Rzuciłam 11 lat temu, po 20 latach palenia. Właściwie trudno powiedzieć, że mam to poza sobą. Palaczem się chyba pozostaje na zawsze. Jak mam trudny okres, to tak mnie ciągnie, że nie wierzę sobie. Cieszę się, że udaje mi się tak długo nie palić i nie chciałabym do papierosów powrócić. Wiem jedno, jak jest motywacja, to jest to możliwe. Ja rzuciłam w intencji. Nic nie pomogło, ale chociaż nie palę.
Tylko czasem śni mi się, że zaciągam się, aż po czubki palców u nóg i budzę się wtedy, szczęśliwa... że to tylko sen.
