Powiedz jeszcze, co to za piękna, podejrzewam, że paproć rośnie koło różaneczników. Bardzo oryginalna
Róże w krainie winem płynącej
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Witam
Laguna cudownej urody, wielka różyca z niej, niech pieknie rośnie i raduje Twoje i nasze oczy
Powiedz jeszcze, co to za piękna, podejrzewam, że paproć rośnie koło różaneczników. Bardzo oryginalna
Powiedz jeszcze, co to za piękna, podejrzewam, że paproć rośnie koło różaneczników. Bardzo oryginalna
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Róże w krainie winem płynącej
Jako miłośniczka róż z przyjemnością będę oglądać Twój ogród, gdzie zresztą widzę nie tylko róże, ale i inne piękne rośliny ładnie umieszczone wśród uporządkowanego, stylowego otoczenia. A i poczytać ciekawe posty też lubię. Na razie dołączę się do pochwał Laguny, bo faktycznie jest to wigorna odmiana o przepiępięknej barwie i zapachu, nie mówiąc już o jej zdrowotności. Miłego tygodnia Ci życzę 
Re: Róże w krainie winem płynącej
A tak 15 listopada i przez całą zimę nie zmieniły wyglądu:
Tu jeszcze fotka z 13 kwietnia (te młodziutkie pędy są mięciutkie i puchate, bardzo miłe w dotyku
Wanda7, bardzo miło mi Cię gościć w moim wątku
Widziałam, że tworzysz bardzo romantyczny i nastrojowy ogród wśród dębów
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Piękne paprocie już sobie je zapisuję, i idę szukać w internecie bardzo by mi się przydały do mojej "leśnej rabaty". Widowiskowe o każdej porze roku
Dzięki bardzo za informacje 
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Róże w krainie winem płynącej
Olbrzymie te hortensjowe kwiaty. Ja mam na swojej Anabelce też niemałe kule, ale do Twoichto im naprawdę bardzo daleko. 
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Róże w krainie winem płynącej
Ale kwiaty u Anabelki
rzeczywiście okaz ;:224myślałam że to zdjęcie z reklamy jakiegoś sprzedawcy hortensji
paprocie i mnie bardzo się podobają ,jakie one mają wymagania?A jak nazywa się ta roślinka co rośnie przy paprociach?Śliczna jest 
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Czy Twoja Laguna rośnie w pełnym słońcu? Tak się do niej przymierzam od zeszłego roku i ciągle to odkładam....Mam miejsce, ale w półcieniu. Czy 5-6 godzin
po południu jej wystarczy?
A kwiat hortensji robi niesamowite wrażenie

