W.o... Psach 5cz. (2008.05-2008.10)

Sekcja uporządkowana tematycznie. Wątki kwalifikuje tylko Administrator.
Zablokowany
Awatar użytkownika
tok76
100p
100p
Posty: 196
Od: 18 paź 2008, o 07:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: ŻORY
Kontakt:

Post »

DorkoWD leczenie Molly idzie z dnia na dzień coraz lepiej. Już się prawie nie drapie ale uszka ma jeszcze bardzo brudne-choć jej czyszczę. Za 3tyg powtórka lekarstwa a póżniej powinno już być dobrze. Dziękuję za zainteresowanie. Pozdrawiam...
Pozdrawiam, Gosia
Awatar użytkownika
tok76
100p
100p
Posty: 196
Od: 18 paź 2008, o 07:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: ŻORY
Kontakt:

Post »

Jeanne dzięki za wszystko! Molly będzie miała przy mnie jak u pana Boga...w pierzynie!!!!!!!
Pozdrawiam, Gosia
Awatar użytkownika
agaxkub
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3753
Od: 3 paź 2007, o 09:59
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: małopolska

Post »

a jak nauczyć psa kontaktu z innymi psami, jak na spacerze większość właścicieli swoich pupili ucieka z nimi na widok szirka, albo wręcz rząda zapięcia go na smycz?

"bo on taki duży i może zrobić krzywdę"
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1527
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Aguś, a co Ci szkodzi chodzić z psem na smyczy? Viki była raczej tchórzem na spacerach (inaczej to się miało gdy była za ogrodzeniem a inne psy biegały po ulicy :twisted: ), więc dla mnie wygodniej i BEZPIECZNIEJ (dla niej samej i dla mnie!) było ją mieć na smyczy i też krzywo patrzyłam na właścicieli piesków biegających luzem :P Zaprzyjaźniała się z pieskami będąc na smyczy a gdy już znajomość przeszła w "przyjaźń" to można było dopuścić na figle (na terenie zamkniętym np. ogród).
Są teraz takie wynalazki jak smycze automatyczne - czemu z tego nie korzystać? Jeśli nie masz akurat ochoty na gonienie z Szirkiem to zafunduj mu taki wynalazek i daj troszkę luzu :D
Awatar użytkownika
agaxkub
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3753
Od: 3 paź 2007, o 09:59
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: małopolska

Post »

Doruś ale ja tak robię... pies na smyczy chodzi idealnie, nie szarpie... idzie przy lewej nodze i czasem tylko doejdzie zeby coś powąchać

problem się zaczyna jak spotkamy pieska, nie jest to atakowanie, ale wariactwo pt "ja sie chce z nim pobawić"... natomiast właściciel napotkanego pieska w panice zabiera swoje zwierzatko i przechodzi na drugą stronę ulicy... troche wysiłku kosztuje wtedy opanowanie szirka... nie pozwala sobie na ciągnięcie do psa, ale posadzony na siad... normalnie płacze i kręci się jakby miał owsiki...

natomiast każdy pies za płotem, obojętne czy luzem czy na smyczy w towarzystwie pana lub pani to śmiertelny wróg...

chciałąbym żeby się nauczył tolerować inne psy...
choć jedna próba zabawy z psem skończyła sie niezbyt wesoło... od tej pory sie nei odważyłam...
Awatar użytkownika
jadzia123
200p
200p
Posty: 298
Od: 27 sie 2008, o 12:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post »

"choć jedna próba zabawy z psem skończyła się niezbyt wesoło... od tej pory się nei odważyłam..."

