Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
- tesia39
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9113
- Od: 9 kwie 2012, o 10:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Ewuniu, nareszcie dotarłam do Ciebie
Poczytałam sobie troszkę wątek, pozachwycałam się różami, cyniami, no w ogóle pięknymi roślinami na wspaniale zagospodarowanych rabatach
Z różyczek bardzo wpadły mi w oko Augusta Louise i Mozart
są cudne 
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 13234
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Róża kapusta
- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4396
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Mam podobne doświadczenia z ND, a nawet bardziej wstrząsające - moja ruszyła i obsypała się kwieciem po a) zdeptaniu przez robotników b) dwukrotnym przesadzeniu i na koniec c) posadzeniu w pokrzywach
No i rzeczywiście im róże starsze, tym lepsze - jak wino. Moje tegoroczne częściowo słabują, ale już się nie wkurzam tylko grzecznie czekam, aż za rok-dwa odbiją z pełną mocą...
A pomysł na zagospodarowanie dojazdu idealny...z czasem cichaczem coraz bliżej drogi będziesz sobie sadzić i któregoś pięknego dnia eMa zatrzyma na środku wjazdu 10-metrowy dąb
A pomysł na zagospodarowanie dojazdu idealny...z czasem cichaczem coraz bliżej drogi będziesz sobie sadzić i któregoś pięknego dnia eMa zatrzyma na środku wjazdu 10-metrowy dąb
- wielkakulka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8593
- Od: 5 wrz 2012, o 12:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 30 km poniżej Wrocławia
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Ale różano, cudownie. Masz Ewciu różany koncert.
- Ewa_tuli
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2956
- Od: 16 sty 2012, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Legnicy
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Twoje róże Ewuniu są powalające.
Prześliczne......................
Prześliczne......................
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Uwaga, uwaga: donoszę, że prawie zakończyłam przedwakacyjną działalność zawodową; jeszcze tylko jutro drobny wyjazd, ale to się prawie nie liczy - M mnie wiezie jako kierowca, rano wyjeżdżamy, a po południu wracamy.
Zastałam po powrocie miłą ilość i jakość wpisów w moim wątku
Cieszę się, że moje róże wabią tak piękne motyle
Moniko - Rozeto, dziękuję za rewelacyjny dla mnie pomysł na New Dawn! Spróbuję ją tak poprowadzić, bo właśnie mam na to miejsce, a za to nie bardzo pasuje mi tam wkopywanie jakiejś kratki czy pergoli; mam nadzieję że mi się to uda - nie mam w takim formowaniu zbyt dużej wprawy...
Ewo-maj - mam też taką nadzieję, że polubię ND...bo na razie wciąż się do niej przekonuję....i być może ten pomysł podrzucony przez Monikę na poprowadzenie jej jako krzewu u mnie się sprawdzi. A na Prince'a poczekaj...u mnie w tym roku postęp - ma już 2 kwiaty
Jaga...nie lubisz czerwonych róż?...Czysto czerwone róże nie należą, prawdę mówiąc, również do moich najulubieńszych, ale trzy takie kupiłam razem z ogrodem, więc trzeba było je jakoś zagospodarować i w ten sposób wyszła rabata biało-czerwono-różowa, którą zresztą bardzo lubię.
Stasiu - czas mam właśnie teraz i muszę jak najwięcej zrobić podczas wakacji, chociaż niestety przesadzanie trzeba zostawić na jesień
Monika - dzięki! A co do Mon Petit Chou to rozważam kupienie drugiej - oprócz oryginalnych kwiatów ma też bardzo ładny pokrój krzewu - łodygi grube, proste i sztywne, nie pokładają się, a kwiaty mimo wielkości i ciężaru też trzymają się prosto i nie śmiecą.
Mataforgana - witam Cię w moim ogrodzie! Gdzieś tam wiedziałam (chociaż nie znam francuskiego i stąd tez mały błąd), co znaczy mon petit chou...to, zdaje się, jest też pieszczotliwa forma zwracania się do ukochanej osoby?
Tesia - no bardzo miło Cię widzieć!
