Wiem, że obornika jest dużo, ale martwi mnie że głownia jest tak pozwijana, czy to z braku miedzi
Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
-
parys8703
- 0p - Nowonarodzony

- Posty: 6
- Od: 10 lut 2013, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wągrowiec
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Samą wodą 1x wieczorem 7x na tydzień (woda temperatura otoczenia), obornik krowięcy naturalny, odleżany.
Wiem, że obornika jest dużo, ale martwi mnie że głownia jest tak pozwijana, czy to z braku miedzi
nie chcę znowu czymś przedobrzyć 
Wiem, że obornika jest dużo, ale martwi mnie że głownia jest tak pozwijana, czy to z braku miedzi
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Weź forumowicz i mu odpowiedz, bo nie ma teraz w tym temacie nikogo kompetentnego. Wziął i przeczytał " Pomidory w pigułce" i woła pomocy do kozuli. Ale to co widzę to jakaś totalna masakra. W tych wiadrach jest obornik? One są bez dna, czy dziurawe? Kiedy to się stało? Jak one rosły od tego czasu kiedy były tam włożone, bo jakimś cudem dorosły do tej wysokości.
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Czy te wiadra mają dno ?. Jeśli nie, to piaszczysta gleba macierzysta działa jak suszka atramentowa.Wodę wypija a minerały są adsorbowane przez torf. De facto rosną w ograniczonej objętości i zwłaszcza ta kategoria pomidorów powinna być fertygowana a nie jakieś nawożenie na oko. Tu się podłoży oborniczek, tam się gnojóweczką podleje i będzie git.
Nie dałbym głowy czy te pomidory nie były okresowo przesuszane. Pod folią jednak temperatury są wysokie . Ja wiem, jak muszę latać z wodą przy swoich balkonowcach, też przecież we wiaderkach no i moje mają pod wiadrami podstawki a nie wypijający wszystko piasek. Jeżeli już należało zrobić we wiadrach tylko otwory i postawić je na agro. Na pewno zużyłyby mniej wody . A nawożenie w tak małej objętości musi być kontrolowane, inaczej żegnaj Gienia. Widać przecież po kącie ułożenia liści w stosunku do łodygi, że te pomidory są przekarmione . Tylko woda do czasu aż poprawi się ich wygląd no i do poprawy zapylania- Betokson, bo możesz nic nie zebrać nawet gdybyś chodził z wibratorem.
W tym roku robiłem analizę gleby. Pomidory dostały tylko to, czego było brak. Ani grama więcej. I też mam malinowe K-37, K-122, K -149 i wyglądają zupełnie normalnie . W tym roku nie mam pomidorów na balkonie, bo właśnie jest w remoncie. Ale dałem córce. Są oczywiście we wiadrach. Ma mi przesłać zdjęcie. Są fertygowane.
I jeszcze jedna uwaga. Pomidory mięsiste mają większe zapotrzebowanie na wapń. To co miały w wiadrach, to już pewno zjadły.
Nie dałbym głowy czy te pomidory nie były okresowo przesuszane. Pod folią jednak temperatury są wysokie . Ja wiem, jak muszę latać z wodą przy swoich balkonowcach, też przecież we wiaderkach no i moje mają pod wiadrami podstawki a nie wypijający wszystko piasek. Jeżeli już należało zrobić we wiadrach tylko otwory i postawić je na agro. Na pewno zużyłyby mniej wody . A nawożenie w tak małej objętości musi być kontrolowane, inaczej żegnaj Gienia. Widać przecież po kącie ułożenia liści w stosunku do łodygi, że te pomidory są przekarmione . Tylko woda do czasu aż poprawi się ich wygląd no i do poprawy zapylania- Betokson, bo możesz nic nie zebrać nawet gdybyś chodził z wibratorem.
W tym roku robiłem analizę gleby. Pomidory dostały tylko to, czego było brak. Ani grama więcej. I też mam malinowe K-37, K-122, K -149 i wyglądają zupełnie normalnie . W tym roku nie mam pomidorów na balkonie, bo właśnie jest w remoncie. Ale dałem córce. Są oczywiście we wiadrach. Ma mi przesłać zdjęcie. Są fertygowane.
I jeszcze jedna uwaga. Pomidory mięsiste mają większe zapotrzebowanie na wapń. To co miały w wiadrach, to już pewno zjadły.
