
Szukam u Was porad lub po prostu buszuję w wątkach z ciekawości już od jakiegoś czasu. W końcu zarejestrowałam swój byt kilka dni temu, przywitałam się ładnie i forum z ?Waszego? stało się ?Nasze?, jak słusznie zauważyła Comcia (Pozdrawiam!) iiiiiiiiii???.dalej cichutko sobie czytam. Śmiałością nigdy nie grzeszyłam...
Postanowiłam więc pokazać mój skromny dorobek zieleninowy. Ku rozpaczy mojego lubego, zabieram z supermarketów do domu najczęściej te rośliny, które są moim zdaniem najbliższe śmiertelnemu zejściu. Potem je reanimuję jak przystało na OIOM, z całkiem niezłym skutkiem.

A oto mój przychówek:
Zaczęło się od dwóch małych zdechlaczków trzy lata temu.Teraz to moje kochane zamiokulkasy.
Zamiokulkas ?salonowy?:


Zamiokulkas w pokoju mojej pociechy:

Ten drugi dziś trafi do nowego domku kolegi, ze szczegółową instrukcją obsługi. Chciał kwiatka, niech ma ( choć wielkość zamiokulkasa kolegę nieco przytłoczyła, spodziewał się sadzonki?) :
Sporo później dołączyły i odwdzięczyły za przygarnięcie:
Fikus benjamiński ( Poprzednika w wersji ?Starlight? zmarnowałam, bo w przypływie dobrych chęci wzięłam go na mały prysznic i odstawiłam?odwrotnie do okna?..


Fikus tępy ( Bida była prawie łysa przy zakupie w ?Stonce?):

Dracena wonna:

Dracena ( Świeżaczek z Kauf?.. Wciśnięty stał między większe zieleniny?Wzięłam..)

Z trochę nowszych, Sansewieria (Ją ponoć trudno zamęczyć. Ubłocona stała w sklepie. Zabrałam, wyczyściłam, teraz puszcza trzy nowe jęzorki):

Begonie (To moje chciejstwa. Przypomniało mi się, że moja kochana babcia takie miała. Piękne były. Poszukałam na necie i zamówiłam pocztą. Zmarnowane trochę przyszły, bo listonosz awizo wypisał nie pukając (Grrrrrr, a czekałam w domu na niego) pewnie paczki nawet nie zabrał ze sobą.



Szeflera ( Dłuuugo stała i odchorowywała. Teraz oszalała i produkuje listki w tempie strzałów z broni maszynowej. Taki ?pompon? się zrobił)




Trzykrotka Zebrina (Zdechlaczek z czterech listków na krzyż. Ale podniosła się i powoli się rozkręca)

Zielistki: zwykła, odmiany ?Bonnie? i chyba ?Atlantic?. Na razie razem, ale każda z innego źródła. Zwykła to rozmnóżka ze znalezionej w pracy żółtej i zasuszonej. Ciachnęłam, bo pędzelek wydawał mi się jeszcze nie całkiem martwy, w przeciwieństwie do ?mamy?. ?Bonnie? ? z neta, ?Atlantis? ? rozmnóżka darowana przez koleżankę - sąsiadkę przy okazji wizyty w jej domku. Na razie radzą sobie a ja chucham i dmucham


Wymienione wyżej to ?Salonowce? ( Mieszkają w większym z dwóch pokoi



W tle na balkonie hartują się moje sadzonki pelargonii, pobrane z dwóch najładniejszych zeszłorocznych ( Wszystkich nie mogłam przechować?brak miejsca, piwnica mała, ciemna i ciepła, co najgorsze). Dodałam do donic też dwie komarzyce. Zobaczymy, czy odstraszają.
A w zeszłym roku było tak:

Mam nadzieje na powtórkę. Sorki za dodatkowy klockowy pokaz, ale to zdjęcia dla mojej mamy. Ponad 500 km nas dzieli?)

Przejdźmy do pokoju mojej pociechy. Widok ogólny ? okno zachodnie:

Oprócz wspomnianego Zamiokulkasa mamy tu odratowane:
Diffenbachia 1

Diffenbachia 2

Diffenbachia 3 ( Nowy pacjent i mały ogrodnik w tle. Uprzedzę niepokoje, mój mały ogrodnik wie, że Diffenbachie są trujące i do zabiegów na nich każe mi zakładać rękawiczki. Roślinka to ucięta końcówka z metrowej gołej tyczki, smętnie sterczącej z zasuszonej garstki ziemi w doniczce na klatce. Sąsiadka wyrzucała, wiec ciachnęłam. Stoi tak już miesiąc. Ten największy liść usunęłam wczoraj, bo wydało mi się że tylko obciąża. Dziś zajrzałam, pędzik jakiś zaczyna się wychylać.) Niedługo chcę wszystkie trzy panny posadzić w jednej, dużej donicy. Cyknę fotkę po zabiegu.


Szeflera ?Variegata? ( Niedawny nabytek ? okazja cenowa. Jeszcze nie wie, czy paść czy powstać po traumie. W trakcie terapii, rokowania niezłe bo chyba dziś zauważyłam dwa nowe zawiązki listków. Ciekawe, czy rozbuja się tak, jak kuzynka z drugiego pokoju)

A to moje prawdopodobne Waterloo? Kolejne wieeelkie gorące chciejstwo. Zamarzyła mi się Monstera jaką kiedyś miała babcia. Pan Google pokazał mi wersję ?Variegata? i powaliła mnie



Jesteśmy w kuchni, a tam?
Sanesevieria ?Hahni? ( Oddzielone trzy pędy od mojej ?pracowej? roślinki, bo było jej już ciasno, wiec rozdzieliłam na pół i do domu sobie wzięłam).

Koleus (Chyba?, stało toto ususzone w Kaufl pod hasłem ?różne?.Listki maja fajny metaliczny połysk)

Ginura pomarańczowa ( Moje chciejstwo. Dochodzi do siebie po podróży w paczce. Podparłam, bo bałam się, że się złamie, ale nabiera animuszu)

No i ukoronowanie kolekcji!!!


Pochodzenie: W przedszkolu, przy odbieraniu, moje dziecię zeszło i przyniosło z gilem w nosie i łzą w oku kubeczek z przysuszoną pożółkłą gazą a na niej trzy nadgniłe lekko fasolki.




Obecnie wzięłam trzy dni wolnego i czekam na listonosza (!!!) z paczką z aloesem, aloesem ośnieżonym, żyworódką, hoją ?Gunung Gading? i scindapsusem ?Agryreaus Gigantus?. W planach mojego syna ? sadzenie cebuli na szczypior, sianie pietruszki kędzierzawej ozdobnej i kopru niskiego do doniczek ? same jadalne, jest praktyczny ( faceci) bo lubi te dodatki w potrawach.

Jak dotrę do pracy po weekendzie, zaprezentuję także mój "pracowy zielony szpital"

Już szykuję aparat.
Do zobaczenia!!!