A kwiat hortensji robi niesamowite wrażenie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Cześć dziewczyny 
Anabalka produkuje tym większe kule im krócej się ją tnie wiosną (oczywiście drugim czynnikiem są warunki glebowe oraz dobre zadomowienie się rośliny). Jeśli kule mają być wielkie, to będzie to jednak kosztem ich ilości. Ja w tym roku swoich Anabelek nie cięłam na krótko (mam ich 5), bo chcę zobaczyć jak będą wyglądały z dużą ilością mniejszych kulek. Ale krzaczorki już zrobiły mi się ogromne i bardzo gęste.
Tolinko, te paprocie nie mają żadnych wyjątkowych wymagań. Półcieniste stanowisko, gleba z dużą zawartością próchnicy o neutralnym pH, umiarkowana wilgoć. U mnie miały początkowo trochę za dużo słońca (wiśnia, pod którą rosną była jeszcze mała) i za sucho więc przypalały im się listki. Teraz, gdy się już dobrze zakorzeniły (są u mnie 3 lata) to nawet okresowa susza im nie przeszkadza.
Ta roślinka przy paprociach to skimia japońska "Magic Marlot" - bardzo dekoracyjna odmiana o zmieniającej się barwie kwiatostanów i dwubarwnych liściach. Rośnie kompaktowo i jest znacznie mniejsza od innych odmian. Kwiaty pachną przyjemnie "konwaliowo". Bardzo ją lubię więc mam aż 4 sztuki w ogrodzie
.
Dorotko, moja Laguna rośnie na tzw. "patelni" czyli w słońcu od wschodu do zachodu. Wielokrotnie spotykałam się z opiniami, że kwiaty Laguny "mdleją" gdy róża rośnie na zbyt słonecznym stanowisku. Możliwe, że dzieje się tak, gdy ma za mało wody lub rośnie w zbyt lekkiej, piaszczystej glebie. Ja mam ciężką gliniastą glebę, którą mieszam do głębokości 60-70 cm z dużą ilością próchnicy, co powoduje, że wilgoć bardzo dobrze się w niej utrzymuje. Faktycznie w trakcie swojego pierwszego kwitnienia (tuż po posadzeniu) Laguna miała w czasie upału nieco "omdlałe" kwiaty ale to raczej oczywiste, gdyż zupełnie nie była jeszcze ukorzeniona. W drugim kwitnieniu kwiaty pozostawały już cały czas ładne, więc sądzę, że lepsze ukorzenienie miało tu znaczenie, bo warunki te same.
Czy wystarczy jej 5-6 godzin słońca? Nie wiem na pewno, ale moim zdaniem nie jest to jakoś bardzo mało (mam róże, które mają znacznie mniej słońca). Poza tym, ze względu na rozpowszechniony pogląd o przypalaniu się kwiatów Laguny na słońcu, wielu ludzi sadzi ją właśnie w półcieniu. Może nie jest to dla niej lepiej, ale z pewnością nie powoduje, że nie będzie kwitła (może mniej obficie). Ja bym spróbowała na twoim miejscu, bo róża jest warta posiadania. A przy jej zdolnościach do wyjątkowo obfitego kwitnienia, to nawet jeśli u Ciebie miałaby mieć tych kwiatów ciut mniej, to i tak będzie ich mnóstwo
.
Anabalka produkuje tym większe kule im krócej się ją tnie wiosną (oczywiście drugim czynnikiem są warunki glebowe oraz dobre zadomowienie się rośliny). Jeśli kule mają być wielkie, to będzie to jednak kosztem ich ilości. Ja w tym roku swoich Anabelek nie cięłam na krótko (mam ich 5), bo chcę zobaczyć jak będą wyglądały z dużą ilością mniejszych kulek. Ale krzaczorki już zrobiły mi się ogromne i bardzo gęste.
Tolinko, te paprocie nie mają żadnych wyjątkowych wymagań. Półcieniste stanowisko, gleba z dużą zawartością próchnicy o neutralnym pH, umiarkowana wilgoć. U mnie miały początkowo trochę za dużo słońca (wiśnia, pod którą rosną była jeszcze mała) i za sucho więc przypalały im się listki. Teraz, gdy się już dobrze zakorzeniły (są u mnie 3 lata) to nawet okresowa susza im nie przeszkadza.
Ta roślinka przy paprociach to skimia japońska "Magic Marlot" - bardzo dekoracyjna odmiana o zmieniającej się barwie kwiatostanów i dwubarwnych liściach. Rośnie kompaktowo i jest znacznie mniejsza od innych odmian. Kwiaty pachną przyjemnie "konwaliowo". Bardzo ją lubię więc mam aż 4 sztuki w ogrodzie
Dorotko, moja Laguna rośnie na tzw. "patelni" czyli w słońcu od wschodu do zachodu. Wielokrotnie spotykałam się z opiniami, że kwiaty Laguny "mdleją" gdy róża rośnie na zbyt słonecznym stanowisku. Możliwe, że dzieje się tak, gdy ma za mało wody lub rośnie w zbyt lekkiej, piaszczystej glebie. Ja mam ciężką gliniastą glebę, którą mieszam do głębokości 60-70 cm z dużą ilością próchnicy, co powoduje, że wilgoć bardzo dobrze się w niej utrzymuje. Faktycznie w trakcie swojego pierwszego kwitnienia (tuż po posadzeniu) Laguna miała w czasie upału nieco "omdlałe" kwiaty ale to raczej oczywiste, gdyż zupełnie nie była jeszcze ukorzeniona. W drugim kwitnieniu kwiaty pozostawały już cały czas ładne, więc sądzę, że lepsze ukorzenienie miało tu znaczenie, bo warunki te same.
Czy wystarczy jej 5-6 godzin słońca? Nie wiem na pewno, ale moim zdaniem nie jest to jakoś bardzo mało (mam róże, które mają znacznie mniej słońca). Poza tym, ze względu na rozpowszechniony pogląd o przypalaniu się kwiatów Laguny na słońcu, wielu ludzi sadzi ją właśnie w półcieniu. Może nie jest to dla niej lepiej, ale z pewnością nie powoduje, że nie będzie kwitła (może mniej obficie). Ja bym spróbowała na twoim miejscu, bo róża jest warta posiadania. A przy jej zdolnościach do wyjątkowo obfitego kwitnienia, to nawet jeśli u Ciebie miałaby mieć tych kwiatów ciut mniej, to i tak będzie ich mnóstwo
Re: Róże w krainie winem płynącej
Pora na szybką prezentację moich tegorocznych nabytków różanych, bo za chwilkę trzeba będzie już pokazywać aktualne kwiaty
. Najpierw na biało:
Herzogin Christiana, nowa kreacja firmy Kordes (2013) z pachnącej serii "Parfuma". To róża rabatowa, ponoć zdrowa i chętnie kwitnąca bukietami, o pełnych "pomponikowych" białych kwiatach muśniętych w środku różem. Kupiłam ją w pojemniku, ale sadzonka była kiepskiej jakości w dodatku dostałam ją z powyłamywanymi pączkami i połamanymi pędami (uroki zamówień internetowych). Mimo to ładnie się zregenerowała i jako pierwsza pokazała u mnie pączusia. A teraz pączuś jest już taki tłuściutki
:

