Dzisiaj weszłam patrzę, a gniazdo które jest używane ma dziurę pośrodku i atrapa jak wczoraj w magiczny sposób zniknęła, rozgrzebałam resztki gniazda i co się okazało? kury miały na dniach dzikiego współlokatora w postaci starego jeża (teraz się im nie dziwię, że po zniesieniu jajek siadały w grupce i drzemały jak im koleżka imprezy w nocy urządzał
Chciałam również stwierdzić, że moje modelki nic sobie nie robią z tego że podobno pomrowy (te czerwone) są trujące, po incydencie z tą jedną kurką która 3 dni się kurowała nie było żadnego niepokojącego objawu, mimo że zabrałam je do "rowu" gdzie pogrzebały dżdżownic i pojadły ślimaków, koleżanki są żwawe, mają apetyt no i prawie codziennie jest jedno wielkie jajo (dzisiaj jak na złość przy robieniu sadzonych pomijając olbrzyma z 2 żółtkami roztrzaskałam mniejsze ok 60-65g również z 2 żółtkami






