Witam wieczorkiem!
Znów dzień był, jak marzenie
. Już nawet nie mam pretensji, że nie pada, bo po ostatniej niedzielnej ulewie ziemia jest ciągle wilgotna. A ja dalej walczę z korzeniami - dusicielami. Jeszcze parę dzionków i będzie koniec. A ile zlikwidowałam przy tej okazji pędraków
O tyle mniej się z nich wylęgnie ogrodnicy niszczylistki. Czysty zysk!
He, he,
Asiu, przemówił belfer

.
Tu masz link do nalewki z czeremchy:
http://www.babciapolka.pl/component/con ... -czeremchy
Jest duże prawdopodobieństwo, że to ten, choć wytwórczyni tak dokładnie tego nie pamięta.
A na dokładkę - goryczka siedmiodzielna, która zwykle kwitnie w lipcu.
E tam,
Lisico, nad stanem umysły trzeba zapanować i wtedy żadna data człowieka nie zdołuje

.
Na pocieszenie: żurawie dopiero gromadzą się na rozlewiskach, jeszcze ze szczętem nie odlatują.
Wniosek: sprokuruj sobie całkiem nowy, optymistyczny stan umysłu i dalej ciesz się latem.
Na poprawę nastroju kosmos i pewien koteczek w pewnym okienku...
Skoro taki z Ciebie kamikadze,
Fraszko, to podaj adres na PW

.
Dla Ciebie śpiący słodko
Szuwarek.
Racja,
Pepsi, zdjęcie wyszło wspaniałe, ale i widok był niezapomniany.
Z tym mi się kojarzyć będzie to lato. I ulubione rośliny, i te kolory, i nastrój taki słoneczny, no i wreszcie ta rusałka admirał

.
A to inne zdjęcie, troszkę podobne.
Nie bój się,
Margo, ten dzwonek dostają tylko osoby, które świadomie, mimo moich ostrzeżeń, decydują się na niego, ot choćby
Fraszka.
Ty dostałaś dzwonek brzoskwiniolistny (o ile dobrze pamiętam), a on jest śliczny. Rozsiewa się, co prawda, ale to jego zaleta, długo kwitnie i nie tworzy "wykladziny" z korzeni.
No właśnie, zawzięłam się na tę walkę z korzeniami, jak Ty na swój trawnik

.
I obie napracujemy się, ale korzyści zostaną.
Moje różane zamówienie już złożone. Tym razem tylko pięć przybędzie...
Dla Ciebie cała seria
Kronenburga , bo to chyba jego łabędzi śpiew w tym sezonie...
Marysiu 
, fotka pasuje do wiejskiego ogrodu , bo też w wiejskim (kaszubskim) została zrobiona

.
Ładnie to tak wypominać mi bukszpanowe kwadraciki

?
Popatrz na moje niebo przez gałąź jabłoni i optymistyczny słoneczny obrazek z miejskiego ogrodu

. Nie gorszy od wiejskich, prawda?
W poprzedni weekend poniosło mnie na Kaszuby i do ogrodnictwa państwa Wentów po kolejne egzemplarze bodziszka
Rosanne, który mnie ostatnio zauroczył. Mam dla Was takie obrazki z tego miejsca, inne niż poprzednio.
Ciekawie wystrzyżona tuja.
Kapliczka.
Wygrzewająca się na ścianie jaszczurka.
Hortensja - gigant, ku przestrodze dla wszystkich, którzy może nie wiedzą, co może wyrosnąć z niewinnej sadzonki

. Rośnie poniżej mostka, który "wisi" na wysokości dwóch metrów

.
I rzeczony bodziszek
Rosanne.
Na Kaszubach przeżyłam oberwanie chmury, nie spodziewając się takiej ulewy nie zamknęłam okna w samochodzie..., co było dalej, łatwo się domyślić

.
Ale, kiedy zajechałam do domu, lunęło i w Pruszczu. Byłam zachwycona i do dziś jestem.
No i w moich pokojach zrobiło się zielono, bo po sobotnim koszeniu siana uzbierało się tyle, że nawet kartonika fajek nie dałoby się z niego ukręcić

.
Dolar w słońcu.
Dolar w cieniu.
Sprytna kobea ucapiła się łapkami imadła

.
Rabatka z
Rosenfee i
Rosanne.
I, oczywiście, rozkoszny
Kadaberek 
.
Od jutra zaczynam odszukiwanie zagubionych przez to piękne i trudne lato wątków 
.
A na razie do miłego, letniego, ciepłego i słonecznego
- Jagoda