Z moimi sadzonkami tez jest nie za wesoło coraz więcej sadzonek mi usycha i nie mam pojęcia od czego
po posadzeniu ładnie rosły były owoce a w maju coś zaczęło się dziać
Ale widać, że gleba nadal jest ciężka, zbrylona.Przygotowanie wierzchniej warstwy gliny nic nie daje, bo podglebie trzyma wodę, a na dodatek ziemia wskutek opadów powraca do dawnych właściwości i pH.Możesz spróbować zrobić wzniesione grządki, wsypać tam odpowiednio przygotowane podłoże i na początek nie dawać żadnych nawozów.
Gałązki będą zielone w środku, bo do końca jeszcze nie uschły póki okres wegetacyjny, ale rosły nie będą.
To mnie nie pocieszyłeś będzie problem z tym wzniesieniem bo mam posadzone 400 szt.
i z dalszym sadzeniem dam sobie spokój-chyba. Może masz inną rade co z tym problemem zrobić ???
petarda0 pisze:Witajcie,
mam problem jak w tytule, sadzonki: Atut, Wojtek, Duet ładnie przyjęły się jesienią, wiosną pojawiły się liście, wszystko było ładnie, kilka dni temu zauważyłem że liście od krawędzi zaczynają brązowieć aż całe robią się ciemno brązowe, brązowienie liści zaczyna się od czubka gałązki i schodzi niżej az cała roślina robi się brązowa.
Na posadzonych dziewięć cztery zbrązowiały.
W międzyczasie podsypałem krzaczki wiosennym przemiałem z gałęzi jabłoni i korą sosnową, jako że było bardzo sucho co dwa trzy dni trochę podlewałem krzaczki, raz w tygodniu podsypywałem łyżkę nawozu do borówek.
Co mogłem zrobić źle, przelałem, złapały coś z przemiału?
Obok opisanej kamczackiej rosną: amerykańska BlueCrop, jagody Goji, porzeczki, agrest, wszystkie w takich samych warunkach a tylko z kamczacką jest problem.
Poradzicie coś?
Jutro jak skleroza pozwoli zrobię i wstawię foto
Czy nie za dużo tego nawozu? - co tydzień nawóz do borówek, kora sosnowa i jeszcze zrębki jabłonki. A to jagoda kamczacka a nie borówka amerykańska, i inne wymagania glebowe. Może w tym tkwi problem?
Ja mam jagodę kamczacką od 1993 roku.Kilka lat nie chorowała a póżniej dość szybko bo w lipcu liście zaczęły się robić brunatne,skręcać się i przedwcześnie opadać.Niestety wszędzie do niedawno odtrambiano,że jagoda kamczacka nie choruje.Były takie artykuły w "Działkowcu".Tak więc musiałem wziąść sprawy w swoje ręce i na wiosnę starałem się opryskać dostępnymi środkami /fungicydy/.Niestety programu ochrony oficjalnego jeszcze nie widziałem.To wiosenne opryskanie przynosiło efekty.Dowiedziałem się z "Jagodnika" że ma się odbyć konferencja plantatorów na temat uprawy jagody kamczackiej i będą tam omawiane aspekty ochrony jagody kamczackiej ale to nie dla tych co mają parę krzaczków.Może w "Jagodniku" coś napiszą.Pozdrawiam Zbigniew z Łodzi.
Cześć.Ja uprawiam jagodę kamczacką na działce od 1993 roku.To co piszecie o tej chorobie to jest normalne.Ja przez pierwsze kilka lat też nie miałem zadnych chorób ale jak ta choroba weszła to jest do dziś na wszystkich gatunkach.Chciałbym widzieć miny plantatorów,którzy posadzili hektary a nic nie wiedzą o chorobach bo Instytuty uważają,że jagoda kamczacka nie choruje.A tutaj już w sierpniu ta roslina może zostać bez liści.Jest to choroba grzybowa trudna do opanowania bo jagoda ta kwitnie bardzo wcześnie i trudno jest czym pryskać bo fruwają owady zapylajace,jest zimno itd.Opryskiwanie po zbiorach jest nieskuteczne.No może na jesień ale czym jak nie ma programu ochrony.Teraz w 2017 roku w Jagodniku ukazała się taka informacja bo plantatorzy z Kanady i innych krajów znają temat.Było specjalne forum/spotkanie plantatorów i naukowców/ ale ja nie mam tego numeru jagodnika.Ja próbuję opryskiwać różnymi środkami w okresie przed kwitnieniem i zaraz po ale nie daje to 100 % efektów.Coś tam daje,zbieram owoce ale liście i tak brunatmieją.Nadzieja,że SGGW i inne katedry zajmą się problemem.
Od trzech lat mam kilka krzaczków jagody kamczackiej. Różne odmiany. Dwa lata chorowały i w lipcu praktycznie zamierały. W tym roku na wiosnę, przy okazji oprysków na innych roślinach, psiknęłam je miedzianem i kilkukrotnie Signum. W tym roku jagody miały ładne liście aż do jesieni