A ja się biję z myślami, czy kupować żywe kwiaty na groby. Jedziemy na Podlasie, a tam jeszcze chłodniej.

Nie lubię sztucznych wiązanek. Boję się, że do 1 listopada żywe, zmarzną na amen (jedziemy chyba we czwartek).
Moje kwiaty w ogrodzie oczywiście poległy. Bardzo żal róż, tak pięknie kwitły, nie mówiąc o nie rozwiniętych jeszcze pąkach. Przymrozki przez trzy kolejne noce były solidne.
Fotki z ptaszkami cudne. Przyznam się, że jestem laikiem w temacie fruwających i ostatnio staram się choć trochę uzupełnić braki wiedzy w tym względzie.