Pada deszcz i podlewa mi ogród. Cieszę się, bo było już za bardzo sucho. Zdążyłam jeszcze posadzić astry i uciekłam do domku. Niestety, szpaler cyniowy, który posadziłam ja nieszczęsna przed Zośką....został silnie przerzedzony.

Niby przymrozków nie odnotowałam, ale czarne główki maleńkich cynii mówią same za siebie.
Anka - Chuchałam na nią, chuchałam i się zaszyszkowała. W zeszłym roku maleńkie zawiązki szyszek zostały skasowane bezlitośnie przez przymrozki majowe.
Dorotko - Ależ sesja nie była żadna profesjonalna. Sami cykneliśmy kilka fotek, a w kościele robił to profesjonalista.
Vimenko -Nie wiem jak się rozmnaża wiąz wredei. Chociaż mi się zdaje, że on chyba jest szczepiony. Muszę zerknąć gdzieś i poczytać, chyba że wpadnie
Madzia Madziagos i nam wyjaśni.
Aniu - Koty wygłaskane, a dla Ciebie i Dorotki moja Zuza w ogrodzie.
a kwitną obecnie....
do domu znoszę pierwsze warzywa z warzywnika
po drodze starając się nie rozdeptać leniwych kotów
Do napisania kochani, biegnę zerknąć co u Was
