Przedstawię Wam jeszcze moich futrzastych domowników:
Najstarsza Bzucha, Bzunia, ma już 15 lat, jest ślepa, ma chore serduszko i często choruje ale trzyma się dzielnie i już nie krzyczy jak wchodzimy z nią do weterynarza - wcześniej była bardzo bojowa i nie dała się dotknąć żadnemu lekarzowi:

Wskoczyła na stół, znalazła ściereczkę i na niej zasnęła.

a co tam.
A teraz Nynek, pierwszy synek Bzuchy:
I została na koniec Pitka, córka Bzuchy z drugiego miotu. Prawdziwa z niej przytulanka, chodzi za mną jak pies:

Podczas remontowania kuchni oczywiście nadzorowała prace.

A tu śpi w typowej dla siebie pozycji.