Witajcie.
Bardzo dawno mnie tu nie było. Niestety moją kolekcję zaatakowała jakaś choroba. Część storczyków niestety nie dała rady, część się wylizała ale nie wyglądają najlepiej. Mimo to mają wolę życia i wypuszczają nowe przyrosty więc może jest nadzieja.
Niestety jakiś czas temu pojawił się kolejny problem. Mój mały Liodoro długo stał jak zaklęty. Nie rosły korzenie, liście, nie kwitł. Wyjęłam go z podłoża, sprawdziłam korzenie i posadziłam. Wtedy już zaczęły mu się pojawiać plamy na liściach a najstarszy usechł. Mimo to wypuścił nawy liść na którym jeszcze nie ma plam.
Nie wiem co to za choroba. Zdaję się na Wasze doświadczenie i pomoc. Będę wdzięczna za podpowiedzi. Czy jest dla niego jeszcze jakaś nadzieja? Z góry dziękuję za pomoc.
Tutaj zdjęcia
No ale żeby nie było, że jest tylko źle. Tego storczyka dostałam w zeszłym roku. Pięknie rośnie, zakwitł na nowym pędzie, wypuszcza nowe liście, korzenie pięknie przyrastają.
Wyniosłam go do zdjęcia i pęd z kwiatami ugina się pod ciężarem. W domu ma swoje stałe miejsce na parapecie i tam pęd podwiesiłam na niteczce inaczej przewróciłby się.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających do mnie. Może już niedługo będzie co pokazywać