Krzaczek radzi sobie dzielnie i z biednego połamańca zrobił się już taki:

Mimo swojego wigoru, H. Christiana jest najprawdopodobniej mało odporna na stresy i różnorakie zabiegi przy niej. Niedługo po posadzeniu dostała u mnie dziwnych plam na liściach, a że zbiegło się to z opadami deszczu, to było podejrzenie o strasznego grzyba. Jednak plamy miały jakieś podłoże fizjologiczne. Nie wiem z całą pewnością na co panna tak zareagowała ale mogła to być jedna z dwóch rzeczy, albo obie na raz: wsadzenie go gruntu, do mocno żyznej gliniastej ziemi z kompostem i obornikiem (przy czym trochę musiałam jej poszarpać korzenie, bo pozbywam się zawsze większości substratu, który dają do donicy, a wraz z nim dwóch garści kolorowych kulek z chemicznymi nawozami, dodatkow po posadzeniu jeszcze raz ją wyciągałam i wsadzałam, bo za wysoko siedziała, więc mogłam ją nieco mocniej poturbować), albo na oprysk mydłem potasowym z czosnkiem. Pryskałam chyba 2 dni przed deszczami. Plamy zauważyłam po 2 dniach ciągłego padania (nie wiem czy były już w pierwszym dniu deszczów) i może wtedy do korzeni doszło z rozmokniętej ziemi dużo różności z mojej "mikstury". Do tego ten oprysk.... W każdym razie jedna różana koleżanka mi doniosła, że u niej także Christiana spaliła się po oprysku chemicznym podwójnym preparatem na grzyby i robale. Więc może faktycznie należy z nią ostrożnie.
Plamy u mnie nieco wyblakły, nie zwiększyły zasięgu, a listki nie zżółkły i nie opadły. Nie jest więc aż tak źle, a księżna produkuje nowe przyrosty i pąki. Teraz czekam na pokaz kwitnienia
.
Schneeflocke, róża okrywowa z serii "Flower Carpet" firmy Noack o białych półpełnych, lekko pachnących kwiatach. Posiada certyfikat ADR więc powinna być zdrowiutka, kwitnie ponoć bardzo obficie i ciągle, bukietami. Nabyłam 4 sztuki tej odmiany, by obsadzić nimi miejsca po zjedzonych przez gąsiencę Cydalima perspectalis bukszpanowych stożkach. Ponieważ stanowisko dla tych róż jest mocno półcieniste, to szukałam odmiany, która polecana jest właśnie do półcienia. Dwie z tych róż mają nieco więcej słońca, a dwie naprawdę niewiele (ze 3 godziny może). Zobaczymy jaka będzie różnica, bo na razie nie widzę żadnej. Wszystkie krzaczki ładnie rosną i budują mnóstwo pączków. Najtłuściejszy jest już taki:

