Zdobyłam się w końcu na to, żeby pokazać efekty moich starań w tym kierunku - choć koledzy też dorzucili swoje parę groszy (również w mój ogródek, oddając sadzonki i całkiem spore okazy). Też parę, ale lat temu, było tu ściernisko. Teraz jest... no nie - jeszcze nie uroczysko, ale powolutku zaczyna się robić przytulnie. Oczywiście jak się dobrze patrzy

Na początek więc przedstawiam wyimki z moich dotychczasowych sukcesów. Porażki wylądowały na kompostowniku powiększając wkład finansowy w zdobyte z bólem DOŚWIADCZENIE.
Oto mój ogródek:
bylinowa skarpa przed tarasem (spadek - na północ)

Pierwsze trochę trwalsze wykwity kwiatowe:

Powolne wzrosty zieleniny zdrewniałej:




Jesienne klimaty koło brzozy sadzonej jeszcze przed budową (inne nasadzenia nie przetrwały inwazji mocy):

