Ogrody botaniczne, parki, itp.
- Lusia 57
- 1000p
- Posty: 1429
- Od: 8 sty 2011, o 13:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kociewie
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
, wstawiłam trochę zdjęć z parku w Oliwie i niestety gdzieś mi uciekły.
- Aza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3346
- Od: 10 lut 2008, o 18:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zakopane
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Zdjęcia wykonane przedwczoraj. TROPIKALNA WYSPA Twór sztuczny trochę od Berlina, można dojechać z dziećmi własnym autem( jak się go ma) Chyba zdjęć w tym wątku nie ma.
Dla większości główną atrakcją jest ta część czynna całą dobę.
Dla większości główną atrakcją jest ta część czynna całą dobę.
OLGA od malamutów
Wątki Azy
Wątki Azy
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Niestety nie na jawie,ale wirtualnie jestem codziennie w Parku Narodowym w Botswanie, oraz innych.
Obserwować można na żywo bogatą faunę tego rejonu,która przychodzi do wodopoju.
Polecam zanim zaczną się prace na działkach i w ogrodach.
http://www.ustream.tv/petespond
Obserwować można na żywo bogatą faunę tego rejonu,która przychodzi do wodopoju.
Polecam zanim zaczną się prace na działkach i w ogrodach.
http://www.ustream.tv/petespond
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2363
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Zapraszam do National Orchid Garden w Singapurze. Ogród jest częścią większej całości, a mianowicie częścią Singapore Botanic Gardens.
Singapur to nie tylko wieżowce, kasyna i wielkie pieniądze, ale także zieleń. Istnieje tu wiele parków miejskich, ogromne, przepiękne ZOO i fantastyczny Ogród Botaniczny. Ogród Orchidei w Singapurze jest jednym z największych i najpiękniejszych ogrodów na świecie. Imponuje zbiorem tysiąca czystych gatunków, dwoma tysiącami odmian hybrydowych, a całość liczy około 60 000 roślin. To wielka gratka dla miłośników storczyków. Kwitnące orchidee olśniewają ferią barw i kolorów, nadają ogrodowi specyficzną, wyjątkową atmosferę. Rośliny eksponowane są w różny sposób: pojedynczo i grupami, w gruncie, na drzewach, na skałach, w misach i dzbanach, a także na specjalnych metalowych konstrukcjach. Otoczenie roślin tropikalnych dodaje im jeszcze większego blasku i uroku. Dla storczyków o niższych wymaganiach cieplnych, np. roślin z górzystych terenów Azji czy Ameryki Południowej wybudowano tzw. Cool House - czyli chłodną szklarnię. Tradycją stało się nadawanie nowo powstającym hybrydom nazw ważnych osobistości, które odwiedziły Singapore Botanic Gardens. Takie ciekawe hybrydy można zobaczyć w części ogrodu zwanej VIP Orchid Garden. Mają tu "swoje" odmiany m. in. księżna Diana, królowa Elżbieta, William i Kate, Margaret Thatcher, Nelson Mandela, Angela Merkel, Kofi Annan, sir Elton John, Jackie Chan i ... Aleksander Kwaśniewski.. Idealne warunki do uprawy orchidei powodują, że niektóre egzemplarze storczyków dorastają do 2 m. wysokości.
Wstęp do ogrodu jest płaty - 5$ singapurskich i wart swojej ceny.
Kwiatem narodowym Singapuru jest orchidea, a dokładniej, odmiana orchidei Vanda - Miss Joaquim.
Dodam jeszcze, że największymi eksporterami orchidei są Tajlandia, Singapur i Malezja.
Służby porządkowe nieustannie usuwają przekwitłe kwiatostany:
To aleja VIP-ów. Tutaj można zobaczyć storczyki dedykowane ważnym osobom:
Dendrobium asygnowane emirowi Kuwejtu.
Dendrobium dedykowane emirowi Kataru.
Dendrobium poświęcone królowi Lesoto.
To piękne dendrobium poświęcone księżnej Masako.
Dendrobium pamięci Księżnej Diany.