Augustę Louise też bardzo lubię, a jak pachnie
; za to do Mozarta jakoś mam mniej serca - nie potrafię powiedzieć, czemu...W ogóle z różami jest zdecydowanie jak z ludźmi...jednych kochamy, innych lubimy mniej lub bardziej i to nie jest obiektywne
na szczęście
Majka - do kapusty zdecydowanie zachęcam
Pat - wizja 10-metrowego dębu na drodze mnie powaliła
I być może nawet M za bardzo by nie oponował, bo bardzo lubi dęby
Ewa, dziękuję! I Tobie, Aniu, również
Dzisiaj rano zostałam pod drodze dostarczona na wieś przez M-a (jadącego do pracy) i tak sobie na razie jeszcze się rozkręcam do działania...na razie pozałatwiałam jakieś maile, telefony, zrobiłam obchód ogrodu - na czereśni są do zerwania ostatnie owoce; w tym roku M założył siatkę, która skutecznie uniemożliwiła szpakom korzystanie z tego dobrodziejstwa
Komary niestety znowu żrą nieprzytomnie, więc będę się chyba musiała uperfumować...
Podczas mojej nieobecności M zrobił z resztek płyt tarasowych taki placyk pod pod wiśnią - pod stolik i krzesełka. Stolik muszę jak najszybciej pomalować, bo jest bardzo odrapany, a z kolei krzesełka (do kompletu) stoją jeszcze w domu, bo maja miękkie obicia, więc trzeba je koniecznie zmienić na jakieś nieprzemakalne.

No i niestety poranny obchód ujawnił pewien różany problem - jedna Pastella zdecydowanie zaczyna tak jakby więdnąć...nie mam pojęcia, co to może być, nie pasuje to do opisu żadnej ze znanych mi chorób; nie wszystkich pędów to dotyczy, ale tak jakby się rozszerza (bo początki zauważyłam parę dni temu). Może ktoś wie?

Zastałam po powrocie miłą ilość i jakość wpisów w moim wątku
Moniko - Rozeto, dziękuję za rewelacyjny dla mnie pomysł na New Dawn! Spróbuję ją tak poprowadzić, bo właśnie mam na to miejsce, a za to nie bardzo pasuje mi tam wkopywanie jakiejś kratki czy pergoli; mam nadzieję że mi się to uda - nie mam w takim formowaniu zbyt dużej wprawy...
Ewo-maj - mam też taką nadzieję, że polubię ND...bo na razie wciąż się do niej przekonuję....i być może ten pomysł podrzucony przez Monikę na poprowadzenie jej jako krzewu u mnie się sprawdzi. A na Prince'a poczekaj...u mnie w tym roku postęp - ma już 2 kwiaty
Jaga...nie lubisz czerwonych róż?...Czysto czerwone róże nie należą, prawdę mówiąc, również do moich najulubieńszych, ale trzy takie kupiłam razem z ogrodem, więc trzeba było je jakoś zagospodarować i w ten sposób wyszła rabata biało-czerwono-różowa, którą zresztą bardzo lubię.
Stasiu - czas mam właśnie teraz i muszę jak najwięcej zrobić podczas wakacji, chociaż niestety przesadzanie trzeba zostawić na jesień
Monika - dzięki! A co do Mon Petit Chou to rozważam kupienie drugiej - oprócz oryginalnych kwiatów ma też bardzo ładny pokrój krzewu - łodygi grube, proste i sztywne, nie pokładają się, a kwiaty mimo wielkości i ciężaru też trzymają się prosto i nie śmiecą.
Mataforgana - witam Cię w moim ogrodzie! Gdzieś tam wiedziałam (chociaż nie znam francuskiego i stąd tez mały błąd), co znaczy mon petit chou...to, zdaje się, jest też pieszczotliwa forma zwracania się do ukochanej osoby?
Tesia - no bardzo miło Cię widzieć!
