tomaszkowa pisze:Dzisiaj mija rok jak rzuciliśmy z eMem palenie.
Podsumowanie: nie śmierdzę.
I to by było na tyle pozytywów.
Kasy więcej nie mam.

A na początku miałam i kupiliśmy za nią krzesła. Doo urosła. Parametry organizmu totalnie mi się rozjechały. Wrak człowieka dosłownie

Zapach nęci. Boję się, że za papierosa jestem w stanie zabić, ewentualnie wylizać pachnącego

Beato, jeszcze trochę wytrzymajcie

Rok, to już sukces i teraz będzie z górki, niedługo palacze zaczną Ci śmierdzieć okrutnie i fuj, marzeń o lizaniu nie będzie
Paliłam nałogowo koszmarne ilości przez ponad 15 lat, rzucałam 3 razy i się udało! Nie palę prawie ćwierć wieku, no, stara jestem

Warto! Ruchu Ci nie brakuje, jeszcze trochę ograniczyć jedzenie, albo mniej kaloryczne
Na początku przybyło mi sporo, a że postury jestem raczej nikczemnej, to i w oczy się rzucało

Teraz ważę 10 kg. więcej niż w momencie rzucania, ale wiek też swoje robi, nie? Bez palenia inne życie
Ale tak naprawdę, nie mam pojęcia, jak rzucić. Pierwszy raz rzucałam i cierpiałam, dym pachniał z daleka, po niepaleniu przez 4 miesiące, zapaliłam "tylko jednego" i poooszło

. Drugi raz wytrzymałam 2 tygodnie. A ten trzeci, to samo się rzuciło, rano mi się jakoś nie chciało, a tam, pomyślałam, od dzisiaj koniec z paleniem. Czasy były inne, bez zapasu fajek ani rusz i leżał ten zapas w komodzie, a ja nie paliłam, nawet mi się nie chciało, koleżanki, goście wypalili wszystko. I tak minęło 24 lata w lutym
Gienia