Aneczko wszystko jasne, tylko, że już by się chciało.
Reniu dużo zdrowia

z autopsji wiem jak to jest. Dziś doceniam, że przeżyłam w dobrej kondycji kolejny dzień. Kasy nam zawsze mało, ale jak ustalę hierarchię potrzeb, to wystarczy na wszystko konieczne. Zupełnie niespodziewanie dla samej siebie, polubiłam ogród. Uczenie się nowych rzeczy i kontakty z takimi samymi zakręconymi ogrodnikami, to prawdziwa przyjemność.
Sabinko nie przejmuj się,

heliotrop u mnie też humorzasty, z lupą go szukać. Dopiero po przepikowaniu szybciej rośnie. W ubiegłym roku z kupnych nasion miałam trzy, w tym ze swoich będzie lepiej. U mnie werbena sztuk dwie,

ale do niej trzeba mieć cierpliwość. Dni są coraz dłuższe, więc na pewno siewki przeżyją.

Też uważam, że siew nie wymaga wielkiego wysiłku, a można zaoszczędzić na rarytasy, drzewka, coś, czego nie wyhodujemy.
Ewuś samo to, że tyle rozprawiamy o siewie, już świadczy o tym, że to prawdziwa frajda.
Aniu posęp trochę,

ja sporo z wysiewów oddaję w dobre ręce do zaprzyjaźnionych ogródków, często też otrzymuję.
Nie byłam przewidująca i kończą mi się zasoby kolorów ogródkowych, tylko wiosna może mnie uratować.
Nachyłek okółkowy, orlik z siewu, zapomniany tulipan miniaturka
czosnek karatawski, żurawki