Majka - do kapusty zdecydowanie zachęcam
Pat - wizja 10-metrowego dębu na drodze mnie powaliła
Ewa, dziękuję! I Tobie, Aniu, również
Dzisiaj rano zostałam pod drodze dostarczona na wieś przez M-a (jadącego do pracy) i tak sobie na razie jeszcze się rozkręcam do działania...na razie pozałatwiałam jakieś maile, telefony, zrobiłam obchód ogrodu - na czereśni są do zerwania ostatnie owoce; w tym roku M założył siatkę, która skutecznie uniemożliwiła szpakom korzystanie z tego dobrodziejstwa
Podczas mojej nieobecności M zrobił z resztek płyt tarasowych taki placyk pod pod wiśnią - pod stolik i krzesełka. Stolik muszę jak najszybciej pomalować, bo jest bardzo odrapany, a z kolei krzesełka (do kompletu) stoją jeszcze w domu, bo maja miękkie obicia, więc trzeba je koniecznie zmienić na jakieś nieprzemakalne.

No i niestety poranny obchód ujawnił pewien różany problem - jedna Pastella zdecydowanie zaczyna tak jakby więdnąć...nie mam pojęcia, co to może być, nie pasuje to do opisu żadnej ze znanych mi chorób; nie wszystkich pędów to dotyczy, ale tak jakby się rozszerza (bo początki zauważyłam parę dni temu). Może ktoś wie?

pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Co mam napisać, jak wszyscy powiem, że przepięknie jest
A co do więdnącej Pastelli, to nie wiem, co to może być, ale u mnie coś podobnego stało sie z dwoma rosnącymi obok siebie lilakami, uschła im część gałezi, a inne są normalne. Jak tam medytuję, co to mogłoby być (u mnie) to przychodzą mi dwie rzeczy do głowy, jakiś wirus albo podgryzienie części korzenia przez gryzonia...
Z różą coś trochę podobnego tez miałam kiedyś, ale wtedy cała zaczęła więdnąć i potem okazało się, że nornik zrobił sobie tunel dokładnie pod jej korzeniem i zwyczajnie wisiała częściowo w powietrzu, nie miała jak czerpać wody 
A co do więdnącej Pastelli, to nie wiem, co to może być, ale u mnie coś podobnego stało sie z dwoma rosnącymi obok siebie lilakami, uschła im część gałezi, a inne są normalne. Jak tam medytuję, co to mogłoby być (u mnie) to przychodzą mi dwie rzeczy do głowy, jakiś wirus albo podgryzienie części korzenia przez gryzonia...
Bea
- Rozeta
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2395
- Od: 30 paź 2010, o 20:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: płn.-wsch. W-wa, strefa 6b
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Ewuś,
niestety, nie wiem co to za choroba, ale ja bym jak najszybciej obciachała chore pędy i spryskała całość czymś p/grzybowym. A nawet trochę podlała tym roztworem (z nieco większą ilością wody) ziemię wokół róży. Aha i koniecznie po ścięciu chorych pędów zdezynfekuj sekator
.
Kącik wypoczynkowy zapowiada się całkiem, całkiem ...
.
niestety, nie wiem co to za choroba, ale ja bym jak najszybciej obciachała chore pędy i spryskała całość czymś p/grzybowym. A nawet trochę podlała tym roztworem (z nieco większą ilością wody) ziemię wokół róży. Aha i koniecznie po ścięciu chorych pędów zdezynfekuj sekator
Kącik wypoczynkowy zapowiada się całkiem, całkiem ...
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
A poruszaj nią. Może coś zżarło jej korzenie? 
- Zabeczka101059
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4715
- Od: 12 lis 2008, o 14:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Stoliczek i siedzisko pięknie się zapowiada
różyce masz cudowne
moja Novalis stoi jak drut
pokaż swoje plis
a co tam knujesz
pochwal się co zamówiłaś 
różyce masz cudowne
a co tam knujesz
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Skończyłam już wyjazdy - a w każdym razie zawodowe wyjazdy - chociaż mam jeszcze sporo pisania, ale to już mogę próbować robić nawet siedząc na tarasie i oglądając róże
Moje róże po ulewnych środowych deszczach trochę zmaltretowane, ale najgorsze to, że wiele z nich leży na ziemi - łodygi się pogięły; zaczynam więc akcję podpierania, na razie prowizorycznie - patyczki itp., ale muszę kupić jakieś konkretne podpórki. Mam sporo niezłych metalowych podpór w kształcie takich wygiętych łuków, ale wszystkie są już w użyciu...w zaprzyjaźnionym sklepie chwilowo zabrakło, mam właśnie zamiar poszukać w internecie.
