Jadzieńko ... moje kwitną na zmianę ..kolejna - też biała wypuściła pąki ..nie ruszam - nie obracam ich - stoją w miejscu ...jedynie raz , za kiedy je podlewam ...
Smacznego ...już się kończy buchta - jak mawiała moja Mama ...a placek z jabłkami , w tortownicy ...ma mniej , niż 1/4 ...więc zapewne jutro znów muszę coś upiec ...
Też jakoś nie mam przekonania do róż woskowanych ...wiem , że to jakieś zabezpieczenie ...ale mnie to drażni ...
Serdeczności

.
Lideczko ...czegoś tutaj nie pojmuję ...kto Ci spalił jakieś śmieci ( nie masz chyba na myśli zbieranych łusek cebuli i czosnku )...chyba nie M ? Mniemam jakoby opryski miały być ekologiczne przeciwko ? ...i ktoś je spalił ...tak to zrozumiałam ...Coś mi tu śmierdzi ...zapewne nasze chłopy uważają , że co nie ich - to można bez pytania wy**** ...mam rację ?
Lidka - Ty nie zabijaj siebie ...ani tym bardziej ...kogoś ...( piąte - nie zabijaj !) Ty się Babo ogarnij , tupnij nogą i ..przyjedź do mnie ..albo do ..Krakowa ...
P.S. Zdrówka dla Taty

...dla Ciebie ...siły i dużo zdrowia , by to wszystko okiełznać

.