 jak za pierwszym razem.
   jak za pierwszym razem.Pan Hinz z tego co mówił musiał "sprzedać" 2 ogromne szklarnie (została 1 najmniejsza) ze względu na to że się już po prostu rozsypywały. Największe rośliny zostały sprzedane lub rozdane, to co się dało zostało podzielone na mniejsze części i również sprzedane. Jednak część roślin przenieśli do tej ostatniej szklarenki (która nawiasem mówiąc też się prosi o generalny remont), prawie się nie da w niej poruszać a 2 osoby w rzędzie to już tragedia i gdzie nie spojrzeć tam roślinki - prawie w ogóle nie obejrzałam tego co było na wyższych półkach....
 
 Mają w planach mały remont i generalne porządki ale jak sam Pan Hinz mówił nikt nie ma na to czasu - gdybym mieszkała w pobliżu z chęcią bym im tam porządki sama zrobiła. Poprzesadzała, poustawiała...




 rojnik:
 rojnik:
 Pod balkonem, tzn, przed nim ale w cieniu róż rośnie kilka i nigdy nie kwitły. Ale one też nie są moje tylko babci, a babcia wie "lepiej" więc do jej roślin się nie wtrącam. I tak cudem jest, że dostałam błogosławieństwo na przycinanie jej róż i obcinanie żywopłotów.
  Pod balkonem, tzn, przed nim ale w cieniu róż rośnie kilka i nigdy nie kwitły. Ale one też nie są moje tylko babci, a babcia wie "lepiej" więc do jej roślin się nie wtrącam. I tak cudem jest, że dostałam błogosławieństwo na przycinanie jej róż i obcinanie żywopłotów.   
  
  
 








 
  Niestety piszę pracę magisterską... piszę ją już tak długo, że to jakaś epopeja powinna mi wyjść, a jak się wczuję to trylogie walnę... aa co?! Masakra...
  Niestety piszę pracę magisterską... piszę ją już tak długo, że to jakaś epopeja powinna mi wyjść, a jak się wczuję to trylogie walnę... aa co?! Masakra...  




















 
 
		