Wszystkie 4 wyglądają podobnie, są na razie malutkie ale ładnie się rozwijają:

Zamieszkały na tzw. "białej rabacie", na której rosną też 4 hortensje Annabelle, miskanty Morning Light oraz Ferner Osten o przebarwiających się na biało kwiatostanach, silnie pachnące i kwitnące na biało skimie japońskie Fragrant Cloud, kwitnące na biało tawułki Younique White i trochę formowanych kulek. Rabata jest wąska i długa i ciągnie się od furtki do drzwi wejściowych oraz dalej do wejścia do ogrodu. W zeszłym roku wyglądała tak (teraz Schneeflocke zajęły miejsce bukszpanowych stożków, a bukszpanowe kule zostały wymienione na kule z tui Mr. Bowling Bowl):

Rabata po środku przedzielona jest małym tarasikiem z ławeczką pod murem domu, przy którym rośnie moja druga palma, a na dwóch rogach lawenda Hidcote Blue:

Liczę, że Schneeflocke dobrze wpasują się w otoczenie i zrobią mi "kwiatowy dywan" wzdłuż chodnika
.
Pozdrawiam serdecznie
Herzogin Christiana, nowa kreacja firmy Kordes (2013) z pachnącej serii "Parfuma". To róża rabatowa, ponoć zdrowa i chętnie kwitnąca bukietami, o pełnych "pomponikowych" białych kwiatach muśniętych w środku różem. Kupiłam ją w pojemniku, ale sadzonka była kiepskiej jakości w dodatku dostałam ją z powyłamywanymi pączkami i połamanymi pędami (uroki zamówień internetowych). Mimo to ładnie się zregenerowała i jako pierwsza pokazała u mnie pączusia. A teraz pączuś jest już taki tłuściutki
Krzaczek radzi sobie dzielnie i z biednego połamańca zrobił się już taki:
Mimo swojego wigoru, H. Christiana jest najprawdopodobniej mało odporna na stresy i różnorakie zabiegi przy niej. Niedługo po posadzeniu dostała u mnie dziwnych plam na liściach, a że zbiegło się to z opadami deszczu, to było podejrzenie o strasznego grzyba. Jednak plamy miały jakieś podłoże fizjologiczne. Nie wiem z całą pewnością na co panna tak zareagowała ale mogła to być jedna z dwóch rzeczy, albo obie na raz: wsadzenie go gruntu, do mocno żyznej gliniastej ziemi z kompostem i obornikiem (przy czym trochę musiałam jej poszarpać korzenie, bo pozbywam się zawsze większości substratu, który dają do donicy, a wraz z nim dwóch garści kolorowych kulek z chemicznymi nawozami, dodatkow po posadzeniu jeszcze raz ją wyciągałam i wsadzałam, bo za wysoko siedziała, więc mogłam ją nieco mocniej poturbować), albo na oprysk mydłem potasowym z czosnkiem. Pryskałam chyba 2 dni przed deszczami. Plamy zauważyłam po 2 dniach ciągłego padania (nie wiem czy były już w pierwszym dniu deszczów) i może wtedy do korzeni doszło z rozmokniętej ziemi dużo różności z mojej "mikstury". Do tego ten oprysk.... W każdym razie jedna różana koleżanka mi doniosła, że u niej także Christiana spaliła się po oprysku chemicznym podwójnym preparatem na grzyby i robale. Więc może faktycznie należy z nią ostrożnie.
Plamy u mnie nieco wyblakły, nie zwiększyły zasięgu, a listki nie zżółkły i nie opadły. Nie jest więc aż tak źle, a księżna produkuje nowe przyrosty i pąki. Teraz czekam na pokaz kwitnienia