i tu masz Agnieszko odpowiedź na swoje pytanie dlaczego ludzie oczekują żeby nasze psy chodziły na smyczy. Mój Misiek - foksterier- jest nieprzewidywalny, ale po kilku wspólnie spędzonych latach wiem, że im mniejszy piesek - to Misiek darzy go większą sympatią. Gdy był półrocznym pieskiem postawił się wilczurowi, który wybiegł z posesji i pędził wprost na nas. Od tego wydarzenia " gotuje" się w nim na widok owczarka ( a jak łgodne są niektóre to wiem , bo miałam Tobiego = gołębie serce).
Zapraszam do ogródka
Ogródek Jadzi 123.
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1527
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Myślę, że Rivandel i Mora mogą coś podpowiedzieć ;-)
Ja na Twoim miejscu poszukałabym dla Szirka kogoś podobnych rozmiarów. Sziran to duży facet i zupełnie przypadkowo może zrobić krzywdę podczas zabawy np. przydeptać malucha plątającego się pod nogami :roll: No i koniecznie pierwsze spotkania w kagańcu i na smyczy ;-)
Awatar użytkownika
agaxkub
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3753
Od: 3 paź 2007, o 09:59
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: małopolska

Post »

DorkaWD pisze:Myślę, że Rivandel i Mora mogą coś podpowiedzieć ;-)
Ja na Twoim miejscu poszukałabym dla Szirka kogoś podobnych rozmiarów. Sziran to duży facet i zupełnie przypadkowo może zrobić krzywdę podczas zabawy np. przydeptać malucha plątającego się pod nogami :roll: No i koniecznie pierwsze spotkania w kagańcu i na smyczy ;-)
dlatego nie dziwię się właścicielom innych piesków...
na ogrodzie ma sporo miejsca więc biegać może do woli, a na ulicę wychodzimy tylko żeby poćwiczyć, czasem przecież trzeba gdzieś iść i nie chce wtedy mieć problemu że moje zwierze nie potrafi sobie radzić na ulicy...

na ludzi nie reaguje, w dużym tłoku jest tylko przestraszony...

on ogólnie ma jakieś urazy z dzieciństwa... trudno nam je wyeliminować...
Awatar użytkownika
mora1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 579
Od: 31 mar 2006, o 17:37
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Post »

