Ani szkodnik, ani choroba, raczej zamieranie pędów z powodów fizjologicznych.Atak szkodnika iglastych ( np.wspomnianej tu zwójki sosnóweczki) ma najczęściej związek z warunkami środowiska i dłuższym okresem czasu, przynajmniej jeden cały sezon.
Nic nie piszesz w jakich warunkach posadzone zostały sosny, jaka gleba, czy były jakieś prace gruntowe wcześniej wykonywane w tym miejscu, nawieziona inna ziemia itp.To wszystko ma niebagatelny wpływ, bo sosna bośniacka w odróżnieniu od pospolitej nie znosi zbyt wilgotnych gleb.
Nie ma potrzeby używania chemii, trochę cierpliwości. Nie wiem czy to nowo zalożony ogród, ale nie wszystko od razu wygląda jak z obrazka.Potrzebuje czasu, a nowo posadzone i słabo ukorzenione rośliny wcześniej i mocniej reagują na tzw.'jesień', wcześniejsze upały i suszę.Ludzie, którzy wcześniej nie zajmowali się ogrodem mają pewną tendencję do idealizowania, a to niestety natura
Inna sprawa, że gdy niewłaściwie i mocniej ingeruje się w podłoże np. w czasie budowy domu, mogą być potem problemy ze zdrowym wzrostem świeżo posadzonych roślin na pewien czas, ale to osobny temat.