Schneeflocke, róża okrywowa z serii "Flower Carpet" firmy Noack o białych półpełnych, lekko pachnących kwiatach. Posiada certyfikat ADR więc powinna być zdrowiutka, kwitnie ponoć bardzo obficie i ciągle, bukietami. Nabyłam 4 sztuki tej odmiany, by obsadzić nimi miejsca po zjedzonych przez gąsiencę Cydalima perspectalis bukszpanowych stożkach. Ponieważ stanowisko dla tych róż jest mocno półcieniste, to szukałam odmiany, która polecana jest właśnie do półcienia. Dwie z tych róż mają nieco więcej słońca, a dwie naprawdę niewiele (ze 3 godziny może). Zobaczymy jaka będzie różnica, bo na razie nie widzę żadnej. Wszystkie krzaczki ładnie rosną i budują mnóstwo pączków. Najtłuściejszy jest już taki:
Wszystkie 4 wyglądają podobnie, są na razie malutkie ale ładnie się rozwijają:
Zamieszkały na tzw. "białej rabacie", na której rosną też 4 hortensje Annabelle, miskanty Morning Light oraz Ferner Osten o przebarwiających się na biało kwiatostanach, silnie pachnące i kwitnące na biało skimie japońskie Fragrant Cloud, kwitnące na biało tawułki Younique White i trochę formowanych kulek. Rabata jest wąska i długa i ciągnie się od furtki do drzwi wejściowych oraz dalej do wejścia do ogrodu. W zeszłym roku wyglądała tak (teraz Schneeflocke zajęły miejsce bukszpanowych stożków, a bukszpanowe kule zostały wymienione na kule z tui Mr. Bowling Bowl):
Rabata po środku przedzielona jest małym tarasikiem z ławeczką pod murem domu, przy którym rośnie moja druga palma, a na dwóch rogach lawenda Hidcote Blue:
Liczę, że Schneeflocke dobrze wpasują się w otoczenie i zrobią mi "kwiatowy dywan" wzdłuż chodnika
Pozdrawiam serdecznie
Re: Róże w krainie winem płynącej
To jeszcze prędziutko reszta moich tegorocznych nabytków, tym razem w odcieniach różu.
Pomponella zamieszkała u mnie tej wiosny i po eksmisji bananowca została wsadzona na jego miejsce. Mam nadzieję, że urośnie wysoka i godnie zastąpi biednego bananka
. Róża jest na forum znana więc nie muszę się rozpisywać
. Uwielbiam te jej niezliczone pomponiki w bukietach
. Z budową pączków była dość powolna ale szła w budowę krzaczka, a teraz widzę, że już nadrabia produkując swoje bukieciki:

Udało się jej nawet sporo urosnąć więc liczę na więcej jeszcze w tym sezonie (mam już dla niej nawet na wyrost zakupioną podporę
):

Wiadomo, że jak się zachoruje na różyczkę to róże chce się sadzić wszędzie, także tam gdzie się nie powinno. Miałam taki mały wąski kawałek ogrodu za domem pt. "ciemna nora", z którym nie za bardzo wiedziałam co zrobić. Ten kawałek jest pomiędzy moją zachodnią ścianą domu a garażem sąsiada wybudowanym w granicy i ma szerokość raptem 3 m. Słońce dociera tam przez jakieś 3 godziny po południu. Wymyśliłam więc sobie zakątek do ukrywania się przed letnim słońcem pod różami
. Ponieważ elewacja domu jest w kolorze blado żółtym, to róże muszą się na jej tle wyróżniać, stąd wybrałam żarówiasto różowe. Jedna pnąca, bardziej z tyłu, druga okrywowa z przodu, a pomiedzy nimi tarasik z miejscem do siedzenia. Podnieśliśmy tam trochę poziom ziemi by nie było nory i więcej słońca docierało do ziemi a dla różyczek wybudowaliśmy podwyższone mini rabatki obudowane naturalnym kamieniem. Róże, które wybrałam to:
Rosarium Uetersen Kordes?a, pnąca, lekko pachnąca i polecana właśnie do cienia panna. Podobno kwitnie nawet posadzona przy północnej ścianie domu. No, zobaczymy ile w tym prawdy
. Nie chcę zapeszyć, ale sprawia wrażenie jakby w cieniu było jej niezwykle dobrze
. Wygląda teraz jakby cała składała się wyłącznie z tłustych pączków w gęstych bukietach:

