Cieszę się strasznie, że jednak wciąż do mnie zaglądacie i mnie rozumiecie, teraz taki czas, że człowiek wciąż widzi coś do zrobienia, ale muszę przyznać, że i mój ogród dużo przez to zyskał, gdyż widzę na bieżąco, to co trzeba w nim zrobić, odpowiadam Wam szybciutko, a potem lecę do Was, bo póki co nowych zdjęć nie ma
Krysiu, kochana cieszę się niezmiernie, że mnie rozumiesz, dzisiaj np zdążyłam rano ogarnąć salon i zrobić dwa torty na e-Ma imieniny, które dzisiaj obchodził, po drodze do pracy zakupy, a z powrotem biegiem, bo wszyscy już na mnie czekali jak dobrze, że jutro wolne. W międzyczasie się też troszkę zmieniło, gdyż od 1 czerwca miałam już nie pracować, więc ostatnio znów siedziałam przed kompem w poszukiwaniu pracy, aż tu nagle dowiaduję się, że jednak zostaję, tylko na trochę innych warunkach, szkoda czasami słów, żeby to wszystko opisać, ja jestem osobą bardzo ugodową, ale czuję się ostatnio strasznie na zasadzie przynieś, podaj, pozamiataj, póki co na razie zaciskam zęby, ale jeśli to się nie zmieni w lipcu, co mam obiecane, to nie wiem czy dłużej wytrzymam dostaję np sms-a o 21.30, że mam być na 9.00 rano bo mojej zmienniczce nie pasuje, która jest koleżanką szefowej, z Nią idzie się jeszcze dogadać, ale szefowa strasznie się ostatnio zmieniła jakby nagle piorun strzelił, a już było tak fajnie, może jestem naiwna, ale nie rozumiem takich dwulicowych ludzi, w dzień Matki byłam z szefową przez 10 godzin non stop, klientów co nie miara, że oddechu nie można było złapać i dostałam nawet premię, a za kilka dni totalna przemiana, jestem tak znerwicowana, że szkoda słów. Ale co tam trzeba się cieszyć naszymi kochanymi kwiatuchami, zaglądać zaglądam i to codziennie, gorzej z pisaniem, ale staram się być wciąż na bieżąco
Miłeczko, no nie mów, że ani troszeczkę mnie nie lubisz

i tak nie wierzę, a wiesz, że wszystkie dalie od Ciebie szaleją

na razie w budujących się kępkach, ale już nie mogę się doczekać tych kwitnących widoków
Madziu, ja wciąż tu zaglądam tylko to pisanie jakoś mi nie idzie, ale jak tylko znajdę czas na pewno nie odpuszczę, ciężko by mi było bez Was

. Powojnikom specjalnie nie dogadzam, ale jeśli widzę, że coś dzieje się nie tak, to daję im wówczas nadmanganian potasu
Ślimaczku, i co ja mam Ci odpowiedzieć jak nawet nie wiem skąd jesteś, na pewno nie na innym kontynencie, bo wiem, że wystarczy zaledwie 15 km, aby roślinność zupełnie inaczej się zachowywała, lada chwila i u Ciebie wszystko pokaże swoje piękno, które z chęcią bym zobaczyła kochana
Krysiu, ja tak naprawdę wpadłam na ten pomysł w zeszłym sezonie, gdyż nie dawały rady rośliny pod nią rosnące, a widząc po różowej do jakich rozmiarów potrafi dojść stwierdziłam, że albo, albo i jesienią ją ogoliłam zostawiając tylko czuprynki, teraz też na bieżąco obrywam wszystko co pod czuprynkami, myślę, że możesz zacząć ją formować delikatnie po kwitnieniu, a na jesieni resztę, żeby nie przeżyła takiego szoku jak moja
Zuziu, kuleczki zawciągowe rosną sobie samopas, może służy im ta "patelnia" na której rosną, z powojnikami to tak różnie bywa, ale myślę, że dużo też zależy od odmiany a w razie czego nadmanganian potasu i jest okey, dwa lata temu uratowałam w ten sposób Asao czyli ten różowy, który dostał uwiąd i myślałam, że już po nim
