 
 Kopczyki nadal na swoim miejscu ,
Czekam na Forsycję ,która już za chwilę się rozwinie .
Oprócz tego ,zrobiłam dwa opryski
 
 Rabaty różane podsypałam Fosforem z potasem bez dodatku azotu ,
Zaopatrzyłam się w Funaben i czekam na cięcie


 
  
 

 Swoje odkopałam, przycięłam i opryskałam miedzianem, chociaż forsycje jeszcze nie kwitną. Pogoda jakaś dziwna, róże już prawie liście mają i uznałam, że nie ma na co czekać . Tylko trochę mało przycięłam niektóre, tak rzadko udaje im się dobrze przezimować, ciekawe, czy odwdzięczą się kwiatuchami, czy urosną drapaki
  Swoje odkopałam, przycięłam i opryskałam miedzianem, chociaż forsycje jeszcze nie kwitną. Pogoda jakaś dziwna, róże już prawie liście mają i uznałam, że nie ma na co czekać . Tylko trochę mało przycięłam niektóre, tak rzadko udaje im się dobrze przezimować, ciekawe, czy odwdzięczą się kwiatuchami, czy urosną drapaki  

 
  
  
 





 
  
  róże puszczają liście i aż czerwienieją  a świżo posadzone aż strach pomyśleć co z nimi będzie   bo tak zimno a lilie już  nosy wystawił
 róże puszczają liście i aż czerwienieją  a świżo posadzone aż strach pomyśleć co z nimi będzie   bo tak zimno a lilie już  nosy wystawił



 Czy to prawda, trudno powiedzieć, sądzę, że sporo ma tu do rzeczy termin, kiedy się ogołociły- czy było na tyle ciepło, że wysilały się jeszcze na wypuszczenie nowego listowia czy nie. Venrosy nie mam, Chopin jak zwykle nierówny: jedne pędy przeżyły całe, inne były do krótkiego cięcia.
 Czy to prawda, trudno powiedzieć, sądzę, że sporo ma tu do rzeczy termin, kiedy się ogołociły- czy było na tyle ciepło, że wysilały się jeszcze na wypuszczenie nowego listowia czy nie. Venrosy nie mam, Chopin jak zwykle nierówny: jedne pędy przeżyły całe, inne były do krótkiego cięcia.