W środę zajmowałam się zamawianiem róż - większość z nich nie dla siebie, bo robiłam głównie za konsultantkę dla znajomych, ale nie mogłam sobie odmówić i wylądują też u mnie 4 krzaczki. Przy okazji pooglądałam i odkryłam różne mniej znane wynalazki różane...czy ktoś zna różę La Perla? bo wygląda bardzo obiecująco i dobrze o niej piszą...podobna do Chopina, ale podobno dużo zdrowsza i odporniejsza; mam na nią chęć...
Basiu - tak, mam właściwie wolne prawie całe wakacje, poza końcówką sierpnia, tak więc...kto wie...?
Dzidka - jak pisałam wyżej, zamówiłam dla siebie tylko 4 róże: White Jack Cartier, Alabaster ( te dwie głównie dlatego, że potrzebowałam białych róż, żeby rozjaśnić rabatę) i dwie Hansestadt Rostock - mam już jedną i naprawdę to rewelacja!
Bea - ja też już kiedyś tak miałam z dwiema różami - jedna się uratowała, a druga nie...niestety też podejrzewam jakąś chorobę grzybową...w każdym razie nic pod nią raczej nie siedzi
No właśnie, Aniu - poruszałam ją, ale trzyma się mocno.
Monika, już ciachnęłam pędy - niestety nie zdążyłam jej spryskać żadnym środkiem przeciwgrzybowym, bo zaczęło padać; mam to w planie dzisiaj. A sekator zawsze dezynfekuję, poza tym też go chowam
, żeby M przypadkiem nie użył w jakimś innym, niecnym celu... 
Moje róże po ulewnych środowych deszczach trochę zmaltretowane, ale najgorsze to, że wiele z nich leży na ziemi - łodygi się pogięły; zaczynam więc akcję podpierania, na razie prowizorycznie - patyczki itp., ale muszę kupić jakieś konkretne podpórki. Mam sporo niezłych metalowych podpór w kształcie takich wygiętych łuków, ale wszystkie są już w użyciu...w zaprzyjaźnionym sklepie chwilowo zabrakło, mam właśnie zamiar poszukać w internecie.
W środę zajmowałam się zamawianiem róż - większość z nich nie dla siebie, bo robiłam głównie za konsultantkę dla znajomych, ale nie mogłam sobie odmówić i wylądują też u mnie 4 krzaczki. Przy okazji pooglądałam i odkryłam różne mniej znane wynalazki różane...czy ktoś zna różę La Perla? bo wygląda bardzo obiecująco i dobrze o niej piszą...podobna do Chopina, ale podobno dużo zdrowsza i odporniejsza; mam na nią chęć...
Basiu - tak, mam właściwie wolne prawie całe wakacje, poza końcówką sierpnia, tak więc...kto wie...?
Dzidka - jak pisałam wyżej, zamówiłam dla siebie tylko 4 róże: White Jack Cartier, Alabaster ( te dwie głównie dlatego, że potrzebowałam białych róż, żeby rozjaśnić rabatę) i dwie Hansestadt Rostock - mam już jedną i naprawdę to rewelacja!
Bea - ja też już kiedyś tak miałam z dwiema różami - jedna się uratowała, a druga nie...niestety też podejrzewam jakąś chorobę grzybową...w każdym razie nic pod nią raczej nie siedzi
No właśnie, Aniu - poruszałam ją, ale trzyma się mocno.
Monika, już ciachnęłam pędy - niestety nie zdążyłam jej spryskać żadnym środkiem przeciwgrzybowym, bo zaczęło padać; mam to w planie dzisiaj. A sekator zawsze dezynfekuję, poza tym też go chowam
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- Edyta1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1926
- Od: 20 paź 2011, o 00:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Ewo, jak na rozpaczliwy styl ogrodowy, to efekt faktycznie zachwycający
. Wpadła mi w oko Baron Girod de l'Ain -generalnie to nie kupuję już róż, ale może dla niej zrobię wyjątek
.
