Moi drodzy, mieszkam na parterze i z tylu bloku tuż pod balkonem(malutkim) mam malenki ogródek. Obecnie spodziewam się dziecka i tak sobie pomyslalam że fajnie byloby na nim postawic sobie ze dwa lezaki czy maly basen dla bobasa. Chciałabym jednak zrobić bezpośrednie zejście z balkonu na własnie ten ogródek. Poczytałam troche i wiem, że trzeba iść do spółdzielni i zapytać o to czy mogłabym zagospodarować teren, wiem też, że musze miec zgode sąsiadów... No i tu pojawia sie pierwszy problemik ponieważ sąsiedzi obok to NAJWREDNIESZE typy pod słońcem... Żyją tylko po to zeby wszystkim wokół uprzykrzać życie i wiem z doświadczenia że się nie zgodzą... Czy jest opcja żeby to ominąć? Z innymi sąsiadami wiem że nie będzie kłopotu. Czy muszą zgodzic sie wszyscy czy wystarczy tylko np większość?
Druga sprawa ze schodami. Z tego co też się zorientowałam to trzeba miec pozwolenie ale również projekt ktory zapewne kosztuje majątek.
Słyszalam, że jest opcja zrobienia schodków w taki sposób aby nie dotykały albo gruntu ogródka, albo własnie balkonu (dokładnie nie pamiętam) i zgłoszenie tego do społdzielni jako ambona do liczenia jeży i ślimaków

Wie ktoś może coś na ten temat?
Poradzcie co można w takich sytuacjach zrobic bo nigdzie się nie doszukałam tego.
Aha na gródku nie chce nic sadzic tylko wykosic haszcze i zasiac trawke
