Jadziu trudno ze zdjęcia ocenić, niby pobodna, kształt kwiatów bardzo podobny, liście też jasne jak u mojej, tylko czytałam, że Polka powtarza kwitnienie a moja niestety nie
i nie wiem co mam o niej mysleć. Ty też potwierdzasz, że u Ciebie powtarza kwitnienie. Ona jest tak piękna jak kwitnie i ta zmienność koloru. Pomyśleć, że chciałam się jej pozbyć, bo nigdzie mi nie kwitła.
Biegałam z nią po całym ogrodzie, aż trudno uwierzyć ,ale w tym zgiełku budowy po prostu o niej zapomniałam.
Flammentanz mocno się rozrosła zupełnie ją zakrywając .Aż tu taka miła niespodzianka.
Widok z ostatniej fotki powala na kolana 
.Spróbuj może swoja Etiudę pokulkować .Ja swoją puściłam w poziomie i na długich pędach wypuściła mnóstwo krótkopędów i ten widok był oszałamiający jak zakwitła.Masz racje ,ze nie zawsze mamy cierpliwość do chorych lub słabo kwitnących róż .Przyznaję ,ze też czasem brakuje mi cierpliwości kiedy po raz któryś przesadzam róże w różne miejsca a ona i tak choruje .Wiem ,ze po przesadzeniu to rok do tyłu ,ale trzeba próbować jeśli nie chcemy się jej pozbyć.
muszę spróbować w przyszłym roku 
Ona też kwitnie tylko raz i cudnie pachnie jeśli się nie mylę .Nie wiem czy twoja pachnie ,ale Polka powtarza kwitnienie .Trochę się rozgadałam 
Ale chyba moja nie pachnie, a jeśli to słabo. To jest tak jak kupuje sie kota w worku. Swoją kupiłam wczesną wiosną na rynku. Wiesz jak to było w latach 80-tych kupowało się co było. Szukałam róży pnącej, więc kobitka dała mi dwie czerwoną i różową, zapomniała mi tylko dodać jak o nie dbać. A ja mając dwadzieścia parę lat i zero doświadczenia w uprawie czegokolwiek a tym bardziej róż, złapałam jak zły duszę i posadziłam byle jak, byle gdzie- bo przecież jak ma ziemię będzie rosła 