A najtłuściejsze mają już kolorki:

Druga, okrywowa i żarówiasta, którą tam posadziłam to Stadt Rom ze "stajni" Tantau?a. Wybrałam ją ze względu na zdrowotność (ADR) oraz ponieważ sadzona w słońcu zwykle jest tak obsypana kwiatami, że nie widać liści, więc wymyśliłam, że może w mocnym półcieniu będzie produkować choć 1/10 swojej zwykłej ilości kwiatów i i tak będzie jakiś efekt
. Zobaczymy. Na razie nie jest źle bo pączki zaczęły się pojawiać:

A krzaczek też ładnie rośnie (podczas bezchmurnego nieba ma trochę ponad 3 godziny słońca, może 15-20 minut więcej niż RU):

Do tego dojdą jeszcze 3 panny w tym sezonie i na tym miał być koniec. "Niestety" (stety?) już wiem, że ilość róż zwiększy się o jeszcze co najmniej jedną, więc sezon zakończy się liczbą 22
.
Mam już pierwszą kwitnącą różę, więc kolejna relacja będzie "otwarciem sezonu różanego" w krainie win
.

Pomponella zamieszkała u mnie tej wiosny i po eksmisji bananowca została wsadzona na jego miejsce. Mam nadzieję, że urośnie wysoka i godnie zastąpi biednego bananka
Udało się jej nawet sporo urosnąć więc liczę na więcej jeszcze w tym sezonie (mam już dla niej nawet na wyrost zakupioną podporę
Wiadomo, że jak się zachoruje na różyczkę to róże chce się sadzić wszędzie, także tam gdzie się nie powinno. Miałam taki mały wąski kawałek ogrodu za domem pt. "ciemna nora", z którym nie za bardzo wiedziałam co zrobić. Ten kawałek jest pomiędzy moją zachodnią ścianą domu a garażem sąsiada wybudowanym w granicy i ma szerokość raptem 3 m. Słońce dociera tam przez jakieś 3 godziny po południu. Wymyśliłam więc sobie zakątek do ukrywania się przed letnim słońcem pod różami
Rosarium Uetersen Kordes?a, pnąca, lekko pachnąca i polecana właśnie do cienia panna. Podobno kwitnie nawet posadzona przy północnej ścianie domu. No, zobaczymy ile w tym prawdy
A najtłuściejsze mają już kolorki:
Druga, okrywowa i żarówiasta, którą tam posadziłam to Stadt Rom ze "stajni" Tantau?a. Wybrałam ją ze względu na zdrowotność (ADR) oraz ponieważ sadzona w słońcu zwykle jest tak obsypana kwiatami, że nie widać liści, więc wymyśliłam, że może w mocnym półcieniu będzie produkować choć 1/10 swojej zwykłej ilości kwiatów i i tak będzie jakiś efekt
A krzaczek też ładnie rośnie (podczas bezchmurnego nieba ma trochę ponad 3 godziny słońca, może 15-20 minut więcej niż RU):
Do tego dojdą jeszcze 3 panny w tym sezonie i na tym miał być koniec. "Niestety" (stety?) już wiem, że ilość róż zwiększy się o jeszcze co najmniej jedną, więc sezon zakończy się liczbą 22
Mam już pierwszą kwitnącą różę, więc kolejna relacja będzie "otwarciem sezonu różanego" w krainie win
- alexia
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1673
- Od: 1 lut 2011, o 18:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: HN-D
Re: Róże w krainie winem płynącej
No i wszystkie maja "bukieciki" , nie tak jak leniwy Jerzyk...
Ciekawe , co u Ciebie wyrosnie ze Stadt Rom..., widzialam ja u forumowej kolezanki , nie wyglada jak okrywowa , bardziej jak parkowa...
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 96&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Zapewniam Cię, że te 22 to nie jest Twoje ostatnie słowo
Ze mną też tak było . Różyczki jak z katalogu, piękne krzaczki.
Pedrowa ja jeszcze powrócę do Twojej paproci, powiedz mi czy kupowałaś ją w Polsce?. Nie mogę jej znaleźć o ofertach szkółek.
Pedrowa ja jeszcze powrócę do Twojej paproci, powiedz mi czy kupowałaś ją w Polsce?. Nie mogę jej znaleźć o ofertach szkółek.
Re: Róże w krainie winem płynącej
alexia, u mnie wszystkie róże rosną jak dzikie
. Jak tylko poczują grunt pod nogami z przygotowanym dla nich papu, to dają czadu. Widziałaś moją Lagunę? W jeden sezon zarosła wielką pergolę.
A Stadt Rom... Ty mnie lepiej nie strasz
. Parkowa???! O matko, to by nie było dobrze
.
Mam nadzieję, że w tym ciężkim półcieniu jednak aż tak się nie rozbuja.
daysy, no widzisz, jeszcze przed chwilą zarzekałam się, że skończę na 21, a teraz już wiem, że będzie 22. Chyba muszę przyznać się do nałogu i powiedzieć, że jak znajdę miejsce w ogrodzie, to pewnie róż będzie więcej
.
Paprotkę kupowałam tu, w Niemczech. Jest dostępna bez problemu, zarówno w sklepach internetowych jak i stacjonarnie np. w Pflanzen Kölle.
A teraz otwarcie sezonu różanego
. Moja pierwsza w tym roku kwitnąca panna to R. rugosa Schnee-Eule.
Tadam
:

