Przyznaję ze wstydem, że dopiero dzisiaj obejrzałam i przeczytałam Twój wątek. Na usprawiedliwienie dodam, że zrobiłam to dokładnie, wielokrotnie oczęta robiły mi sie wielkie jak 5 zł, a szczęka waliła w klawiaturę.
Posiadasz piękną działkę, kawał ziemi, z zazdrością dodam, że urodzajny. Dom piękny, wpasowany w teren, otoczenie jak z bajki, aż chciałoby się tam pozostać. Krótko mówiąc - jesteś Panią (tak, z wielkiej litery!) na pięknych włościach.
Bardzo się cieszę, że mogłyśmy się poznać w realu, teraz wyobrażam sobie jak dźwigasz te wory, ratujesz zaby i kopiesz dziury.
Ciekawy problem z tymi dziurami, a raczej z wodą, ktora natychmiast podchodzi. U mnie jest na odwtót. Pierwej sie do piekieł dokopię, niż woda się pojawi.
Dzisiaj od rana ciurka coś zimnego z nieba, ponuro i zimno. Dla poprawy nastroju zamówiłam pizzę - jedną dużą na 4 średnie kobietki (jestem w pracy), która została pożarta w ciągu kilku chwil. Może ciutkę lepiej na duszy się zrobiło?
Wczoraj się napracowałam, ale jestem zadowolona, a dzisiaj mnie dziewczyny postraszyły różą okrywową, że ona niezupełnie okrywowa, tylko rośnie, jakby miała bić rekordy w długości pędów. Moje plany ws. rosarium muszę zrewidować, kolejny już raz.
Rośliny od Ciebie posadzone i chyba mają się dobrze.
Powiedz mi proszę, coś na temat hebe, bo wyczytałam, że masz. Kupiłam dwie małe (bo takie śliczne) i nadal są w doniczkach, bo nie wiem czy je wysadzać do gruntu, czy wziąć do domu na zimę.
Pozdrawiam, Danuta