Naleweczko, psy trochę jak ludzie, jednych lubią innych niekoniecznie. Jak nie toleruje tego psa, to trudno na odległość powiedzieć dlaczego. Prot jest po kastracji ? Często po kastracji takie zapędy są słabsze, ale nie jest to regułą, wiele zależy też od charakteru danego psa. Trzeba się cieszyć , że większość psów i suk toleruje, dość trudne jest wyeliminowanie agresji do tego jednego psa. Najlepiej zazwyczaj unikać problemów i nie dopuszczać do utrwalenia zachowań niepożądanych, behawiorysta to taki spec do zadań specjalnych, a Prot zachowuje sie typowo jak na psa przystało, tak czasem bywa, że pies nie jest nastawiony przyjaźnie do wszystkich napotkanych psów. Ja spotkałam juz agresywnego do samców labka, mało tego miałam nieprzyjemność zostać pogryzioną przez labkowatego psa. Moja suka nie przepada za innymi psami, dąży do konfrontacji, próbuje dominować, mimo, że wcześniej w miarę możliwości była z nimi socjalizowana. Nic z tym nie zrobię, nauczyłam się z tym żyć zupełnie bez kolizyjnie . Podwyższona dyscyplina i do przodu. Moja Asta nie biega luzem z innymi psami, bo byłyby to istne igrzyska, nie bawi się też z nimi. Z takich psich zabaw bardzo często wynikają bardzo nieprzyjemne sytuacje, wystarczy sekunda i już nie ma zabawy ,a jest kocił. Psie zabawy nie są niezbędne do zdrowego rozwoju psa, lepiej nie narażać siebie i psa na takie atrakcje , jak pies nie ma bardzo ugodowej natury, a i to nie gwarantuje , że z każdej zabawy wyjdzie bez szwanku. Asta potrafi się nakręcić bardzo szybko na innego psa, ja to wszystko wiem i wiedziałam przed wyborem tej rasy, asty do psich pacyfistów gdy nie należały. Moja suka spędza czas na spacerach ze mną, na psy które nas mijają nie reaguje, to zostało wypracowane, prób zabaw nigdy nie prowadziłam, mam oczy zawsze dookoła głowy, wiele zgrzytów było jak ona była na smyczy i podbiegały do na inne psy, to jest bardzo niebezpieczne i męczące. Na wybieganie jeździmy na łąki gdzie widoczność jest po horyzont. Suka o wiele bardziej meczy się ćwiczeniami umysłowymi, niż ganianiem z innymi psami. Po takich zabawach pada jak przecinek. Psich przyjaciół nie ma i nie miała, jestem bardzo sceptycznie nastawiona do takich zabaw, gdy pies jest mały właściciele często przesadzają z socjalizowaniem z innymi psami , pies rozbawiony i ganiający z innymi nie zwraca uwagi na właściciela, bardzo dobry kontakt w takich warunkach jest utrudniony. Nie przychodzi wtedy na wołanie i tym podobne, pies zawsze wybierze to co dla niego jest ciekawsze, cała sztuka ze strony właściciela polega na maksymalnym skupieniu uwagi psa na sobie od pierwszych chwil w nowym domu i tak już pozostaje do końca. To wymaga dużo czasu i pracy z psem, ja byłam tego świadoma od pierwszego dnia Asty w naszym domu, Asmaffy są rasa dość wymagającą, psie konflikty zdarzają się często, jeśli ktoś do nich dopuszcza jest przykładem, że takiego psa mieć nie powinien. Sama jak widzę biegające luzem psy w typie ast to mi skóra cierpnie, brak wyobraźnie ich właścicieli mnie poraża. Moja suka chodzi na flexi, bardzo wygodna smycz, w mieście na krótkiej smyczy, albo na spacerówce. Wybrałam taką ,a nie inna rasę i mam swoja sukę zawsze pod kontrolą, wiedziałam , że tak będzie i w niczym mi to nie przeszkadza. Jest jeszcze ta druga strona amstaffów, dzięki której nie zamieniłabym mojej suki za żadną inną rasę, do kompletu w przyszłości dołączę drugą sukę też z grupy TTB czyli stafinkę, poszukam najbardziej uległej i spokojnej jaka będzie w miocie i też mam świadomość, że psią pacyfistką nie będzie. W moim domu zawsze mieliśmy psy które raczej do pobratyńców nie podchodziły przyjaźnie i to niezależnie od rasy, ja jestem na takim typie psa wychowana, lubię też silne psychicznie psy i jak kiedyś wyszłam z goldenka mojej koleżanki i spotkałam znajomych to się śmiali, że taki pies zupełnie do mnie nie pasuje, a i powiem szczerze ja do takiego psa tez nie konicznie. Mistrzem był sznaucer olbrzym Szacer, on zjadłby każdego psa , to był taki psi kiler, przy nas zachowywał się jak baranek bo wiedział, że na nic sobie pozwolić nie może, jednocześnie był najcudowniejszym psem pod słońcem, bardzo pewny siebie, nieustępliwy i przysłowiowo odważny, następna kundlowata rotka Bossa , z nią się tez wychowałam, do psów miała zapędy zabójcze, a dla nas była psem wręcz idealnym, dla mnie to, że pies jest nieprzychylnie nastawiony do innych psów jest zupełnie bez znaczenia, spacerki z innymi psami nigdy nie leżały w kręgu mich zainteresowań. Trzeba sobie wypracowań cały