K O N I E C
______________________________________
Pozdrawiam - Piotrek
Singapur to nie tylko wieżowce, kasyna i wielkie pieniądze, ale także zieleń. Istnieje tu wiele parków miejskich, ogromne, przepiękne ZOO i fantastyczny Ogród Botaniczny. Ogród Orchidei w Singapurze jest jednym z największych i najpiękniejszych ogrodów na świecie. Imponuje zbiorem tysiąca czystych gatunków, dwoma tysiącami odmian hybrydowych, a całość liczy około 60 000 roślin. To wielka gratka dla miłośników storczyków. Kwitnące orchidee olśniewają ferią barw i kolorów, nadają ogrodowi specyficzną, wyjątkową atmosferę. Rośliny eksponowane są w różny sposób: pojedynczo i grupami, w gruncie, na drzewach, na skałach, w misach i dzbanach, a także na specjalnych metalowych konstrukcjach. Otoczenie roślin tropikalnych dodaje im jeszcze większego blasku i uroku. Dla storczyków o niższych wymaganiach cieplnych, np. roślin z górzystych terenów Azji czy Ameryki Południowej wybudowano tzw. Cool House - czyli chłodną szklarnię. Tradycją stało się nadawanie nowo powstającym hybrydom nazw ważnych osobistości, które odwiedziły Singapore Botanic Gardens. Takie ciekawe hybrydy można zobaczyć w części ogrodu zwanej VIP Orchid Garden. Mają tu "swoje" odmiany m. in. księżna Diana, królowa Elżbieta, William i Kate, Margaret Thatcher, Nelson Mandela, Angela Merkel, Kofi Annan, sir Elton John, Jackie Chan i ... Aleksander Kwaśniewski.. Idealne warunki do uprawy orchidei powodują, że niektóre egzemplarze storczyków dorastają do 2 m. wysokości.
Wstęp do ogrodu jest płaty - 5$ singapurskich i wart swojej ceny.
Kwiatem narodowym Singapuru jest orchidea, a dokładniej, odmiana orchidei Vanda - Miss Joaquim.
Dodam jeszcze, że największymi eksporterami orchidei są Tajlandia, Singapur i Malezja.
Służby porządkowe nieustannie usuwają przekwitłe kwiatostany:
To aleja VIP-ów. Tutaj można zobaczyć storczyki dedykowane ważnym osobom:
Dendrobium asygnowane emirowi Kuwejtu.
Dendrobium dedykowane emirowi Kataru.
Dendrobium poświęcone królowi Lesoto.
To piękne dendrobium poświęcone księżnej Masako.
Dendrobium pamięci Księżnej Diany.
K O N I E C
______________________________________
Pozdrawiam - Piotrek
- Joaquin
- 200p
- Posty: 260
- Od: 4 lut 2013, o 17:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Kto nie kocha storczyków? Ja kocham wszystkie!!! Mega zdjęcia a oglądanie zachęca do natychmiastowego udania się do sklepów w poszukiwaniu nowych okazów. Mam 7 i można powiedzieć jestem początkujący
Joaquin
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Storczyki w Chevreny. Francja
Tamże ogrody przyzamkowe.
Mnie we Francji zauroczyły pokazowe ogrody użytkowe (warzywne i kwiatów ciętych). Nie wiem gdzie w Polsce taki znajdę. O ile ogrody kwiatowe najciekawsze pewnie są wiosną i wczesnym latem, to warzywne właśnie w pełni lata i jesienią. Te powyżej to VII 2013 roku.
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16138
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Piotrze (pull), bardzo Ci dziękuję za tę bogatą relację i piękne zdjęcia z Singapuru Zadałeś sobie wiele trudu, aby to wszystko nam wkleić i pokazać.
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Nie wiem,czy kogoś zainteresowałam oglądaniem na żywo afrykańskich parków,ale dodam jeszcze, że na stronie
http://www.wildsafarilive.com/ można uczestniczyć w bezkrwawych safari na żywo.
Aktualnie można także oglądać.
Rano jest od godz 8 rano naszego czasu.
http://www.wildsafarilive.com/ można uczestniczyć w bezkrwawych safari na żywo.
Aktualnie można także oglądać.
Rano jest od godz 8 rano naszego czasu.
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2363
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
wanda7, Wando, wielkie dzięki. Cała przyjemność po mojej stronie, choć trudu sporo.
