Pierwszy wrzesień przywitał mnie burowatą pogodą, słoneczko schowało się za chmurami. Korzyść z takiej pogody byłaby taka, żeby jeszcze deszcz popadał, ale coś mu się nie chce. Może w nocy
Miłeczko - Witaj

Jak to nie masz nowych fotek, a dalie??To są najlepsze modelki, na nie można wciąż i na okragło. A czarny bez moja Krystyna będzie raczej na dżem przeznaczała. Tak myślę. Ona wszystko do słoików wkłada.Nie narwałam jej dzisiaj.
Monia - Ogniki moje się też się potem na pomarańczowo przebarwią

Czerwonych nie kupowałam, bo one są mniej odporne na mrozy. Urlop chętnie spędzę w samotności w domku. Mam takie zaległości w przebywaniu w nim sama ze sobą, że chętnie to wykorzystam.
Martuś - Las jak najlepszy sklep z gadżetami. Powodzenia w grzybobraniu
Edi - Ja to już w ogóle się gubię w tych hortensjach, więc dzięki za naprostowanie. I wiesz co, ta Rensun podoba mi się bardziej niż VF . Jest bardziej zwarta, krępa i kwiaty ma piękne. Nie wiem jak będzie za rok, ale teraz jestem zachwycona.
Tereniu - Witaj i zaglądaj, zapraszam
Mati - Mary Rose to moja ulubienica.
Olgo - Jakże się cieszę, że zmieniłaś ten stan

Zapraszam.
Aguś - Chodzi o koszyczki ze zbożem? Najprawdziwszy spontan, mówię Ci.
Aniu - Lasy i jeziora to moje okolice. I stawy

Podczas dzisiejszego spaceru ( wokoło komina godzinka) naliczyliśmy z M 13 stawów. Kraina Stawów. Dlatego żurawie mnie budzą skoro świt.
A miłorząb karłowy też fajny. A w donicy na tarasie? No tak, ale on zimą łysieje przecież. Ja muszę jeszcze zdobyć taki nie szczepiony.I wiąz...chodzi za mną wiąz.
Jadziu - Też ją lubię, cała historia wiąże się z jej zamieszkaniem u mnie, ale to przy okazji.
A dzisiaj, po okropnym dniu ( w poniedziałek nie powinno się chodzić do pracy) poszłam się relaksować spacerem. Taka godzinka wśród moich tytułowych łąk i pól dodała mi energii. Ślicznie jest o tej porze roku. Wokoło drzewa owocowe, pełne jabłek, gruszek, śliwek. Pola pełne kukurydzy. Przebarwiające się winobluszcze, i tan zapach...Kiedyś nie lubiłam końca lata. Kojarzyło mi się to oczywiście z końcem wakacji. Z biegiem lat dostrzegałam piękno tego okresu, a po zamieszkaniu na wsi koniec lata, jesień stała się bardzo przyjemną porą roku. Człowiek zwalnia, rozgląda się wokoło bo słońce już tak nie razi, kolorowo i owocnie się zrobiło.I przyniosłam troszkę owoców jesieni, a moja Zuza już wiedziała jaki z nich zrobić użytek.
Marysiu - To chyba przez upały u nas wszystko szybciej koloru dostaje jesiennego. A trzmielinka jeszcze w zeszłym roku była małym patyczkiem. Dzielna z niej roślinka.Wokoło mojego ogrodu, na nieużytkach rośnie mnóstwo czarnego bzu. Ludzie przyjeżdżają i zrywają do skupu. I podobno bardzo się opłaca. A te najbardziej wypasione należą do mnie, bo są na działce sąsiedniej, opuszczonej i są niewidoczne dla innych.
Zuza zadowolona.Zobaczymy na jak długo.