-
parys8703
- 0p - Nowonarodzony

- Posty: 6
- Od: 10 lut 2013, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wągrowiec
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Coś się ruszyło.
forumowicz jest jednak "ale"! Pozostałe pomidory nie będące w wiadrach są takie same, "ale" przyrost mniejszy niż w cylindrach, a kwiaty zawiązują już owoc więc o to się nie martwię. Betoksonu nie używam, ponieważ podobne działanie ma borasol, który jak dotąd mi się sprawdzał - więc po co przepłacać. Dno wiader jest wycięte, nie dziurawione (choroby korzeniowe, mniejsza plenność - z mojego wcześniejszego doświadczenia) wiadra 20l, więc mają miejsce - dotychczas się sprawdzały, agrowłókniny nie dawałem i to może był też mój błąd. A co do wapnia i innych pierwiastków to co proponujesz w moim przypadku??Co z miedzią?? Malinowe mięsiste uprawiam pierwszy sezon i nie chciałbym "skopać" tych krzaków w cylindrach.
O przekarmieniu już wiem.
Dzięki za odpowiedź, czekam na dalsze porady.
forumowicz jest jednak "ale"! Pozostałe pomidory nie będące w wiadrach są takie same, "ale" przyrost mniejszy niż w cylindrach, a kwiaty zawiązują już owoc więc o to się nie martwię. Betoksonu nie używam, ponieważ podobne działanie ma borasol, który jak dotąd mi się sprawdzał - więc po co przepłacać. Dno wiader jest wycięte, nie dziurawione (choroby korzeniowe, mniejsza plenność - z mojego wcześniejszego doświadczenia) wiadra 20l, więc mają miejsce - dotychczas się sprawdzały, agrowłókniny nie dawałem i to może był też mój błąd. A co do wapnia i innych pierwiastków to co proponujesz w moim przypadku??Co z miedzią?? Malinowe mięsiste uprawiam pierwszy sezon i nie chciałbym "skopać" tych krzaków w cylindrach.
Dzięki za odpowiedź, czekam na dalsze porady.
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
A odkąd stosujesz ten Borasol ?
-
parys8703
- 0p - Nowonarodzony

- Posty: 6
- Od: 10 lut 2013, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wągrowiec
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Od zeszłego sezonu, informacja od znajomego i sprawdziła się 
A co z moim problemem, jak ty to widzisz??
A co z moim problemem, jak ty to widzisz??
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
My tu w kółko rozprawiamy na temat Borasolu i Ty mając taką wiedzę praktyczną dopiero przypadkiem puszczasz parę z ust będąc niejako przeze mnie sprowokowany ?.
Nie fair.
Nie fair.
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Witam to i ja może usłyszę co zkopałem przy moich pomidorkach , działeczkę zakupiłem wczesną wiosną , na miejscu szklarenki , którą postawiłem była zwykła trawka , zdarłem darninę , przekopałem ziemię na głębokość około 35 -40 cm , wsadziłem do tego około 300 litrów ziemi ogrodniczej do warzyw takiej z worków , i worek 10 kg obornika też sklepowy , podlewając ją gnojówką około 3 razy , po około 2 tygodnia czyli w granicy połowy maja wysadziłem swoje pomidorki , w tym czasie podlane były dwa razy pokrzywą i , podlewane codziennie po garnuszku wodą na wieczór raz zauwżyłem rano jak by były całe spocone , i od tego czasu zaczyna sie z nimi robić coraz gorzej na stan wczorajszy wygladają tak






- ekopom
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5163
- Od: 3 cze 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kuj. pomorskie
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Może być łącznie kilka przyczyn, poczynając od szoku termicznego i światła, po fitotoksyczność środków w glebie, bądź w oprysku. Jak zauważyłeś, gdy zaczęły intensywniej pobierać składniki z gleby (pocenie), to im skład tego nie bardzo zaczął służyć.
pozdrawiam Ludwik
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
- joannamm
- 500p

- Posty: 577
- Od: 27 lut 2013, o 20:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie, nad rzeką Brdą
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
"podlewane codziennie po garnuszku wodą na wieczór"
A ile litrów w takim garnuszku?
Czy nie lepiej podlać np. 2 razy w tygodniu większą ilością wody?
Jak miałam szklarnię na działce oddalonej od mojego zamieszkania o 25 km, to jeździłam dwa razy w tygodniu i pod jeden krzak pomidora dawałam ok. 5 litrów wody sposobem cztery razy obchodziłam szklarnię i wlewałam po trochę aby dobrze wsiąkła woda i pomidorki rosły pięknie i nigdy nie było problemu, że miały za sucho.
A ile litrów w takim garnuszku?
Czy nie lepiej podlać np. 2 razy w tygodniu większą ilością wody?
Jak miałam szklarnię na działce oddalonej od mojego zamieszkania o 25 km, to jeździłam dwa razy w tygodniu i pod jeden krzak pomidora dawałam ok. 5 litrów wody sposobem cztery razy obchodziłam szklarnię i wlewałam po trochę aby dobrze wsiąkła woda i pomidorki rosły pięknie i nigdy nie było problemu, że miały za sucho.
