Mam pytanie takie trochę na uboczu tematu...
W czym gorsze są marketowe kaktusy od "rasowych z papierami"? Pomijam oczywiście choroby wywołane złą pielęgnacją


Od tego jest kwarantanna. Każdą nowo zakupioną roślinkę należy wybić z doniczki i sprawdzić jej kondycję, zwłaszcza korzeni. Natychmiast będzie widać czy są zdrowe czy chore. Nowo zakupionego kaktusa warto także profilaktycznie wykąpać w chemii przeciw robactwu. Nawet jeśli korzenie miały minimalne początki infekcji to po posadzeniu do nowego, suchego podłoża pozostawienie nowej roślinki na tydzień w suchym podłożu pozwoli wszelkim rankom się zagoić. To prosta i bardzo skuteczna procedura. Dokładnie z tego także powodu jestem zwolennikiem kupowania, sprzedawania i przesyłania roślin bez podłoża i doniczek. Od razu widać, co w trawie piszczy. Ani sprzedawca nie może wysłać chorej roślinki ani kupujący nie dostanie kota w worku, bo wszystkie problemy są widoczne jak na dłoni.Kasia73 pisze:A i z reklamacjami jest zawsze problem, bo jak udowodnić, że roślina przysłana jest chora?