schemat zachowań w takich sytuacjach i pracować nad tym. Psów nie pokocha, ale nauczy się z tym żyć. Z moją Astą spędzam czas tak jak lubię, świetna jest do jazdy na rowerze, długich spacerów, zima mogę ją podpiąć do biegówek, do sanek i jest nie do zatarcia, takiego psa chciałam i mam, to są dla mnie pierwszoplanowe kryteria, pies bardzo energiczny, pewny siebie, bardzo wytrzymały fizycznie, który ma smykałkę do sportu, no taki nie do zdarcia, jednocześnie bardzo przywiązany do właściciela i przesadnie wylewny, taki umięśniony gniotek, co pcha się na kolana, chodzi krok w krok i tylko czeka, aby być jak najbliżej właściciela i nie przepuszcza żadnej ku temu okazji, nie ma w nim niezależności, nie żyje sam dla siebie, nie organizuje sobie sam czasu, czeka aby wszystko robić z właścicielem. W schronach Asty gasną bardzo szybko, właśnie ze względu na brak kontaktu z człowiekiem, wpadają w depresję momentalnie . Asta w mieście jest super, mogę z nią przechodzić koło wszystkiego co warczy ryczy , świeci, mruga itp, idzie normalnym krokiem i nie robi z tego zagadnienia, świetnie jeździ samochodem, autobusem, pociągiem, w domu każdego kto wchodzi wita bardzo wylewnie i nie jest to dla niej ważne czy jest to listonosz czy inkasent gazowy . To, że nie lubi innych psów, mówi się trudno, nie można mieć wszystkiego w jednym psie, są jakieś priorytety dla każdego bardzo indywidualne.
Doczytałam o Szirku. Trudno oczywiście tak na odległość wyrokować, ale mi to wygląda na zaburzenia z okresu szczenięcego, może syndrom kennelowy, może dziedziczna lękliwość. To, że pies ma ogród to tak jakby miał jeszcze jeden pokój w domu. W ogrodzie nie ma bodźców i pies się nie rozwija umysłowo, popada w nudę. Powinien jak najczęściej wychodzić do miasta, nie tylko na ćwiczenia, ale na normalne spacery, trzeba obserwować co i kiedy go niepokoi, trzeba nauczyć, że reklamówka na wietrze to normalna rzecz, samochody, ludzie i to wszystko co jest w mieście także. Nie można utrwalać leków, co robisz jak widzisz, że on się boi, i jak sie boi to co on robi, siada, kładzie się, podwija ogon? Najlepiej to doprowadzić do pozytywnych skojarzeń, np .wiesz, że jakaś „sprawa” przestraszy Szirka, zawczasu odwracasz jego uwagę np jakimś przedmiotem który bardzo lubi, może być to sznurek, piłeczka , no coś takiego co skupia jego uwagę na Tobie. Idziecie obok tego czego się boi i bawicie się, pies powinien być wpatrzony w Ciebie jak w obrazek, mijacie straszaka i jest wielka teatralna pochwała, jaki to Szirek jest super i tak do skutku. Co do zabaw to byłbym bardzo ostrożna, to już dorosły samiec i może nie chcieć sie bawić z innymi psami, my tez z okresu lalek wyrastamy. W kagańcu owszem, ale na smyczy to juz niekoniecznie, czasem właściciel ściąga smycz, a pies to odczytuje jako zachętę do ataku, poza tym smycze się plączą, a psie zabawy go gonitwy, skakanie itp. sycz je bardzo utrudnia, nawet ta zwijana, zamiast relaksu, pies ma dodatkowy stres.Jak mijasz psa, psy idą na luźnej smyczy i jest ok, nagłe skrócenie smyczy, pies czuje się zagrożony, niepewny i przechodzi do działania. Najlepiej nie poduszczać do narastania negatywnych emocji i odwrócić zawczasu uwagę psa od niepożądanego obiektu, że tak to nazwę. Trudno coś powiedzieć na odległość, czasem opisy właściciela psa, są niepełne, inaczej to wygląda w realu. Ja osobiście te zabawy z psami bym sobie darowała, a skupiła sie na wypracowaniu bardzo mocnego kontaktu z psem, nie wiem jak pracujesz z psem , jakie macie tempo, dokładność, czego od niego wymagasz, jak nagradzasz, jak pies jest nakręcony i motywowany do tego co robi, to wszystko wbrew pozorom jest bardzo ważne. Nie wiem po jakim szkoleniu jesteście, jak Szirek był na nim traktowany. Niestety widziałam lękliwe psy „zakolczatkowane” przy pierwszym spotkaniu ze szkoleniowcem. U lękliwych psów nie można iść szybko na efekt, czyli ładne równe chodzenie itp, trzeba najpierw rozwiązać ten kłębek nerwów, a to łatwe nie jest. Dobra już kończę, bo sie nawypisywałam , ja jestem zupełną amatorką, niestety u nas nie ma odpowiadających mi szkoleń i wszystkiego musiałam swoje psy uczyć sama, mój Ojciec też sam pracował z naszymi psami i tak mi chyba jakoś się udzieliło. Jeśli jest dobra szkoła, to warto do niej sie udać, dobry szkoleniowiec najlepiej dobierze metody, no i widzi psa na żywo a to bardzo ważne.
Pozdrawiam Monika
moja skarpa
Awatar użytkownika
DankaWS
1000p
1000p
Posty: 1633
Od: 9 cze 2007, o 09:43
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post »

