Witam , dziś miało być o skrętniczkach. Pierwsze listki dostałam w tamtym roku od sąsiadki , takich " zwylkasków". Poczytałam na forum i postanowiłam pociąć je na 4 części . I jakimś cudem się ukorzeniły . Co prawda połowa padła  

 , ale już załapałam bakcyla .  Oto moje kundelkim , filetowy i biały  
   
 
 
 
  Dwa z tych filetowych kundelków są już u mojej mamy , tak jej się spodobały . Poszperałam u Forumek , naoglądałam się tych ślicznych odmian i zamówiłam 5 liści odmianowych . Niestety był to październik i  

   żaden listek się nie ukorzenił . Ale zawsze można liczyć na pomoc na forum . Poradzono mi zakupienie sadzonek i tym razem się udało . Zakupy nie były łatwe  

   tyle pięknych odmian , nie wiadomo co wybrać  

  . Zdecydowałam się na 5 odmian ( MARIANNA , LISICA , ZŁOTKO , BLUE FRILLS, DS-TUMANOST ANDROMEDY  ) . Przyszły sadzonki i posadziłam maleństwa ( niestety nie zrobiłam fotek ) . Dziś mają się dobrze  
  
  
 ,
 
 
 jeden już zakwitł . To żółciutkie ZŁOTKO . 
 
Jednak to nie koniec moich chciejstw , kupiłam jeszcze dwa listki na alle.... I jeszcze raz postanowiłam podjąć próbę ukorzenienia . Pocięłam je na 4 części i włożyłam te kawałki do pudełeczek z ziemią .Lekko podlałam i czekam cierpliwie . Minął już miesiąc i nie zgniły  
  
  
 , może tym razem coś z tego będzie . 
 
 
 Oczywiście próbuje zarazić skrętnikozą koleżanki w pracy  
  
  
 i chyba mi się udało . Obiecałam sadzonki na razie kundelków ( też stoją na parapecie w pudełeczkach , niedaleko odmianowych ) , więc jeden mój parapet to wielki żłobek . Jak nie skrętniki to fiołki . Zarazo rozprzestrzeniaj się  
  
  
 , bo taka choroba jest fajna . 
