 
 W ostatnich dniach podgoniłam nieco z pracami w ogrodzie; jak pisałam - sanatorium za pasem i staram się na te 3 tygodnie zostawić chociaż trochę pozamiatane
 
  A więc: co miało zostać przesadzone, to zostało zrobione, rabaty odchwaszczone ...no, poza jedną, nieprzytomnie opanowaną przez gwiazdnicę - czekałam, aż ziemia trochę przeschnie, bo wtedy u mnie łatwiej się wyrywa...niestety od wczoraj pada
 więc być może tak już zostanie. Wysiałam też trochę jednorocznych do gruntu i posadziłam rośliny od Stasi.
 więc być może tak już zostanie. Wysiałam też trochę jednorocznych do gruntu i posadziłam rośliny od Stasi.Robiąc gruntowny przegląd ogrodu nie mogłam niestety nie zauważyć, że moje rododendrony są w fatalnej kondycji i wyglądają tak, jakby złapały wszystkie możliwe choroby
 
 Trudno mi nawet je zdiagnozować, na pewno dwa z nich cierpią na niedobór żelaza...pozostałe mają cały asortyment plam i plamek różnej wielkości i rodzaju, kolejne dwa- brązowiejące i zasychające pąki...
Od wczoraj siedzę w internecie i czytam, co to może być i co by tu im zadać; na razie z grubsza wiem tylko, jak uzupełnić to żelazo...przyznam się ze wstydem, że do tej pory nie dbałam o nie jakoś szczególnie - ot, posadziłam w kwaśnym torfie, nawoziłam nawozem do kwaśnolubnych i czasem dolistnie Magiczną Siłą i tyle...A tu czytam, że przede wszystkim muszę zmierzyć pH gleby, że być może warto by je było posadzić od nowa w lepszym podłożu i w lepszym miejscu - przeraża mnie taka perspektywa, bo jest ich aż 8, rosnących razem z kilkoma azaliami na dużej rabacie i zupełnie sobie nie wyobrażam takiej rewolucji
 
 Jako optymistyczny akcent - kilka wiosennych zdjęć.

















 a na co dzień jednak widać te wszystkie niedoróbki i bałagan...w każdym razie u mnie...
 a na co dzień jednak widać te wszystkie niedoróbki i bałagan...w każdym razie u mnie...  żeby potem móc je z powrotem nadwyrężyć w ogrodzie. A porządek w zasadzie zrobiony, co bynajmniej nie oznacza, że zrobione zostało wszystko...bo jak wiadomo, w ogrodzie nigdy nie jest wszystko zrobione...
 żeby potem móc je z powrotem nadwyrężyć w ogrodzie. A porządek w zasadzie zrobiony, co bynajmniej nie oznacza, że zrobione zostało wszystko...bo jak wiadomo, w ogrodzie nigdy nie jest wszystko zrobione...  Cieszę się, ze Twój Rh wydobrzał - to daje tez moim jakąś nadzieję
 Cieszę się, ze Twój Rh wydobrzał - to daje tez moim jakąś nadzieję  
  A gdyby było dobrze, to chyba opryskam róże Bioseptem i coś zrobię z tymi moimi biednymi rododendronami - to chyba najpilniejsze. No - tak naprawdę pilne jest też koszenie,  ale musi to zrobić M już po świętach.
 A gdyby było dobrze, to chyba opryskam róże Bioseptem i coś zrobię z tymi moimi biednymi rododendronami - to chyba najpilniejsze. No - tak naprawdę pilne jest też koszenie,  ale musi to zrobić M już po świętach. ....ale jak pomyślę, że mam to wszystko zostawić na trzy tygodnie to się zastanawiam.....u mnie na różach już myszce sie zadomowiły......
 ....ale jak pomyślę, że mam to wszystko zostawić na trzy tygodnie to się zastanawiam.....u mnie na różach już myszce sie zadomowiły...... 
 





 
 
 
 
		