A moje psy lubią większych kolegów - Rocky pierwsze trzy lata spędził z suką - mieszańcem owczarka niemieckiego - i zawsze lubił większe psy, małe go denerwowały z wyjątkiem jamniczek, które uwielbiał :lol:
Layli od małego pozwalałam witać się ze wszystkimi znajomymi psami (mieszkałam na osiedlu od 12 lat więc wiedziałam, z którym może się przywitać) - bardzo lubiła ogromnego wręcz owczarka Nerona i bernardyna z klatki obok. Teraz po przeprowadzce jakoś nie ma jeszcze kolegów, zreszta psy powoli przestają ją interesować.
Awatar użytkownika
agaxkub
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3753
Od: 3 paź 2007, o 09:59
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: małopolska

Post »

mora a od czego zacząć i jak sprawić żeby pies nie reagował na przechodzące psy?
możesz poradzić?
Awatar użytkownika
jadzia123
200p
200p
Posty: 298
Od: 27 sie 2008, o 12:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post »

Moniko, napisz coś więcej: "Moja suka chodzi na flexi, bardzo wygodna smycz". Co to za smycz ?
Zapraszam do ogródka
Ogródek Jadzi 123.
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6501
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Post »

Dzięki za odzew.
Prot jest pełnowartościowym facetem :wink:
Ja używam taśmy 2 albo 5 metrów, Sz.M. rano używa flexi, ale nie spuszcza psa w ogóle.
Też uważam, że nie ze wszystkimi mój pies musi się bratać, ja zresztą też nie muszę wszystkich kochać i wszystkim się podobać. Już wypracowałam sobie sposoby na życie z TYM psem. Problem w tym, że TAMTEN pies wchodzi nam w drogę. :D
Oj tak, mam głowę jak peryskop, cały czas czujnie rozglądam się na wszystkie strony, wciąż sprawdzam czy coś się nie skrada, bo jak inny pies podejdzie, to mój z reguły okaże się większy i wtedy tamten właściciel może mieć pretensję, że jego pies się mojego wystraszył.