Pozdrawiam - Edyta
Zapraszam do mojego ogrodu
Zapraszam do mojego ogrodu
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Dzisiaj przez pól dnia kręciłam się nieśpiesznie po ogrodzie i było mi bardzo dobrze
Nie zrobiłam właściwie niczego konkretnego...trochę pozbierałam płatki opadłe z róż, gdzieś tam powycinałam trawę, gdzieś tam skubnęłam jakieś chwasty...bardzo dobrze
bez myślenia o tym, co jeszcze mam zrobić, o czym pamiętać i dokąd się śpieszyć...
Przyszły róże
Dla siebie zamówiłam następujące: 2 Hansestadt Rostock, Alabaster i Jack Cartier White. Okazało się jednak, że zamiast tego ostatniego dostałam zwykłego Jacka Cartiera; po szybkiej telefonicznej interwencji dostanę tego właściwego, ale różowy też zostanie...chociaż właściwie chyba już mam dość różowych róż.
Ale żeby kurier nie jechał z jedną różą
zamówiłam sobie jeszcze Westerlanda i Sunny Sky - ta ostatnia była w przesyłce, ale nie dla mnie i okazała się tak ładna, że nie mogłam sobie odmówić
Zauważyłam, że porzuciłam ostatnio różane wynalazki na rzecz wypróbowanych odmian, których jakoś jeszcze nie zdążyłam sobie kupić. Mam jeszcze parę takich w planie z obowiązkowego standardu różanego.
Edytko - a dla Barona koniecznie zrób wyjątek
Przyszły róże
Ale żeby kurier nie jechał z jedną różą
Zauważyłam, że porzuciłam ostatnio różane wynalazki na rzecz wypróbowanych odmian, których jakoś jeszcze nie zdążyłam sobie kupić. Mam jeszcze parę takich w planie z obowiązkowego standardu różanego.
Edytko - a dla Barona koniecznie zrób wyjątek
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- Zabeczka101059
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4715
- Od: 12 lis 2008, o 14:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
Ewcia dpocząć też trzeba
u mniłe po wczorajszej ulewie wszystko w opłakanym stanie
trzeba wziąć się do roboty
A co to żdjęć nie ma
tak się rozleniuchowałaś

A co to żdjęć nie ma
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2
No właśnie...masz rację Dzidka, pora by wstawić jakieś zdjęcia, ale... niestety nie dzisiaj, bo zostawiłam aparat w miejskim mieszkaniu
Rano M jechał do pracy i przywiózł mnie tutaj; na razie siedzę jeszcze z kawą i planuję front robót.
Trzeba by coś skosić - wczoraj powycinałam trochę trawy tam, gdzie kosiarka nie wjedzie, a dzisiaj pora na resztę.
Wczoraj przyszły też podpory do róż; mam w planie zrobić z nich użytek, bo sporo róż po ostatnich deszczach i wiatrach leży na ziemi...Poza tym myślę o zrobieniu porządku na co najmniej jednej rabacie...to taka "rabata wstydu" - w kącie i mało zadbana - rosną tam m.in. lawendy, ale to nie jest dobre dla nich miejsce; zresztą jak tak o tym piszę, to przypomniała mi się jeszcze jedna taka zaniedbana rabata...i jeszcze jedna
Jakoś jest mi łatwiej utrzymywać porządek na rabatach różanych - chyba są dla mnie jesnak ważniejsze
Rano M jechał do pracy i przywiózł mnie tutaj; na razie siedzę jeszcze z kawą i planuję front robót.
Trzeba by coś skosić - wczoraj powycinałam trochę trawy tam, gdzie kosiarka nie wjedzie, a dzisiaj pora na resztę.
Wczoraj przyszły też podpory do róż; mam w planie zrobić z nich użytek, bo sporo róż po ostatnich deszczach i wiatrach leży na ziemi...Poza tym myślę o zrobieniu porządku na co najmniej jednej rabacie...to taka "rabata wstydu" - w kącie i mało zadbana - rosną tam m.in. lawendy, ale to nie jest dobre dla nich miejsce; zresztą jak tak o tym piszę, to przypomniała mi się jeszcze jedna taka zaniedbana rabata...i jeszcze jedna
Jakoś jest mi łatwiej utrzymywać porządek na rabatach różanych - chyba są dla mnie jesnak ważniejsze
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki