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
garnuszek pół litrowy ,działke mam oddalona o 2 km i nie jest mi problem zaglądać co dzień , to jest szklarnia i pechem jest że dookoła niema drzew a co za tym idzie od 5 rano do 20 świeci na nią słońce w ostatnim czasie cześć szklarni zamalowałem wapnem w przeciwnym razie temp. osiągnełaby pewno z 40+ albo lepiej ,myślę jeszcze ze albo je po prostu temperatura podgrzała wcześniej przed zamalowaniem , albo ziemia jest po prostu kiepska w jakieś składniki tylko czego przez 3 tygodnie wszystko szło aż się chciało patrzec 
Piszemy poprawną polszczyzną, zaczynając zdania wielką literą- mod. jokaer.
wydaję mi się że nie , wcześniej jak miałem działkę też oddaloną około 20 km i jeżdziłem raz na 3 -4 dni i podlewałem w ten sam sposób sporą ilość wody i cisza na te 3-4 dni pomidory były nie smaczne i zbyt twarde skórki , dowiedziałem się od starszych działkowiczów że to za sprawą niedoboru wody i robi się tam jakaś ochrona właśnie na skórce przez co jest twardaCzy nie lepiej podlać np. 2 razy w tygodniu większą ilością wody?
Jak miałam szklarnię na działce oddalonej od mojego zamieszkania o 25 km, to jeździłam dwa razy w tygodniu i pod jeden krzak pomidora dawałam ok. 5 litrów
Piszemy poprawną polszczyzną, zaczynając zdania wielką literą- mod. jokaer.
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
I znowu to samo. Ziemia z nawozem startowym do tego obornik. Czy ktoś może wytłumaczyć po co jeszcze ta gnojówka? Teraz przy tej suszy i upałach te pomidory się kończą. I kotka można zagłaskać na śmierć.
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
Witam.Ja mam ten sam problem co aszartur .Już nie wiem co mam robić:(Myślałam ,że to od przegrzania ale o poranku nadal nie jest dobrze-ale liście są w lepszym stanie.Dodatkowo zasłaniamy siatką wciągu dnia:(.Tunel otwarty całą dobę.
W zeszłym sezonie nie było tego problemu a sposób uprawy ten sam.
W zeszłym sezonie nie było tego problemu a sposób uprawy ten sam.
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
A pomidory te same ?
Zrób Ty analizę gleby to się dowiesz prawdy.
Wiecie w czym tkwi problem ?. Ja staram się uprawiać w gruncie takie odmiany, które mi urosną- w pierwszym rzędzie. Założę się, że dużo z Was kieruje się wyglądem. Nie ma jak mięsiste, karbowane, takie, żeby sąsiadowi gały wyszły z orbit. Wybieracie więc odmiany w większości generatywne, walicie im nawozy nie dość, że na pałę, to jeszcze bez opamiętania. Nie znacie wymagań poszczególnych odmian, a do tego jeszcze na jednym stanowisku uprawiacie nawet czasem po kilkadziesiąt odmian.
To tak, jak się w wyborze żony kieruje wyglądem. Potem tylko płacz i zgrzytanie zębów.
Oceniając kłopoty z pomidorami , zjawisko gutacji też wypadałoby brać pod uwagę, bo świadczy ono o niewłaściwych warunkach klimatycznych. Poprzez gutację roślina również może pozbywać się nadmiaru soli i asymilantów.
Obserwując pomidory aszartur zobaczcie, jak wyraźnie widać na nich zmianę warunków wzrostu. Od dołu krępe z prawidłowymi liśćmi aż tu nagle wystrzeliwują w górę od pewnego momentu. Zmiana wyglądu pokrywa się prawdopodobnie ze zmianą średnich dobowych temperatur i nasłonecznienia. Dlatego przyczyny szukałbym w niedoborze składników potrzebnych do budowy komórek nowych przyrostów a jednocześnie trudno przemieszczających się w roślinie.
Najgorzej być bezczynnym. Na miejscu tych, którzy mają podobne problemy szukałbym sam niezależnie od porad tu na forum. Jedną roślinę opryskać borem inna saletrą wapniową, a jeszcze inną np mocznikiem, a jeszcze innej np zakwasić podłoże. I obserwować. I przede wszystkim zaprzestać im dogadzać na jakiś czas, jeśli nie wyglądają na niedożywione.
Zrób Ty analizę gleby to się dowiesz prawdy.
Wiecie w czym tkwi problem ?. Ja staram się uprawiać w gruncie takie odmiany, które mi urosną- w pierwszym rzędzie. Założę się, że dużo z Was kieruje się wyglądem. Nie ma jak mięsiste, karbowane, takie, żeby sąsiadowi gały wyszły z orbit. Wybieracie więc odmiany w większości generatywne, walicie im nawozy nie dość, że na pałę, to jeszcze bez opamiętania. Nie znacie wymagań poszczególnych odmian, a do tego jeszcze na jednym stanowisku uprawiacie nawet czasem po kilkadziesiąt odmian.
