Czy ktoś mógłby wyjaśnić o co chodzi w tej magii?
Jednego z tych pączków wsadziłam w ziemię zaraz obok "mamy", póki co się trzyma. Pączki są w świetnym stanie, cała roślina również (tak jak reszta roślin z donicy), czy to te słynne zaszczepki? Odpadają przy najlżejszym dotknięciu ich, nawet nie trzeba się specjalnie starać o to, żeby odpadły.
Załączam zdjęcia.
Warunki: podłoże kwaśnawe, zmieszane z drenażem, na spodzie drenaż, od góry niewielka warstwa drenażu. W lecie podlewane raz w tygodniu z góry w pąki, codziennie uzupełniana woda w zbiorniczku widocznym pośrodku. Od września podlewanie raz w mc. 2 listki od spadu drugiego z sukulentów "listkowców", usechł na błonkę. (pardon, nie mam pojęcia jak się nazywa żaden z nich, hoduję je na wyczucie) W lecie trzymane w nasłonecznieniu pd-wsch, więc wszystko gites. Teraz przeniesione do domu, stoją przy nasłonecznionym oknie. Po zimie planuję wsadzić je w większą michę, baaardzo się rozrosły, kupiłam je o takie -> malutkie.
Co teraz robicz koleżanki i koledzy? Wtykać je w glebę? W watę? Wyrzucić? Ratować resztę rośliny?