Otwarła na razie 3 kwiaty, a już wokół niej roznosi się piękny zapach
.
A Stadt Rom... Ty mnie lepiej nie strasz
Mam nadzieję, że w tym ciężkim półcieniu jednak aż tak się nie rozbuja.
daysy, no widzisz, jeszcze przed chwilą zarzekałam się, że skończę na 21, a teraz już wiem, że będzie 22. Chyba muszę przyznać się do nałogu i powiedzieć, że jak znajdę miejsce w ogrodzie, to pewnie róż będzie więcej
Paprotkę kupowałam tu, w Niemczech. Jest dostępna bez problemu, zarówno w sklepach internetowych jak i stacjonarnie np. w Pflanzen Kölle.
A teraz otwarcie sezonu różanego
Tadam
Otwarła na razie 3 kwiaty, a już wokół niej roznosi się piękny zapach
- alexia
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1673
- Od: 1 lut 2011, o 18:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: HN-D
Re: Róże w krainie winem płynącej
Oczywiscie , ze widzialam , ale , sorry , roze pnace i to w takim kolorze zupelnie do mnie nie przemawiaja. Pisalam , kiedys , ze mamy rozne rozane gusta , tu chodzi o moje , nie o Twoje...Pedrowa pisze:... Widziałaś moją Lagunę? ...
Obiektywnie , rosnie u Ciebie rewelacyjnie... , jak wszystkie...
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 96&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- beatris
- 200p

- Posty: 434
- Od: 16 mar 2008, o 15:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Berlin / Międzylesie
Re: Róże w krainie winem płynącej
I ja sie dołącze , że u ciebie wszystko pieknie rośnie, a może to zasługa wina? Pedrowa co dodajesz im do jedzonka
Moja Laguna ma kilka pączków i jest u mnie drugi sezon teraz , pargola ma tez, ale clematis ja tylko wykorzystuje
Moja Laguna ma kilka pączków i jest u mnie drugi sezon teraz , pargola ma tez, ale clematis ja tylko wykorzystuje
"Wer mit seinem Garten schon zufrieden ist, hat ihn nicht verdient!" Dr. Karl Foerster
Ten kto ze swojego ogrodu zadowolony jest, ten go nie zasluzyl .
Róże w Bergfelde
Ten kto ze swojego ogrodu zadowolony jest, ten go nie zasluzyl .
Róże w Bergfelde

