Tytułem krótkiego wstępu:
Ukochane i wymarzone (choć do tej pory nieudane): frezje
Ulubione gatunki: cyklameny, kalie, storczyki, palmy, skrzydłokwiat
Największe porażki (których nie mogę odżałować

Zapraszam, kto ma chęć komentowania i poprawiania

Zacznę od cyklamenów, jako że zwykle od nich rozpoczynam zwiedzanie "kwiatowych stoisk" ;)
Kupiłam dwa, piękne duże kwiaty, niestety po przekwitnięciu wypuszczają już mniejsze ale i tak nadal jestem z nich dumna.
Jako, że w mieszkaniu mam tylko okna południowe i północne, a w południowym liski cyklamenów zrobiły się wiotkie i ogólnie jakieś takie niemrawe (co było do przewidzenia), docelowo trafiły na okno północne, niestety kosztem wyciągających się do światła kwiatów. Jednak liście są sztywne i zwarte, bo chłodek w sypialni im służy. W bezdeszczowe chłodniejsze dni "wyprowadzam" je na całodzienny spacer na balkon. Moje oczka w głowie ;)


Druga duma mojej kolekcji to storczyk - jak przypuszczam Miltoniopsis
Dostałam go na rocznicę ślubu

Wtedy wyglądał tak... (miesiąc temu)

Teraz już przekwita, ale wypuścił nowe kwiatuszki oraz młode boczne pędy, z czego bardzo się cieszę.
No i moja eksperymentalna Bugenwilla

Na razie malutka. Wiem, że to pnącze ale zamierzam poprowadzić ją jak drzewko. Będzie rosła cały czas w domu (nie mam ogrodu, a balkon jest od strony północnej, zero słońca). Czytałam, że jest to możliwe, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Dalsza część kolekcji pojawi się w najbliższych dniach.
W niej m.in anturium, strelicja, bluszcz, szlumbergera i inni ;)