Alu ja w dniu Wszystkich Świętych pracowałam, leniuchuje dopiero dziś, ale na działeczce już byłam i doniczkowców trochę zwiozłam do domu, znaczy do piwnicy
Beatko kochana
Grażynko, no cóż, całe prawie życie nad jeziorem mieszkałam i nie nauczyłam się pływać, ot taka uparta jestem
Monisiu, u mnie jeszcze budleje w pełni kwitnienia, ja zawsze przekwitłe kwiatostany obcinam i wtedy następne ładnie kwitną
Danusiu, no nie w grządkach, bo kręgosłupy bolą, ale coś tam porobiłam
Dorotko
No i tradycyjnie coś tam

Albicja w ziemi, czeka na kołderkę


I różyczki najbardziej wytrwałe i odporne chyba, ich się choroby nie imają

No i moje wypociny, do dopracowania i przymocowania jeszcze

No i zaraz znikam rehabilitować się i popływać trochę