Właśnie rozmawiałam z panią behawiorystką. Właściwie mój Prot jest bardzo zrównoważonym, normalnym, przeciętnym przedstawicielem swojej wyżlej rasy. Nie mamy większych kłopotów, ot kulawy pies po przejściach :) Ale chcę zrobić co w mojej mocy, żeby nie tylko nam, ale i otoczeniu żyło się z nami łagodniej. Stąd mój post - pytanie i stąd kontakt z behawiorystką. Podpowiedziała mi coś, na co nie wpadłam sama. nie wiem, jak to możliwe, bo obserwuję uważnie swojego psa i jego relacje z innymi, i żadnej prawidłowości nie widziałam, oprócz permanentnego uwielbienia dla wilkowatych. A pani zapytała mnie, czy Prot startuje tylko do czarnych psów... No i faktycznie coś w tym jest :roll: Mam obserwować ruchy ogona, uszu, oblizywanie się, notować jakieś odstępstwa od normy, a najważniejsze, mam zapytać naszego weta, czy możliwe są u Prota "niekontrolowane wybuchy agresji" spowodowane padaczką i braniem leków. O matko, jak to koszmarnie brzmi. Tak jakoś definitywnie i nieuleczalnie... Ale jeśli do tej pory nie zauważyłam czegoś takiego, to pewnie wet stwierdzi, że wszystko jest możliwe, ale mało prawdopodobne.

No cóż, pożyjemy - zobaczymy.


Aga, kiedy inny pies przechodzi po drugiej stronie jezdni, staraj się zwrócić uwagę Szirka na siebie, jakieś smaczki, głaskanko, dobre słowo, tak, żeby kojarzył pojawienie się innego psa z czymś miłym i dobrym, czymś smacznym. Na początku za każdym razem, bo to nieźle warunkuje, ale potem, po zauważeniu pierwszych rezultatów, trzeba zacząć dawkować smaczki nieregularnie, raz dać, raz nie, dwa razy dać, trzy razy nie dać, żeby utrwalić reakcję, ale nie zatuczyć psa :) Nauka może potrwać całe tygodnie, a czasem tamten pies jest tak atrakcyjny, że twoje smaczki mniej kuszą niż pogoń, ale z tego co piszesz Szirek chyba nie rzuca się z zębami na inne psy, więc pewnie nie będziesz miała tego problemu. Mam na myśli spacery na smyczy, a nie bieganie po ogrodzie i psie wrzaski przez płot.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Awatar użytkownika
agaxkub
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3753
Od: 3 paź 2007, o 09:59
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: małopolska

Post »

dzięki Naleweczki... tak właśnie robie... znaczy ze mam sie uzbroić w cierpliwość...
zachowanie szirka raczej nie wskazuje na to ze ma zamiar sie rzucić na kolege z zębiskami... to rraczej chec zabawy i kumplowania się... coś jakby niedosyt towarzystwa, bo w sumie nie ma kontaktu z innymi zwierzakami...

smaczki najczesciej skutkują tak, że bierze i mając już w pysku płącze dalej , czasem wypuści smaczek...
bardziej skutkuje posadzenie i stanowczy zakaz, ale poparty pochwałą i móieniem do niego w ramach odwrócenia uwagi...

ciężko będzie ale ja się tak szybko nie zniechęcam, choć wiele osób uważa że szirek jest rozpieszczony i nieposłuszny... ja mam inne zdanie na ten temat i go nie zmienie... i wcale nie jest to obrona siebie samej.. trafiłam po prostu na taki egzemplarz który ma sporo wspomnień nie takich jak powinien...
a swoją wierność okazuje po prostu bieganiem za mną krok w krok i bronieniem (szczekaniem na pojawiających się obcych)...

pracujemy dzień w dzień... raz więcej, raz mniej... czasem robimy sobie dwudniowe wakacje od szkolenia... idzie powoli, ale wg mnie pies jest szczęliwy i na pewno duzo mniej zestresowany niż podczas nauki u "pana tresera"... aż się boje myśleć co by było gdybym nie zresygnowała z tresury...
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1527
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Agax, cały czas chodzi mi po głowie szkolenie. Wiem, że masz bardzo złe doświadczenia z "trenerem", ale może?
Jestem zainteresowana Pastelem http://www.pastel.ehost.pl Jest możliwość zorganizowania szkolenia w Chrzanowie (warunek 6 psiaków). Przed szkoleniem chcą zobaczyć psa i ocenić jego warunki. Może byś była zainteresowana?
Zablokowany

Wróć do „WSZYSTKO o... Bazy wiedzy użytecznej”