Aneczko, dopiero po Wielkanocy zajmę się patyczkami. Może jakieś korzonki się pokażą, ale jeżeli nie, to i tak posadzę po dwie sadzonki do doniczek.
Kolcosił Siebolda "Variegata" dorasta podobno do 1,5 m (
https://zojalitwin.wordpress.com/2013/0 ... variegata/). Jedyny, jaki widziałam na żywo miał tą wysokość, ale był młody i słabo rozkrzewiony. Ponoć z czasem przyrasta na szerokość. Ma ciernie, niepozorne białe kwiaty i granatowe owoce - jest dwupienny. Namówiłam mamę i od dwóch lat ma go w ogródku. W pełnym słońcu przypiekło mu liście, ale może miał za sucho, bo takie lato było okropne. Teraz rośnie w cieniu i powoli się rozrasta.
Ja posadziłam na działce sadzonkę z odkładu, a ta na zdjęciu jest z czerwcowego pędu półzdrewniałego (zirytował mnie, bo dwa razy mi takie sadzonki nie przeżyły

, więc zagięłam na niego parol).
.............................................................
Wczoraj byłam na działce - tylko posadzić bratki. Oczywiście przypomniałam sobie o zadołowanych forsycjach, wierzbie Hakuro Nishiki i malinach do posadzenia w donicach. Uznałam też, że liliom azjatyckim zimno nie straszne, więc trafiły do gruntu. Przy okazji przygotowywania rabatki przy kapliczce wykopałam metrowy pręt żelazny o średnicy kilku centymetrów. Za nic nie potrafię sobie wyobrazić, do czego mógł służyć

.
Właściwie niewiele się zmieniło w ogródku. Jedynie pierwiosnki ząbkowane i krokusy pokazały nowe kolorki.
Puszkinie kolejno się ujawniają, ale co to za różowy rodzynek?
Jeden tulipanek botaniczny prawie rozkwitł.
Przylaszczka dopiero pączki wystawiła nad ściółkę. No i kto ma późną wiosnę - pytam
Na parapecie kiełkują fioletowe werbeny i bordowe lwie paszcze. W żurawkach ledwie zielone cętki, ale jest nadzieja. Wysiałam jeszcze mekonops błękitny i goździki (przecież kwiecień lada dzień). Pozostałe chyba poczekają na siew w gruncie.
Mama uprawia mi papryki i pory, ponieważ nie mam południowego parapetu. No właśnie, zapomniałam o bazylii i selerze

.