Mam niekłamaną przyjemność zaprosić wszystkich do Parku Narodowego Gunung Mulu. Park znajduje się w dżungli, w malezyjskiej części Borneo, w prowincji Sarawak i wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Park Narodowy Mulu jest światowym fenomenem przyrodniczym i jednym z największych bogactw środowiska naturalnego. Stanowią go pierwotne, równikowe lasy deszczowe, posiada unikatową florę i faunę, największe jaskinie na świecie i najdłuższy na świecie Canopy Sky Walk.
Ciekawe jest to, że jedyną drogą jaką można dostać się do parku jest droga powietrzna. Istnieje jeszcze droga wodna, ale raczej poza porą suchą. Nasza grupa była zdana na samolot i słusznie. Dotarcie z Miri do Parku drogą wodną (płytka rzeczka), 100 km., trwałaby 12 godzin i byłaby znacznie droższa od biletu na samolot. Miri to drugie co do wielkości miasto w prowincji Sarawak z populacją 360 tys. mieszkańców i doskonałym punktem wypadowym do ciekawych miejsc na Borneo.
Wczesnym popołudniem docieramy do Miri. Miasto ma super lotnisko. Niejedno duże miasto w Polsce mogłoby pozazdrościć.
Część grupy jest stale głodna. Idziemy do lotniskowej restauracji - w końcu nie wiadomo co nas spotka w Mulu. Każda potrawa w Malezji to inne doznania smakowe, każda następna wypala pozostałą jeszcze część podniebienia i przewodu pokarmowego.
Lecimy samolotem turbośmigłowym, tylko takie obsługują linie wewnętrzne na Borneo. Choć sam terminal jest okazały to po płycie lotniska łazi się piechotą.
Wnętrze samolotu standardowe, jest czysto i schludnie.
Po starcie przyglądam się plantacjom palmy olejowej. Tu, jeszcze nie tak dawno, rosły dziewicze lasy równikowe. Zostały bezmyślnie wykarczowane pod plantacje. Podobnie jest w Amazonii. Największymi producentami oleju palmowego są Indonezja i Malezja. Indonezja permanentnie karczuje i wypala lasy równikowe, Malezja już się opanowała.
Podziwiam dżunglę z samolotu, jest piękna.
Royal Mulu Resort. Jak się potem okazało, część grupy wynajęła sobie pokoje w tym hotelu - w samym środku dżungli.
Lądujemy w Mulu. Tak małego lotniska jeszcze nie widziałem. Samolot parkuje przy samym terminalu. Cały lot zajął nam 20 min. Czy ktoś leciał krócej? W czasie lotu poczęstowano nas mleczkiem sojowym w kartoniku. Chyba mi nie smakowało.
To ja. Zapraszam do Parku Narodowego Gunung Mulu
Do miejsca zakwaterowania mamy kilometr, walimy więc z plecakami na piechotę. Pogoda daje się we znaki. Nikt nie narzeka tylko ja trochę zrzędzę. Nienawidzę takiej pogody.
Idziemy skrajem dżungli.
Po zakwaterowaniu maszerujemy do lasu. Zwiedziliśmy już dwa parki narodowe, więc dżungla nas nie zaskakuje, ale i tak jest pięknie.
Wiadomo, noc na równiku zapada szybko. Idziemy na piwo i spać. Jutro płyniemy łodziami zwiedzać największe jaskinie na świecie.
Świt w dżungli jest piękny. Temperatura o poranku nieco niższa niż wieczorem. Jest czym oddychać.
Wchodzimy bezpośrednio do Parku. Droga prowadzi przez wiszący na linach most.
Zaskakuje ciekawa tablica informacyjna.
Jak już wspominałem, planem dnia jest zwiedzanie największych i najwspanialszych jaskiń na świecie. Popłyniemy tam specjalnymi łodziami. Łodzie są tak skonstruowane by miały jak największą wyporność przy jak najniższym zanurzeniu. Rzeka jest tak płytka, że często szorujemy dnem o kamienie.
Po drodze podziwiamy piękne przełomy.
Dopływamy do wioski w środku dżungli. W planie jest zwiedzanie osady. Nie jest to dzikie plemię, jak w Amazonii, a całkiem ucywilizowane.
Łodzie mieszkańców wioski.
Zabudowania typowe dla Borneo. No i ta antena satelitarna.
