Kochani, wiecie jak to jest, kiedy ma się tysiąc planów i coś nieoczekiwanego nagle wybija was z rytmu..czasami doba ma po prostu za mało godzin, a chcąc dokończyć jedno zaniedbuję drugie i tak w koło

..Dwa dni zajęło mi doprowadzenie do ładu warzywniaka malin i części rabat.. można oddychać z ulgą

. Wsadziłam też pomidorki do gruntu i nagle okazuje się, że gumowe grządki pomieszczą jeszcze kilka krzaczków, więc czeka mnie wycieczka na ryneczek

Rozsadziłam cynie i salwie, wpakowałam do ziemi znalezione na lodówce cebulki frezji (totalnie o nich zapomniałam) Przycięłam trawę wokół miejsc gdzie nie dojedzie kosiarka (zatrważająco dużo tych miejsc) i wydawało by się, że wreszcie mam luzy i dzisiaj będziemy mogli się opalać

Otóż nie. Mąż, wczoraj tuż przed zaśnięciem, wysapał na pół sennie, że dzisiaj 9 o szczęśliwy dniu) jedziemy na wycieczkę do Bolestraszyc. Nie wiem czy słyszeliście o tamtejszym arboretum, ale mnie dwa razy nie trzeba przekonywać..Festiwal piwonii drzewiastych, łany irysów i kwiecie rożnego rodzaju rododendronów i azali mierzone dosłownie na setki sztuk

Podobno planował wyjazd na niedzielę z racji nasze rocznicy ślubu, ale sprawdził prognozy pogody i woli dmuchać na ciepłe (hahaha, biorąc pod uwagę dzisiejsze 28 stopni, dosłownie).
Moje pierwsze pytanie: czy mają tam szkółkę? i odpowiedz: mam nadzieję że nie. Tam się ogląda nie kupuje
Aneczka, nie mam pojęcia co może być nie tak z jaśminowcem..mój też był wsadzany w zeszłym roku..maj albo czerwiec. Strajkował i nie bardzo chciał rosnąć, ale w tym roku się przeprosił..chyba wie, że na moim małym metraży nie mam miejsca na wybredne rośliny
Aguś, ta wiosna pokazuje nam bardzo dobitnie, że matki natury nie przewidzisz. Ma swoje plany i to co my sobie tam po drodze zaplanujemy ma głęboko w poważaniu

od wczoraj grzeje tak uparcie jakby słońce chciało w magiczny sposób nadrobić stracony tydzień. Mam nadzieję że taki stan rzeczy utrzyma się jeszcze bardzo długo.
mam dla was garść zdjęć..
po pierwsze oto rozwiązanie zagadki..moje urocze parzydło
biedrona kontra reszta świata

dostałam krzaczek budleji..po uratowaniu stonkowego wypłosza ma już dwa..teraz żałuję że nie wzięłam białej
czapeczki Napoleona na Cristacie
Heliotrop. Nie wiem czy będzie odstraszał komary..wczoraj chyba zapomniał włączyć tej opcji..gryzły nieprzeciętnie, ale roślinka wygląda uroczo
lawenda francuska..złośliwa, podobno nie chce zimować
zerknijcie na moje OGROMNIASTE okazy..lilia z obi..dla kontrastu obok widać liście serduszki okazałej
orliczek, pewnie ma z 10 cm
a teraz.. ogromniaste łubiny..szaleją
czekam na pas fioletowych margerytek
a teraz działamy wyobraźnią i udajemy, że za piwonią jest wykończona elewacja
Aneczko, specjalnie dla ciebie w pełnym rozkwicie..ach szkoda że ma tylko jeden kwiat
