Kolejna sprawa to trawnik... z jednej części działki jest w miarę ok, trawka rośnie ładnie, raczej nie ma tam niechcianych chwastów, natomiast druga część jest w stanie fatalnym, rośnie tam wszystko co tylko może, mój mądry brat w tamtym roku na wiosnę pryskał te chwasty randapem, w lecie na ogrodzie były tylko wielkie zółte plamy, w tym roku jest chyba jeszcze gorzej, jedyny plus to, że jest zielony.
Czy w tym okresie można coś zrobić? Zorać to wszystko, posadzić nową trawkę niech rośnie? Czy czekać na jesień zorać, niech to wymrozi i na wiosnę posadzić nową trawkę? Jaka jest nadzieja, że te chwasty da się wyeliminować? I jak długo taki trawnik by rósł? Jak patrzę na ten ogród za domem, to w tzw. "polach" trawa ładniej rośnie. Nie chcę wydawać miliony na środki które "może" pomogą.
Z góry dziękuję za pomoc i życzę wesołych świąt.
