Żeby nie było tak ładnie, to teraz fragment ogrodu, który wymaga rewolucji. To sam kraniec obsadzony trzema leszczynami, niewielką jabłonią i krzaczkiem czarnej porzeczki. W zamyśle mam wycięcie dwóch leszczyn, pozostawienie tylko tej w lewym rogu. To powinno sprawić, że w tej części ogrodu będzie więcej słońca. Nowe leszczyny posadzę na nieużytku za ogrodem (to już nie nasz teren, ale stanowi on pas techniczny, więc nigdy nie zostanie zagospodarowany). W każdym razie te paskudy chciałabym trzymać jak najdalej od ogrodu. Wystarczy mi już działka sąsiada porośnięta leszczynami ze wszystkich stron.
Zamiast tych trudnych do okiełznania krzaczorów wolałabym mieć grządki wzniesione przeznaczone na dyniowate i może jeszcze coś. Dzisiaj wybrałam się w to miejsce z miarką i ze zdziwieniem stwierdziłam, że ta część ogrodu to fragment długi na 9 m, a szeroki na 2,5 m. Trochę za dużo przestrzeni, zabierają wszechobecne korzenie leszczyn. Dzięki nim nic w tamtym miejscu nie rośnie. No może poza stokrotkami czy niezapominajkami.
Na pierwszym zdjęciu strona lewa, z leszczyną, która uniknęłaby wycinki i czerwonymi porzeczkami. Pod liścmi chowa się gorczyca i puste miejsce po wykopanych wczoraj buraczkach.
Na drugim zdjęciu widok na wprost z chaszczami, które porastają teren zacieniony przez leszczyny (plus kępa korzeni konwalii wyrwanych sprzed domu). Tutaj odbyłaby się zasadnicza część rewolucji. Przy okazji siatka do wymiany, bo po wielokrotnym nawiezieniu ziemi jest już dziwnie nisko, a jej stan jest co najmniej kiepski
Na planowanie mam czas do wczesnej wiosny, więc jeśli ktoś, coś, to chętnie przyjmę podpowiedzi i porady
Przede wszystkim chciałabym rozplanować ilość i wymiary wzniesionych grządek. Skłaniam się też ku próbie stworzenia w nich jakiejś permakultury, która służyłaby żarłocznym roślinom. No i deski też muszę zorganizować, czym taniej, tym lepiej
Heh, jak patrzę na te zdjęcia, to nijak nie widzę tych 2,5 m szerokości. W każdym razie miarka nie kłamie, a to oznacza, że leszczyny wraz z odrostami zabierają co najmniej połowę szerokości tego terenu. To tym gorzej wróży ich przyszłości, niech no tylko dorwę piłę od wujka
Tutaj trochę szerszy plan (tuż przed zmrokiem, więc trochę tu ponuro). Leszczyna po lewej zostaje. po prawej do wycinki, podobnie jak kolejna jeszcze bardziej na prawo - widać ją na drugim zdjęciu w towarzystwie stosika kostki brukowej.