Każda osada na świecie, położona przy szlaku turystycznym, musi mieć coś więcej do zaoferowania - jak chociażby wyroby własnego rękodzieła. Ta oczywiście też miała, wzbogacone dodatkowo o produkty chińskie.
to be continued
Mam niekłamaną przyjemność zaprosić wszystkich do Parku Narodowego Gunung Mulu. Park znajduje się w dżungli, w malezyjskiej części Borneo, w prowincji Sarawak i wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Park Narodowy Mulu jest światowym fenomenem przyrodniczym i jednym z największych bogactw środowiska naturalnego. Stanowią go pierwotne, równikowe lasy deszczowe, posiada unikatową florę i faunę, największe jaskinie na świecie i najdłuższy na świecie Canopy Sky Walk.
Ciekawe jest to, że jedyną drogą jaką można dostać się do parku jest droga powietrzna. Istnieje jeszcze droga wodna, ale raczej poza porą suchą. Nasza grupa była zdana na samolot i słusznie. Dotarcie z Miri do Parku drogą wodną (płytka rzeczka), 100 km., trwałaby 12 godzin i byłaby znacznie droższa od biletu na samolot. Miri to drugie co do wielkości miasto w prowincji Sarawak z populacją 360 tys. mieszkańców i doskonałym punktem wypadowym do ciekawych miejsc na Borneo.
Wczesnym popołudniem docieramy do Miri. Miasto ma super lotnisko. Niejedno duże miasto w Polsce mogłoby pozazdrościć.
Część grupy jest stale głodna. Idziemy do lotniskowej restauracji - w końcu nie wiadomo co nas spotka w Mulu. Każda potrawa w Malezji to inne doznania smakowe, każda następna wypala pozostałą jeszcze część podniebienia i przewodu pokarmowego.
Lecimy samolotem turbośmigłowym, tylko takie obsługują linie wewnętrzne na Borneo. Choć sam terminal jest okazały to po płycie lotniska łazi się piechotą.
Wnętrze samolotu standardowe, jest czysto i schludnie.
Po starcie przyglądam się plantacjom palmy olejowej. Tu, jeszcze nie tak dawno, rosły dziewicze lasy równikowe. Zostały bezmyślnie wykarczowane pod plantacje. Podobnie jest w Amazonii. Największymi producentami oleju palmowego są Indonezja i Malezja. Indonezja permanentnie karczuje i wypala lasy równikowe, Malezja już się opanowała.
Podziwiam dżunglę z samolotu, jest piękna.
Royal Mulu Resort. Jak się potem okazało, część grupy wynajęła sobie pokoje w tym hotelu - w samym środku dżungli.
Lądujemy w Mulu. Tak małego lotniska jeszcze nie widziałem. Samolot parkuje przy samym terminalu. Cały lot zajął nam 20 min. Czy ktoś leciał krócej? W czasie lotu poczęstowano nas mleczkiem sojowym w kartoniku. Chyba mi nie smakowało.
To ja. Zapraszam do Parku Narodowego Gunung Mulu
Do miejsca zakwaterowania mamy kilometr, walimy więc z plecakami na piechotę. Pogoda daje się we znaki. Nikt nie narzeka tylko ja trochę zrzędzę. Nienawidzę takiej pogody.
Idziemy skrajem dżungli.
Po zakwaterowaniu maszerujemy do lasu. Zwiedziliśmy już dwa parki narodowe, więc dżungla nas nie zaskakuje, ale i tak jest pięknie.
Wiadomo, noc na równiku zapada szybko. Idziemy na piwo i spać. Jutro płyniemy łodziami zwiedzać największe jaskinie na świecie.
Świt w dżungli jest piękny. Temperatura o poranku nieco niższa niż wieczorem. Jest czym oddychać.
Wchodzimy bezpośrednio do Parku. Droga prowadzi przez wiszący na linach most.
Zaskakuje ciekawa tablica informacyjna.
Jak już wspominałem, planem dnia jest zwiedzanie największych i najwspanialszych jaskiń na świecie. Popłyniemy tam specjalnymi łodziami. Łodzie są tak skonstruowane by miały jak największą wyporność przy jak najniższym zanurzeniu. Rzeka jest tak płytka, że często szorujemy dnem o kamienie.
Po drodze podziwiamy piękne przełomy.
Dopływamy do wioski w środku dżungli. W planie jest zwiedzanie osady. Nie jest to dzikie plemię, jak w Amazonii, a całkiem ucywilizowane.
Łodzie mieszkańców wioski.
