Witajcie
Marysiu
Bardzo dziękuję za życzenia i również Wspaniałych kwiatów , słonecznych dni i uśmiechów Ci życzę
Wyjechałam ze swojej dziczy i Sywestra spedziłam w wielkim mieście. Zabawa była udana, towarzystwo super.
Ale rozejrzałam się w koło i zrozumiałam dlaczego nie lubicie zimy
Rozumiem teraz te wpisy -
nie chcę... nie lubię...kiedy będzie wiosna
W mieście jest szaro , buro i ponuro, wszędzie straszą obwiązane workami drzewka. Jedynymi barwnymi akcentami są przebijające się poprzez kurz barwy lakierów samochodowych.
Latem musi być w mieście ładnie. Jednak każdy dba o swoje otoczenie. W koło bloków zauważyłam piękne przyblokowe ogródki. Wszędzie tworzymy swoje ukochane światy. Podziwiam ludzi którzy w tak nie sprzyjających warunkach potrafią ożywić blokowiska. dzięki ich pracy i wytrwałości osiedla stają się ogrodami. Nam jest łatwiej, ogrodzony teren , nikt nie niszczy naszych kwiatów, zdarzy się niesforny pies, wiecznie ryjący kret. Ale tam nie ma ogrodzeń, jest wielu wandali, psy wałęsające się. A i tak po mimo przeciwności te ogródki są zadbane
Po powrocie do domu po raz kolejny doceniłam otoczenie w którym mieszkam. Może i u mnie jest ponuro jednak spoglądając przez okno widzę przytłumioną zieleń trawy na ogrodzie. Szpilki sosen i igiełki świerków koją oczy ,gdzieniegdzie czerwienią się owoce dzikiej róży i głogów.
Na bukach i dębach pozostały zbrązowiały liście. Pomimo kiepskiej pogody ciągle otaczają mnie barwy.
Aby otrząsnąc się po tych miastowych szarościach kilka wspomnień lata
Moje ukochane dzikuski różyczki - tylko one chcą u mnie rosnąć

Ich szlachetne kuzynki gardzą moją ziemią