To tak, jak się w wyborze żony kieruje wyglądem. Potem tylko płacz i zgrzytanie zębów.
Pojawienie się zjawiska gutacji świadczy o dwóch rzeczach. Za duża różnica temperatur dzień- noc i za duża wilgotność powietrza. Korzenie pobierają wodę, ale niestety liście nie mogą jej wyparować, bo w powietrzu jest już tyle pary wodnej, że więcej już się jej nie zmieści a do tego temperatura rankiem jest niska. Natura przewidziała takie sytuacje i wyposażyła rośliny w możliwość pozbycia się nadmiaru wody prącej od korzeni.aszartur pisze: zauwżyłem rano jak by były całe spocone
Oceniając kłopoty z pomidorami , zjawisko gutacji też wypadałoby brać pod uwagę, bo świadczy ono o niewłaściwych warunkach klimatycznych. Poprzez gutację roślina również może pozbywać się nadmiaru soli i asymilantów.
Obserwując pomidory aszartur zobaczcie, jak wyraźnie widać na nich zmianę warunków wzrostu. Od dołu krępe z prawidłowymi liśćmi aż tu nagle wystrzeliwują w górę od pewnego momentu. Zmiana wyglądu pokrywa się prawdopodobnie ze zmianą średnich dobowych temperatur i nasłonecznienia. Dlatego przyczyny szukałbym w niedoborze składników potrzebnych do budowy komórek nowych przyrostów a jednocześnie trudno przemieszczających się w roślinie.
Najgorzej być bezczynnym. Na miejscu tych, którzy mają podobne problemy szukałbym sam niezależnie od porad tu na forum. Jedną roślinę opryskać borem inna saletrą wapniową, a jeszcze inną np mocznikiem, a jeszcze innej np zakwasić podłoże. I obserwować. I przede wszystkim zaprzestać im dogadzać na jakiś czas, jeśli nie wyglądają na niedożywione.
Ostatnio zmieniony 7 cze 2015, o 10:19 przez jokaer, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: połączenie postów
Powód: połączenie postów
Re: Pomidory-choroby i szkodniki cz.13
I ja to przerabiałam, i na niektórych malinowych dokładnie tak wyglądały wierzchołki.
Potem zaczęły mi mdleć, schnąć i większość musiałam usunąć. A ja im troszkę pokrzywówki, troszkę witaminek. Tylko troszkę
I żadna siatka do cieniowania nie pomogła, ani malowanie szyb.
A jak zrobiłam wiosną analizę gleby, to za głowe się złapałam
Kilkakrotne przekroczenie. Azotu również.
I co? Za radą kolegi forumowicz wymiana ziemi w dołkach a raczej dołach.
Teraz jest super, ale jeszcze niektóre lekko rolkują wierzchołki. Puściłam je na 3- 4 pędy by nie szły wegetatywnie i przejadły nadmiar. Póżniej może skrócę kilka.
I nie będę zasilać nawet ze 3 sezony. Tylko woda. I co dzień nie latam z konewką, i nie mam zaraz na wierzchu korzonków, bo poszły sobie w głąb, a tam jest całkiem wilgotno.
Czoło praktycznie bez drzwi, przez które wali słońce.
Lepiej troszkę chudsze, niż przeżarte.
Jedyny problem to trochę mszyc. Widocznie mrówki zadomowiły się.
I w przyszłym roku selekcja. Tylko te, które w tunelu ładnie rosną i plonują.
Potem zaczęły mi mdleć, schnąć i większość musiałam usunąć. A ja im troszkę pokrzywówki, troszkę witaminek. Tylko troszkę
I żadna siatka do cieniowania nie pomogła, ani malowanie szyb.
A jak zrobiłam wiosną analizę gleby, to za głowe się złapałam
I co? Za radą kolegi forumowicz wymiana ziemi w dołkach a raczej dołach.
Teraz jest super, ale jeszcze niektóre lekko rolkują wierzchołki. Puściłam je na 3- 4 pędy by nie szły wegetatywnie i przejadły nadmiar. Póżniej może skrócę kilka.
I nie będę zasilać nawet ze 3 sezony. Tylko woda. I co dzień nie latam z konewką, i nie mam zaraz na wierzchu korzonków, bo poszły sobie w głąb, a tam jest całkiem wilgotno.
Czoło praktycznie bez drzwi, przez które wali słońce.
Lepiej troszkę chudsze, niż przeżarte.
Jedyny problem to trochę mszyc. Widocznie mrówki zadomowiły się.
I w przyszłym roku selekcja. Tylko te, które w tunelu ładnie rosną i plonują.


