Beatko, Giaur, Marysiu, Pati, Patusiu, szostani
Bardzo się cieszę, że jesteście ze mną i wspieracie duchowo.
Jeszcze trochę, a będę liczyła na wsparcie "naukowe" (co, gdzie? ) oraz "logistyczne" (skąd, jak, kiedy?).
Co prawda mam jakąś wizję swego ogrody, dostosowaną do rodzaju działki (gleba piaszczysta, leśna, sucha) oraz do już zastanych roślin.
Zielonego, angielskiego trawniczka mieć nie będę.

(
Choć to podobno bardzo łatwo osiągnąć. Trzeba tylko siać trawę, kosić i wałować, siać, kosić i wałować, siać kosić i wałować .... i tak przez trzysta lata, i mamy piękny, angielski trawnik.)
A ja chcę tak:
Po pierwsze - nie chcę zbytnio ingerować w drzewostan -nie mówię o konieczności wykarczowania części krzaków i niektórych małych drzewek rosnących gdzie popadnie, bo inaczej nie będzie tam działki tylko scrub australijski.
Po drugie - nie lubię ogrodów formalnych, pod linijkę, strzyżonych, sztucznych, wybetonowanych. Choć nie powiem, niektóre mi się podobają, ale u kogoś.
Po trzecie - nie chcę sadzić niczego co nie pasuje do wiejskiego ogrodu w naszym klimacie, żadnych nowych, obcych roślin.
Po czwarte - muszę mieć jednoroczne kwiatki, bo kocham i nieduży warzywnik, bo ... chyba też kocham.
A po piąte - nie będę już miała nic, a nic kasy więc będę się musiała opierać na własnej pracy, pomysłowości i tym co tanie.
A przecież wydatków wstępnych w ogrodzie mnóstwo. Nie wiem czy po właścicielach cokolwiek zostanie, ale wątpie bo oni kosili kimś, a ogrodu nie mieli wcale. Tylko taką namiastkę zaroślowatego lasku. A tu potrzebna i kosiarka, i narzędzia, i taczki. Węże, złączki, konewki itp. itd. Niestety nikt nie czeka przed sklepem żeby mi dać za darmo. Cholercia, jakieś nieużyte te ludzie!
Ale na razie nie jestem jeszcze właścicielką. Póki co, Pan właściciel załatwia formalności i w zależności od tego jak długo mu to zajmie, tak długo będę się bała zapeszyć.
Na razie napiszę tylko, że działka ma 1600 m, stoi na niej poniemiecki dom z czerwonej cegły (ok. 80 m), jest w niewielkiej wsi (90 mieszkańców). We wsi maleńki kościółek, pałac (centrum konferencyjne) i sklepik. Do Warty ze 300m, a las za płotem.
Reszta szczegółów i zdjęcia jak podpiszę umowę, bo to nigdy nic nie wiadomo.
A, zresztą! Co tam! Kawałek domku pokażę.