Zabudowania typowe dla Borneo. No i ta antena satelitarna.
Każda osada na świecie, położona przy szlaku turystycznym, musi mieć coś więcej do zaoferowania - jak chociażby wyroby własnego rękodzieła. Ta oczywiście też miała, wzbogacone dodatkowo o produkty chińskie.
to be continued
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2363
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
W drugiej części będziemy zwiedzać jaskinie Wind Cave i Clearwater Cave, które są częścią Parku Narodowego Gunung Mulu. W Parku znajduje się największe zagęszczenie jaskiń na świecie, a większość z nich powstało 5 milionów lat temu. Sarawak Chamber to jaskinia z największą grotą na świecie. Po obmiarach laserowych, jej wymiary to: 600 metrów długości, 435 metrów szerokości i maksymalnie 115 metrów wysokości.
Opuszczamy wioskę i płyniemy łodziami do jaskiń.
Po drodze widać zewnętrzną ścianę jaskiń, do których wejście znajduje się na pewnej wysokości.
Jaskinia Wind Cave. Jaskinia jest słynna z powodu ciekawych formacji skalnych oraz świeżej bryzy wiejącej wewnątrz (stąd nazwa). Tutaj można się poczuć naprawdę komfortowo.
Wejście do jaskini.
Zwiedzamy jaskinię.
Takie wloty powietrza i światła nadają jaskiniom specyficznego uroku.
Nacieki w postaci stalaktytów i stalagmitów kształtują charakter każdej jaskini.
King's Chamber jest częścią Wind Cave. Komnatę Królów stanowią najpiękniejsze formy stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów.
Pięć minut drogi od Jaskini Wiatru znajduje się jedna z z najsłynniejszych jaskiń Gunung Mulu, Clearwater Cave.
Malownicza droga prowadzi skrajem ściany skalnej.
Jaskinia Przejrzystej Wody (Clearwater Cave) jest fascynującą jaskinią na spacer. Przez jaskinię przepływa podziemna rzeka z czystą turkusową wodą o długości ponad 108 km, a właściwie jest to największy na świecie system podziemnych rzek.
Wejście do jaskini zdobią stalaktyty.
Jaskinie lub wejście do nich często porasta roślinność endemiczna, tzn. charakterystyczna jedynie dla danego obszaru (tu Borneo).
Po jaskiniach oprowadzał nas ten sympatyczny przewodnik. Zaraz go polubiłem bo jak i ja, równie ciężko znosił ten ukrop.
Jako że zwiedzanie jaskiń o tak dużych przewyższeniach jest dość wyczerpujące, jest czas i miejsce na odpoczynek. Można też podziwiać piękno lasu deszczowego...
...lub przepiękne motyle z gatunku trogonoptera brookiana
Najprzyjemniejszym momentem dnia jest możliwość kąpieli w zakolu rzeki.
Pora wracać. Łodzie czekają.
Wracamy nieustannie podziwiając malownicze krajobrazy.
Mijamy wioskę. Jest wczesne popołudnie. Mieszkańcy zażywają przyjemniej kąpieli.
Hamak to też dobre miejsce na odpoczynek.
Jeszcze dzisiaj czeka nas sporo atrakcji. W planie jest nocny spacer po dżungli. Ale o tym już w następnej części.
cdn
Opuszczamy wioskę i płyniemy łodziami do jaskiń.
Po drodze widać zewnętrzną ścianę jaskiń, do których wejście znajduje się na pewnej wysokości.
Jaskinia Wind Cave. Jaskinia jest słynna z powodu ciekawych formacji skalnych oraz świeżej bryzy wiejącej wewnątrz (stąd nazwa). Tutaj można się poczuć naprawdę komfortowo.
Wejście do jaskini.
Zwiedzamy jaskinię.
Takie wloty powietrza i światła nadają jaskiniom specyficznego uroku.
Nacieki w postaci stalaktytów i stalagmitów kształtują charakter każdej jaskini.
King's Chamber jest częścią Wind Cave. Komnatę Królów stanowią najpiękniejsze formy stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów.
Pięć minut drogi od Jaskini Wiatru znajduje się jedna z z najsłynniejszych jaskiń Gunung Mulu, Clearwater Cave.
Malownicza droga prowadzi skrajem ściany skalnej.
