 Rewelacyjna opowieść
 Rewelacyjna opowieść   
 Z moich błędów, to posadzenie rajskiej jabłonki i głogu na dachu szamba. A ile się starałem rozbić betonową zaporę myśląc że to twarda glina


 Rewelacyjna opowieść
 Rewelacyjna opowieść   
 


 . Oczywiście po kilku dniach nasiona zaczęły się rozpadać, a niedługo później wyrosło mi tyle grzybów, że miałbym materiał na pół "podręcznego atlasu mikrobiologii". W większości się tego pozbyłem, została mi jeszcze jedna doniczka tamarillo do oczyszczenia, bo zaczynają się zalęgać jakieś muszki-owocówki, strasznie mnie drażnią
 . Oczywiście po kilku dniach nasiona zaczęły się rozpadać, a niedługo później wyrosło mi tyle grzybów, że miałbym materiał na pół "podręcznego atlasu mikrobiologii". W większości się tego pozbyłem, została mi jeszcze jedna doniczka tamarillo do oczyszczenia, bo zaczynają się zalęgać jakieś muszki-owocówki, strasznie mnie drażnią 

 ale przez chwilę miałeś bialutko i ładnie
 ale przez chwilę miałeś bialutko i ładnie  

 cudne!
  cudne!

 
   
   
   sporo naniszczyły?
  sporo naniszczyły?
 
  
  
  
  
 

o nie... ja to zrobiłam w tym sezonie!Menysek pisze:Ryż w doniczkach!cudne!
To mi przypomina jak kiedyś, naczytawszy się literatury fachowej, postanowiłam ściółkować glebę... trocinami.
Rzeczywiście było pięknie!!! Potem zlazły się z całego powiatu nornice. Reszta niech pozostanie w wyobraźni




Serio? Ups... Może mieszkasz w lepszej okolicy? Nie życzę w każdym razie wrażeń w tym stylu!avariel pisze: o nie... ja to zrobiłam w tym sezonie!
 Może chociaż cebulkami ich nie nakarmiłaś?
 Może chociaż cebulkami ich nie nakarmiłaś?   
 
 
  
  i dałam sobie spokój - jak chcesz to rośnij
 i dałam sobie spokój - jak chcesz to rośnij   . Po roku mam krzaczor z pięciometrowymi gałęziami puszczonymi na siatkę ogrodzeniową - w jedną i drugą stronę (nie przeszkadza nikomu). W tamtym sezonie zebrałam 4 pojemniki litrowe owoców (zrobiłam dżemy - pycha) a ile zjedzono na działce... nie wiadomo. Żywotna bestia nie chciała na kompost i teraz mi się odwdzięcza za szansę pozostania.
 . Po roku mam krzaczor z pięciometrowymi gałęziami puszczonymi na siatkę ogrodzeniową - w jedną i drugą stronę (nie przeszkadza nikomu). W tamtym sezonie zebrałam 4 pojemniki litrowe owoców (zrobiłam dżemy - pycha) a ile zjedzono na działce... nie wiadomo. Żywotna bestia nie chciała na kompost i teraz mi się odwdzięcza za szansę pozostania. Zdjęcie nienajlepsze ale nie mam lepszego.
 Zdjęcie nienajlepsze ale nie mam lepszego.


 a ona sobie rośnie od nowa lubię jej owoce i bardzo się cieszyłam, że odrosła bo to jedna z pierwszych roślin, które posadziłam w ogrodzie około 12 lat temu
  a ona sobie rośnie od nowa lubię jej owoce i bardzo się cieszyłam, że odrosła bo to jedna z pierwszych roślin, które posadziłam w ogrodzie około 12 lat temu  

A ja miałem poduszkę do spania, w środku nasiona gryki czy gorczycy albo oba na raz. Jakieś to tam prozdrowotne miało być. Po wielu latach używania chciałem ją wywalić, ale myślę sobie, skoro to naturalne wnętrze to może się rozłoży jako nawóz. I sobie to wysypałem w ogrodzie i zaczęło rosnąćGeniodekt pisze:Chyba największą głupotą, jaką dotąd zrobiłem było wsypanie przeterminowanego ryżu do doniczek, z myślą żeby ładnie, bielutko wyściółkował ziemię w tychże. Oczywiście po kilku dniach nasiona zaczęły się rozpadać, a niedługo później wyrosło mi tyle grzybów, że miałbym materiał na pół "podręcznego atlasu mikrobiologii". W większości się tego pozbyłem, została mi jeszcze jedna doniczka tamarillo do oczyszczenia, bo zaczynają się zalęgać jakieś muszki-owocówki, strasznie mnie drażnią
 
 


 Takie małe i nasiane na gęsto. Żeby uratować kwiatki to wyrywałam je pęsetą
 Takie małe i nasiane na gęsto. Żeby uratować kwiatki to wyrywałam je pęsetą  

