PEPSI-no nie wiem, czasami mam wrażenie, że nic innego nie robię tylko latam z doniczkami- już nawet w rozmowie z znajomymi nie mówię co mam w planach- bo stały refren

ja mam odwrotnie, te w domu się jakoś trzymają, a te na zewnątrz- mają gorzej- ale najpierw muszę dojrzeć do pewnych decyzji-a wiadomo- ogród- a raczej jego zakładanie- to praca na lata

ale jak oglądam te piękne widoki u Ciebie- to zbieram się w sobie
Alenka- dziękuję

ale ja też odchodzę od laptopa z wirem barw przed oczami- kiedy spaceruję po waszych wątkach

tak ma być - ciekawie, aby nikomu się nie znudziło
Filigranowa27- dziękuję

po cichu liczę, że jak najwięcej wyrośnie...
gianna- co do candanesek- to dowiedziałam się, że je też można z powodzeniem zapylać i siać...mam wobec swoich niecne plany

co do nasion zwartnic- to zaraz po otworzeniu się nasienników- lub wkrótce potem- siejemy- im wcześniej tym więcej nasionek powschodzi. Ja to różnie już siałam- bezpośrednio do ziemi, przykrywałam ziemią, do ziemi przykrywałam piaskiem, robiłam to co wcześniej ale jeszcze nasionka dostawały worek na łebki, moczyłam, aż urosły korzonki- od kilku minimetrów do 2cm te najszybsze... obojętnie jak by nie było- zawsze jakieś ,,łączki" urosły. Jedno musisz wiedzieć- jak najszybciej do ziemi i nie można ich przez te lata początkowe zasuszyć- nie przeżyją... dopiero po pierwszym kwitnieniu- co jak się dowiadywałam może nastąpić i 2.5 roku od wysiewu
Gracjella- jak najbardziej się wypowiedziałam
justus27- dziękuję

po cichu na to liczę- nie powiem kto mnie tym zapylaniem i wysiewami zaraził... ale dzięki Tobie mam już kilka różnorodnych łączek...