Jaskinia Przejrzystej Wody (Clearwater Cave) jest fascynującą jaskinią na spacer. Przez jaskinię przepływa podziemna rzeka z czystą turkusową wodą o długości ponad 108 km, a właściwie jest to największy na świecie system podziemnych rzek.
Wejście do jaskini zdobią stalaktyty.
Jaskinie lub wejście do nich często porasta roślinność endemiczna, tzn. charakterystyczna jedynie dla danego obszaru (tu Borneo).
Po jaskiniach oprowadzał nas ten sympatyczny przewodnik. Zaraz go polubiłem bo jak i ja, równie ciężko znosił ten ukrop.
Jako że zwiedzanie jaskiń o tak dużych przewyższeniach jest dość wyczerpujące, jest czas i miejsce na odpoczynek. Można też podziwiać piękno lasu deszczowego...
...lub przepiękne motyle z gatunku trogonoptera brookiana
Najprzyjemniejszym momentem dnia jest możliwość kąpieli w zakolu rzeki.
Pora wracać. Łodzie czekają.
Wracamy nieustannie podziwiając malownicze krajobrazy.
Mijamy wioskę. Jest wczesne popołudnie. Mieszkańcy zażywają przyjemniej kąpieli.
Hamak to też dobre miejsce na odpoczynek.
Jeszcze dzisiaj czeka nas sporo atrakcji. W planie jest nocny spacer po dżungli. Ale o tym już w następnej części.
cdn
- garden11
- 1000p
- Posty: 1102
- Od: 3 gru 2014, o 10:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2363
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ogrody botaniczne, parki, itp.
Witam w części 3.
Po powrocie do bazy organizujemy szybki posiłek i krótki odpoczynek. Właściwie każda chwila spędzona poza dżunglą, to czas stracony bezpowrotnie. Grupa jest zdyscyplinowana, zorganizowana i żądna przygód. Właściwie to nie ma tu osób przypadkowych - wszak to trekking po dżungli.
Jeszcze widno, łazikujemy sami po dżungli w poszukiwaniu miejscowych okazów flory i fauny.
Przy wejściu na szlak, niespodzianka. Wąż nadrzewny Tropidolaemus subannulatus.
Ogromne, przepiękne drzewo z rodziny dipterocarpaceae. Największe jakie spotkaliśmy.
Moje ulubione dzbaneczniki.
Dość powszechna jaszczurka na Borneo, Bronchocela cristarella.
Była ważka i już nie ma.
Modliszka. To może być Theopompa tosta.
Obowiązkowo podziwiamy też dżunglę.
W tym regionie można spotkać najpiękniejsze motyle świata. Niestety, nasz termin pobytu nie sprzyjał "wysypowi" tych najładniejszych.
Hypolimnas bolina
Dysphania transducta
Troides helena
Ciekawa stonoga z rzędu Sphaerotheriida. W momencie zagrożenia zwija się w kulkę.
Najmniejsza wiewiórka Malezji Exilisciurus exilis. Nie była zbyt płochliwa.
Docieramy też do urokliwego wodospadu.
Odontolabis imperialis
Płazińce z rodzaju Bipalium, zwane też "robakami młotami".
Długość trasy przemarszu mrówek koczujących wynosi nawet do 300 m., ale to w Amazonii. Ja, na Borneo, obserwowałem taką ścieżkę. Oceniłem ją na jakieś 80 m., ale nie znalazłem ani gniazda ( tzw. biwaku), ani szpicy. Zdarzyło mi się stanąć na trasie przemarszu tych mrówek. Dobrze że nie były jadowite.
Po zmroku wybieramy się na Botaniczny Szlak Nocny. Dżungla w nocy jest zupełnie inna niż za dnia. Nocą wszystko jest tu przerażające. A ten fantastyczny ogrom dźwięków dochodzący do naszych uszu ... niesamowite, niezapomniane doznania.
Idziemy na szlak a wąż wciąż poluje.
Spotykamy owady z rzędu patyczaków żerujących właśnie nocą.
Są i moje ulubione dzbaneczniki.
Piękny ślimak wielkości dwóch winniczków.
Niegroźny Aplopeltura boa.
Zimorodek. Ceyx rufidorsa.
Motyle nocą też można fotografować.
Ragadia makuta
Świerszcz.
Fotografowanie jaszczurek to zawsze wielkie emocje.
