zależy to od samego środka ). Korzeń pokryty jest takimi włoskami to przez nie pobierane jest wszystko co ma do zaoferowania ziemia jeśli one wyschną nawet jeśli sam główny korzeń wydaje się wilgotny może być już pozamiatane. Jeszcze jedna sprawa poczytaj o kwasach humusowych, biohumus czy podobne środki, być może one polepszą właściwości twojej gliniastej ziemi.
Cóż, jesienią po prostu przekopię całą ziemię z rozluźnię ją samym piaskiem nie kombinując ze zgniłą trawą czy zakopywaniem trocin i wsadzę w to sadzonki przywiezione z okolicznej szkółki, do której właścicielki mam zaufanie. Koniec z kupowaniem rewelacji na a***o - może rzeczywiście przesuszone dostałam te korzenie...kto to sprawdzi...
Beata, moja Polana kwitła i zawiązuje owoce, ale tylko i wyłacznie na tych kilku pędach które pozostawiłem z zeszłego roku.
Tegoroczne pędy mam w fazie wzrostu zielonego i jeszcze nawet nie zabierają się za kwitnięcie.
Ten rok jest rokiem wielkiej nauki. Wiem, że nic nie wiem ;)
Beata, też jestem zaskoczona bo u mnie zaczyna kwitnąć i Polka i Polana, już kilka owocków jest zawiązanych. Widzi mi się deczko za wcześnie a niektóre pędy mają zaledwie po pół metra, niektóre wyższe ale żaden nie przekroczył metra. Dodam, że maliny sadzone w tym roku tuż przed Wiekanocą.
No nie,, moja rodzinka nie moze sie doczekac tych malin, gdyby tak zobaczyli ze kwiatki obrywam!! Dopiero by mi sie oberwalo!! Tutaj maliny drogie, calutki rok sa, jednak niezbyt smaczne.
/ pisze z Ipoda, nie mam polskich znakow, do kompa nie moge sie dopchac/