Niektóre cykady wydają dźwięki powyżej 106 dB. Może ta właśnie też.
Pajęczaki. Ile par oczu patrzy w obiektyw?
Te stonogi osiągają w lasach deszczowych ponad 30 cm.
Płazy.
Hylarana picturata
Niezły kamuflaż.
Hylarana glandulosa
Mrówki w lasach deszczowych osiągają gigantyczne rozmiary. Te na zdjęciu około 2,5 cm.
Niemrawiec malajski. Spotkaliśmy go na drodze. Napędził niezłego stracha nawet miejscowym. Jadowity.
Ciekawostka W lesie deszczowym na powierzchni 50 km? żyje ponad 1200 gatunków motyli, czyli trzy razy więcej niż w Europie i Ameryce Północnej razem wziętych.
cdn.
Po powrocie do bazy organizujemy szybki posiłek i krótki odpoczynek. Właściwie każda chwila spędzona poza dżunglą, to czas stracony bezpowrotnie. Grupa jest zdyscyplinowana, zorganizowana i żądna przygód. Właściwie to nie ma tu osób przypadkowych - wszak to trekking po dżungli.
Jeszcze widno, łazikujemy sami po dżungli w poszukiwaniu miejscowych okazów flory i fauny.
Przy wejściu na szlak, niespodzianka. Wąż nadrzewny Tropidolaemus subannulatus.
Ogromne, przepiękne drzewo z rodziny dipterocarpaceae. Największe jakie spotkaliśmy.
Moje ulubione dzbaneczniki.
Dość powszechna jaszczurka na Borneo, Bronchocela cristarella.
Była ważka i już nie ma.
Modliszka. To może być Theopompa tosta.
Obowiązkowo podziwiamy też dżunglę.
W tym regionie można spotkać najpiękniejsze motyle świata. Niestety, nasz termin pobytu nie sprzyjał "wysypowi" tych najładniejszych.
Hypolimnas bolina
Dysphania transducta
Troides helena
Ciekawa stonoga z rzędu Sphaerotheriida. W momencie zagrożenia zwija się w kulkę.
Najmniejsza wiewiórka Malezji Exilisciurus exilis. Nie była zbyt płochliwa.
Docieramy też do urokliwego wodospadu.
Odontolabis imperialis
Płazińce z rodzaju Bipalium, zwane też "robakami młotami".
Długość trasy przemarszu mrówek koczujących wynosi nawet do 300 m., ale to w Amazonii. Ja, na Borneo, obserwowałem taką ścieżkę. Oceniłem ją na jakieś 80 m., ale nie znalazłem ani gniazda ( tzw. biwaku), ani szpicy. Zdarzyło mi się stanąć na trasie przemarszu tych mrówek. Dobrze że nie były jadowite.
Po zmroku wybieramy się na Botaniczny Szlak Nocny. Dżungla w nocy jest zupełnie inna niż za dnia. Nocą wszystko jest tu przerażające. A ten fantastyczny ogrom dźwięków dochodzący do naszych uszu ... niesamowite, niezapomniane doznania.
Idziemy na szlak a wąż wciąż poluje.
Spotykamy owady z rzędu patyczaków żerujących właśnie nocą.
Są i moje ulubione dzbaneczniki.
Piękny ślimak wielkości dwóch winniczków.
Niegroźny Aplopeltura boa.
Zimorodek. Ceyx rufidorsa.
Motyle nocą też można fotografować.
Ragadia makuta
Świerszcz.
Fotografowanie jaszczurek to zawsze wielkie emocje.
Niektóre cykady wydają dźwięki powyżej 106 dB. Może ta właśnie też.
Pajęczaki. Ile par oczu patrzy w obiektyw?
Te stonogi osiągają w lasach deszczowych ponad 30 cm.
Płazy.
Hylarana picturata
Niezły kamuflaż.
Hylarana glandulosa
Mrówki w lasach deszczowych osiągają gigantyczne rozmiary. Te na zdjęciu około 2,5 cm.
Niemrawiec malajski. Spotkaliśmy go na drodze. Napędził niezłego stracha nawet miejscowym. Jadowity.
Ciekawostka W lesie deszczowym na powierzchni 50 km? żyje ponad 1200 gatunków motyli, czyli trzy razy więcej niż w Europie i Ameryce Północnej razem wziętych.
cdn.